Piękne historie, wielkie momenty. Tak wyglądały ostatnie finały Suzuki Pucharu Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek
zdjęcie autora artykułu

Finały Pucharu Polski w koszykówce męskiej w naszym kraju mają bardzo ciekawą historię. Mecze dostarczają wielkich emocji, mają swoich czasami niespodziewanych bohaterów. Jak wyglądały finały na przestrzeni ostatnich lat?

2016. Spełniło się wielkie marzenie Rosy

To było jak piękny sen, który się spełnił. Wchodząca na szczyty polskiej koszykówki Rosa Radom sprawiła ogromną niespodziankę w Dąbrowie Górniczej, gdzie w finale podopieczni Wojciecha Kamińskiego ograli faworyzowany Stelmet BC Zielona Góra.

Wielki turniej rozgrywał wówczas C.J. Harris, który zasłużenie odebrał potem nagrodę MVP, a duet obwodowych, jaki stworzył z Torey'em Thomasem okazał się kluczowy. W składzie Rosy byli wówczas jeszcze tacy zawodnicy, jak Michał Sokołowski czy Daniel Szymkiewicz.

Rosa Radom - Stelmet BC Zielona Góra 74:64 (22:17, 9:14, 24:11, 19:22) (C.J. Harris 23, Torey Thomas 13, Igor Zajcew 13 - Przemysław Zamojski 12, Mateusz Ponitka 12)

Zobacz także: Mocne słowa Żana Tabaka. Mówi o rozbiciu zespołu!

2017. Stelmet wrócił ze zdwojoną mocą

Po roku zielonogórzanie wrócili do finału niezwykle zdeterminowani - mającemu wielką ochotę na trofeum Anwilowi wybili wszelkie nadzieje z głów bardzo szybko. Włocławianie potrafili zdobyć zaledwie 57 punktów i przegrali zdecydowanie.

Tego dnia prowadzący Anwil Igor Milicić nie miał żadnego asa w rękawie, a Stelmet po prostu sunął po nakreślony cel. Rewanż udał się w pełni i Puchar Polski pojechał ze stolicy kraju do Zielonej Góry. MVP wybrany został Łukasz Koszarek.

Stelmet BC Zielona Góra - Anwil Włocławek 79:57 (14:13, 16:10, 21:14, 28:20) (Nemanja Djurisić 12 (11 zb), Karol Gruszecki 12, Armani Moore 10 - James Washington 15, Paweł Leończyk 11)

Zobacz także: Snajper odpalił w kluczowym momencie, PGE Spójnia w finale

2018. Glenn Cosey trafiał z zamkniętymi oczami

Glenn Cosey show! Finał Pucharu Polski sprzed trzech lat miał jednego bohatera i był nim właśnie amerykański rozgrywający "Twardych Pierników" - trafił m.in. 6 rzutów zza łuku i zdobył łącznie aż 36 punktów!

Stelmet po trzech kwartach przegrywał 51:72, ale minutę przed końcem Polskiemu Cukrowi zostały z przewagi zaledwie 4 "oczka". Torunianie na finiszu nie mylili się jednak z linii rzutów wolnych i dowieźli triumf do końcowej syreny. Sensacja stała się faktem, a grający cały turniej niemal wyłącznie siódemką zawodników torunianie przetrwali i sięgnęli po trofeum. MVP wybrano Karola Gruszeckiego.

Polski Cukier Toruń - Stelmet Enea BC Zielona Góra 88:80 (27:15, 24:16, 21:20, 16:29) (Glenn Cosey 36, Krzysztof Sulima 14, Karol Gruszecki 13 - Martynas Gecevicius 19, Jarosław Mokros 15, Vladimir Dragicević 13)

Zobacz także: Nie denerwuj lwa, bo cię zje. Zastal rozniósł Stal

fot. Andrzej Romański (plk.pl)
fot. Andrzej Romański (plk.pl)

2019. Arka nie przebiła się przez Stal

Kapitalne emocje i wygrana Stali. Obrazem finałowej starcia o Puchar Polski sprzed dwóch lat był załamany i płaczący James Florence. Lider ekipy z Trójmiasta na finiszu zgubił arcyważną piłkę i rywale nie pozwolili odebrać sobie wielkiego triumfu. Dodatkowo w całym spotkanie miał 0/7 z dystansu.

Turniej zostanie zapamiętany z genialnej gry Mike'a Scotta, który był już kilkakrotnie wcześniej "zwalniany", bo zawodził. W Warszawie eksplodował i był kluczową postacią Stali. MVP powędrowało jednak w ręce równie dobrego Mateusza Kostrzewskiego.

Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - Arka Gdynia 77:74 (21:22, 16:17, 18:20, 22:15) (Mateusz Kostrzewski 21, Mike Scott 20, Michał Chyliński 13 - Bartłomiej Wołoszyn 17, Deividas Dulkys 14, Robert Upshaw 12, James Florence 12, Marcus Ginyard 11)

Zobacz także: Syn legendy oczarował jury w konkursie wsadów

2020. "Najważniejsze derby w Polsce" dla Anwilu

Ależ to było meczycho! Te konfrontacje elektryzują same w sobie, a przy takiej stawce można było tylko zacierać ręce - drużyny nie zawiodły, stworzyły show w finale.

Anwil prowadził 72:59, żeby w czwartej kwarcie Polski Cukier zdołał odrobić straty i po akcji Chrisa Wrighta być plus dwa (88:86). Torunian finalnie zabiły straty (20 w całym meczu). Włocławianie z kolei na finiszu byli bezwzględni i to oni po 13 latach przerwy mogli cieszyć się z Pucharu Polski.

MVP turnieju został wybrany Shawn Jones, który w Warszawie był potworem. W finale miał 27 punktów wykorzystując 11 z 12 rzutów z gry. Robił wszystko - grał efektownie i efektywnie. Nagroda w pełni zasłużona.

Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 103:96 (28:28, 26:19, 21:24, 28:25) (Shawn Jones 27, Ricky Ledo 20, Chase Simon 19, Chris Dowe 12 (10 as), Michał Sokołowski 10 - Keith Hornsby 21, Damian Kulig 16, Chris Wright 15, Aleksander Perka 14, Karol Gruszecki 12)

Zobacz także: Wielkie pieniądze lubią... ciszę. Iffe Lundberg: CSKA nie można odmówić

Źródło artykułu: