W tym artykule dowiesz się o:
Przebudowa Ślęzy Wrocław trwa w najlepsze. W poniedziałek oficjalnie poznaliśmy zawodniczkę, która będzie zmienniczką pierwszej "jedynki", czyli dla Sydney Colson. Przed Moniką Naczk duże wyzwanie.
- Gra w Ślęzie będzie dla Moniki na pewno większym wyzwaniem niż jej dotychczasowe występy w ekstraklasie. Do tej pory grała w zespołach, które nie biły się o wysokie cele - komentuje transfer Arkadiusz Rusin, szkoleniowiec Ślęzy. - Presja będzie większa, ale mam nadzieję, że zawodniczki, które będzie miała obok siebie w Ślęzie, pomogą jej rozwijać się i wykonać kolejny krok naprzód.
Sezon 2017/2018 spędziła w Ostrovii Ostrów Wielkopolski i zakończyła go ze średnimi na poziomie 6,5 punktu, 3,6 asysty i 2,2 zbiórki na mecz. W ostatnich tygodniach Rusin mógł ją obserwować na zgrupowaniach kadry i wyrobił sobie o niej bardzo dobre zdanie.
ZOBACZ WIDEO LGP 2018 w Wiśle. Tomasz Pilch: Wszystkie skoki były na dobrym poziomie
Dla pracowitej i ambitnej Naczk sezon w Ślęzie może być kluczowym dla rozwoju i dalszej kariery. - Cieszę się, że będę grać w Ślęzie, bo to bardzo dobry zespół, który walczył o wysokie cele. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie pokażemy dobrą koszykówkę. Dam z siebie wszystko, by pomóc drużynie osiągnąć wyznaczone cele. Wiadomo, że na boisku Ślęza zawsze dobrze broniła, a ja się w tym dobrze czuję - komentuje.
Naczk we Wrocławiu zastąpi Zuzannę Sklepowicz, która przeniosła się do Hiszpanii. Jej kandydatura wygrała m.in. z zawodniczkami zagranicznymi, gdyż Rusin wolał postawić na Polkę. Ślęza jest blisko zamknięcia kadry na sezon 2018/2019. W tym tygodniu światło dzienne ujrzeć mają dwie kolejne nowe zawodniczki aktualnego brązowego medalisty mistrzostw Polski.
Czy Naczk poradzi sobie w drużynie walczącej o medale? 
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
