Energa Basket Liga. Kilka gwiazd wyfrunęło z Polski. Kogo będzie brakować najbardziej?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Almeida i Bostic
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Almeida i Bostic
zdjęcie autora artykułu

W czwartek zainauguruje kolejny sezon Energa Basket Ligi. Na polskich parkietach pojawi się kilka wielkich "nazwisk", ale liga straciła też kilka swoich gwiazd. Kogo nie zobaczymy w nowym sezonie?

James Florence

Bez dwóch zdań jedna z głównych "opcji" Arki Gdynia. Florence szalał, trafiał z 8-9 metrów, a jego penetracje pod kosz były niemal nie do zatrzymania. Poprzedni sezon zakończył z brązowym medalem mistrzostw Polski oraz łzami po przegranym finale Pucharu Polski.

Florence bez dwóch zdań był jedną z największych gwiazd ligi tak grając w Arce, jak i wcześniej będąc częścią Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Gdy wydawało się, że zawodnik zadomowił się w naszej lidze, zdecydował się odejść do... Libanu, gdzie zagra w drużynie Champville.

Ivan Almeida

Nikt nie kochał go bardziej, niż fani Anwilu Włocławek - dwa sezony wśród "Rottweilerów" zakończył z dwoma mistrzostwami Polski. Poprzednie rozgrywki zaczął w BC Kalev, ale w trakcie przechwycił go właśnie Anwil.

Fani zorganizowali zbiórkę na jego kontrakt, władze dorzuciły swoje, a Almeida ponownie zagrał w Hali Mistrzów niejednokrotnie podrywając kibiców swoimi niesamowitymi wsadami.

Robert Lowery

Bez dwóch zdań jedna z barwniejszych postaci Energa Basket Ligi w sezonie 2018/2019. Amerykański rozgrywający zwracał na siebie uwagę nie tylko swoją fryzurą, ale i dobrymi zagraniami. Niestety dla siebie na finiszu sezonu trapiły go kontuzje, co miało też wpływ na obniżkę formy w serii o złote medale.

Lowery bez dwóch zdań pozostanie na długo w pamięci nie tylko fanów Twardych Pierników.

Omar Prewitt

To bez dwóch jedno z największych odkryć poprzednich rozgrywek w Energa Basket Lidze. Omar Prewitt był niekwestionowanym liderem Legii Warszawa. Doskonałą formą wypromował się na tyle, że kolejny sezon spędzi w Turcji, broniąc barw ekipy Banvitu BC.

Co ciekawe Prewitt zawita w nowym sezonie do Polski - w ramach rozgrywek Basketball Champions League przyjedzie do Włocławka na mecz z Anwilem.

Casper Ware

Ware w BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski nie zagrał zbyt wielu meczów, ale to wystarczyło, żeby zaprezentować swój nieprzeciętny potencjał ofensywny.

Amerykański rozgrywający to jednak gracz z zupełnie innego pułapu finansowego - za sezon w Australii, gdzie zagra w ekipie Sydney Kings, zainkasuje 700 tysięcy dolarów. Warto dodać, że miesięczny pobyt w Ostrowie kosztował klub pomiędzy 80 a 100 tysięcy dolarów.

Eksperyment co prawda się nie udał, a "Stalówka" odpadła w ćwierćfinale. Takich zawodników jak Ware, w EBL jednak oglądałoby się z przyjemnością.

Josip Sobin

Trzy lata, dwa mistrzostwa Polski i dość - Josipa Sobina tym razem podziwiać będą fani we Włoszech. Charakterystycznie grający Chorwat, rzucający się po parkiecie o każdą piłkę tym razem związał się z ekipą Vanoli Cremona.

Sobinowi daleko był odo typowego środkowego - brak centymetrów nadrabiał sercem i walecznością, a jego "wypychane" rzuty znała cała koszykarska Polska.

Źródło artykułu:
Kogo najbardziej będzie brakowało w EBL w sezonie 2019/2020?
Jamesa Florence'a
Ivana Almeidy
Josipa Sobina
Omara Prewitta
Roberta Lowery'ego
kogoś innego
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
-ABC-
26.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mnie tam najbardziej będzie żal Hali Ludowej i Brzytwy jak im niepokorni zawalą sezon...