Almeida w Shaqtin' A Fool, Bayern Florence'a najlepszy - 4 obserwacje po pierwszych meczach półfinałowych w PLK

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Florence i Almeida
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Florence i Almeida
zdjęcie autora artykułu

Ivan Almeida ma momenty genialne, ale czasami przydarzają mu się absurdalne zagrania. Z kolei w turnieju zorganizowanym w autobusie Stelmetu jak na razie prowadzi James Florence. Oto 4 obserwacje po pierwszych meczach półfinałowych w play-off EBL.

Ivan Almeida w Shaqtin' A Fool

To była jedna z najdziwniejszych akcji Ivana Almeidy w obecnym sezonie. Kabowerdeńczyk z dużym impetem ruszył na kosz Stelmetu, chciał wykonać wsad, ale... nie doleciał z piłką do kosza. Wyglądało to zabawnie. Lider Anwilu Włocławek udowodnił tym samym, że przeplata genialne momenty z kompletnymi nieudanymi zagraniami. W sieci kibice od razu napisali, że taką akcją Almeida znalazłby się na pierwszym miejscu w programie Shaquille'a O'Neala (Shaqtin' A Fool), w którym przedstawiane są zabawne sytuacje z parkietów najlepszej ligi świata. [nextpage]

Turniej na konsoli w autobusie Stelmetu Enei BC

Na dość niekonwencjonalny pomysł spędzania podróży z Włocławka do Zielonej Góry wpadli koszykarze mistrza Polski. Otóż w autobusie... rozegrano turniej na konsoli do gier wideo. Administratorem był Filip Matczak, który zapisywał wyniki. Na razie w turnieju prowadzi James Florence (grali także: Murić, Mokros, Savović, Matczak, Grudzński, Zatorski (media manager) i kierownik Ratajczak). W zespole liczą dokończenie rozgrywek w podróży na mecze finałowe.

Amerykanin ze Stelmetu wybrał Bayern Monachium, co nie jest zaskoczeniem, bo koszykarz jest wielkim fanem niemieckiego zespołu. - On cały czas gra tym samym zespołem, mógłby coś w końcu zmienić - śmieje się Vladimir Dragicević. - Staramy się dbać o dobrą atmosferę w zespole. Takie rozgrywki to także świetna forma spędzania wolnego czasu w podróży - uważa Czarnogórzec. [nextpage]

Polski Cukier chce wyjaśnień

Drugie spotkanie w Ostrowie Wielkopolskim zakończyło się... wielką pomyłką sędziów, którzy nie zauważyli ewidentnego przewinienia Marca Cartera na DJ Newbillu. W koszykarskim środowisku zawrzało. Ostre słowa padły w kierunku trójki arbitrów: Jakuba Zamojskiego, Wojciecha Liszki, Łukasza Jankowskiego. - To był wielbłąd - pisali kibice. [tag=1768]

Polski Cukier Toruń[/tag] nie złożył protestu, ale dzień po meczu wydał oświadczenie. - Prezes Klubu Twarde Pierniki S.A., Maciej Wiśniewski, w oficjalnym piśmie, poprosi Prezesa Zarządu Polskiego Związku Koszykówki Grzegorza Bachańskiego o oficjalną interpretację ostatniej akcji wczorajszego meczu w Ostrowie Wielkopolskim. Wierzymy, że ten przykład będzie ważnym elementem dyskusji środowiskowej, której efektem końcowym będzie rozwój naszej ukochanej dyscypliny sportu i rozgrywek w Energa Basket Lidze - czytamy. [nextpage]

BM Slam Stal ma sposób na torunian

Abstrahując już od ostatniej akcji i faulu Cartera, warto wspomnieć o tym, że BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski ma sposób na zespół z Torunia. Podopieczni Emila Rajkovicia już cztery razy w tym sezonie ograli Twarde Pierniki. Do pełni szczęścia, czyli awansu do wielkiego finału PLK, brakuje im już tylko jednego zwycięstwa. - Prowadzimy 2:0, ale to nie koniec. Chcemy w Toruniu zakończyć serię - mówi macedoński szkoleniowiec "Stalówki".

Okresu stanu wojennego, który ogłosił w Ostrowie Wielkopolskim prezes Paweł Matuszewski, jak widać służy drużynie. W play-off trener Rajković korzysta ze wszystkich 12 zawodników. Takie sytuacje rzadko mają miejsce w play-off, ale pokazują jednocześnie, że w Stali drzemie ogromny potencjał. W serii z torunianami świetnie gra rezerwowy Mateusz Kostrzewski - polski skrzydłowy w dwóch meczach zdobył łącznie 36 punktów.

Źródło artykułu: