WNBA: Pierwsze porażki Lynx i Mercury

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyny Minnesoty Lynx i Phoenix Mercury doznały pierwszych porażek w sezonie 2009 na parkietach WNBA. Lynx nie sprostały we własnej hali Seattle Storm, natomiast Mercury nie poradziły sobie w Arco Arena w Sacramento. Kolejnej porażki doznały natomiast główne faworytki ligi, koszykarki Los Angeles Sparks. Tym razem podopieczne Michaela Coopera nie sprostały w Indianapolis tamtejszym Fever, które z meczu na mecz grają coraz lepiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Rewelacyjnie spisujące się w tym sezonie koszykarki Minnesoty Lynx w końcu znalazły pogromczynie. W czwartym meczu sezonu "Rysice" musiały uznać wyższość ekipy Seattle Storm z Lauren Jackson na czele.

- One udowodniły, że mają znakomitą transmisję piłki z obrony do szybkiego ataku i w ten sposób mogą zdobywać mnóstwo punktów. My jednak dzisiaj zagrałyśmy z głową w obronie. Po każdej z akcji 3 lub 4 zawodniczki szybko były w obronie, czym znacznie utrudniałyśmy szybką grę rywalkom. One mają w sobie olbrzymią energię - skomentowała mecz Sue Bird, która w całym meczu na swoim koncie zapisała 15 punktów i 9 asyst.

Ogromny wkład w zwycięstwo miała również Swin Cash, która wybiegła w tym meczu w pierwszej piątce ekipy Storm. Cash zdobyła 15 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty, oraz wykonała heroiczną pracę w obronie przeciwko Seimone Augustus. - Ona jest niesamowitym graczem ofensywnym. Jej możliwości w grze w ataku są nie do opisania. Potrafi grać zarówno przodem do kosza, jak i tyłem. Ja po prostu starałam się jej utrudnić grę jak najbardziej tylko umiałam powiedziała z uznaniem o Augustus Cash. Liderka ekipy z Minnesoty wywalczyła 15 punktów, z czego 8 w samej końcówce spotkania.

- Moje zawodniczki zagrały niezwykle skoncentrowane, a Swin robiła dokładnie to, czego od niej oczekiwałem - powiedział zadowolony szkoleniowiec Storm Brian Agler.

9 celnych trójek na 20 oddanych rzutów - to był klucz do sukcesu Indiany Fever nad Los Angeles Sparks.

- To nic nowego. Nasza drużyna lubi dzielić się piłką na rzuty trzypunktowe - powiedziała najskuteczniejsza zawodniczka Fever Ebony Hoffman, która wywalczyła 14 punktów trafiając m.in. dwukrotnie zza łuku na dwie próby.

- Wiedzieliśmy doskonale, że jest to drużyna znakomicie rzucająca za 3 punkty. Chciałyśmy zagrać zdecydowanie lepiej w obronie przeciwko tym zagraniom rywalek, a wyszło jak wyszło - powiedziała Lisa Leslie. Środkowa Sparks była zdecydowanie najlepszą zawodniczką swojego zespołu, kończąc zawody z dorobkiem 21 punktów i 13 zbiórek.

Słabo zagrała szczególnie Betty Lennox, która wywalczyła 3 punkty trafiając zaledwie 1 z 8 rzutów z gry. Wśród Sparks zabrakło Delishy Milton-Jones, co też mogło mieć nie małe znaczenie dla trzeciej porażki ekipy z LA w czwartym meczu sezonu.

- Pokazaliśmy dzisiaj dużo energii i bardzo dobrą grę w obronie. Pchaliśmy piłkę do przodu. Zagraliśmy wspólnie, jako zespół - nie kryła zadowolenia po meczu Lin Dunn, opiekunka Fever.

Dobrze znany z polskich parkietów duet Candice Dupree - Jia Perkins poprowadził ekipę Chicago Sky do zwycięstwa nad Atlantą Dream. Dupree wywalczyła 23 punkty, trafiając m.in. 3 z 5 oddanych rzutów za 3 punkty, co jak na tą zawodniczkę jest prawdziwym ewenementem. Perkins natomiast oprócz 17 punktów, miała jeszcze 8 asyst i 7 zbiórek.

Skąd u Candice taka odmiana w rzutach zza łuku? - Pomiędzy sezonami to było coś, nad czym bardzo mocno pracowałam. Dwa razy dziennie trenowałam rzuty z wyskoku z półdystansu i dystansu. Jak ma się Sylvię pod koszem (Fowles przyp. red.) nie mam wyboru, trzeba rzucać - zdradziła swój sekret Dupree.

Niespodziewanej porażki w Arco Arena w Sacramento doznały koszykarki Phoenix Mercury. Po dwóch porażkach przeciwko Seattle na rozpoczęcie sezonu, ekipa "Monarchiń" pokazała minionej nocy wielką rządzę zwycięstwa i to wszystko zaowocowało wygraną nad faworytkami. Defensywie Sacramento udało się przede wszystkim powstrzymać duet Diana Taurasi - Cappie Pondexter, który do tej pory zdobywał średnio 47,5 punktu w meczu. Tym razem obie do dorobku Mercury dołożyły w sumie tylko 21 punktów, a to przełożyło się na pierwszą porażkę w sezonie.

Najlepszą zawodniczką Monarchs była Nicole Powell, zdobywczyni 19 punktów i 6 zbiórek. Dla Mercury najwięcej punktów zdobyła rookie DeWanna Bonner - 13.

Warto również odnotować brak w składzie Sacramento pierwszej rozgrywającej Tichy Penicheiro, którą w pierwszej piątce zastąpiła Kara Lawson.

Wyniki:

Indiana Fever - Los Angeles Sparks 73:61

(E.Hoffman 14, T.Catchings 13, K.Douglas 11, T.Bevilaqua 8 - L.Leslie 21, M.Ferdinand-Harris 14, T.Thompson 11, N.Quinn 6)

Minnesota Lynx - Seattle Storm 71:88

(C.Houston 18, S.Augustus 15, R.Montgomery 10, Q.Hollingsworth 9 - L.Jackson 22, T.Wright 17, S.Cash 15, S.Bird 15)

Chicago Sky - Atlanta Dream 81:73

(C.Dupree 23, S.Fowles 18, J.Perkins 17, C.Nan 6 - I.Castro Marques 20, A.McCoughtry 11, S.Lyttle 11, C.Holdsclaw 7)

Sacramento Monarchs - Phoenix Mercury 90:71

(N.Powell 19, S.Robinson 13, L.Harper 12, K.Lawson 9 - D.Bonner 13, D.Taurasi 11, C.Pondexter 10, T.Smith 10)

Źródło artykułu: