Stal w PLK! - relacja z meczu BIG STAR Tychy - Stal Stalowa Wola

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stal Stalowa Wola po kilku latach przerwy powróciła do ekstraklasy. Zielono-czarni w decydującym starciu wysoko pokonali BIG STAR Tychy i tym samym w przyszłym roku zagrają w PLK.

W tym artykule dowiesz się o:

Początkowe fragmenty środowego widowiska nie zapowiadały aż tak wysokiej wygranej Stali Stalowa Wola. W pierwszej kwarcie walka była dość wyrównana. Dopiero w ostatnich minutach Stal nieco odskoczyła i prowadziła po dziesięciu minutach dziewięcioma oczkami. W kolejnej odsłonie Stal cały czas odskakiwała i systematycznie powiększała swoją przewagę. W całej drugiej kwarcie oscylowała ona w okolicach 15-punktowego prowadzenia. Byłaby ona wyższa gdyby nie rzuty osobiste, które są zmorą zielono-czarnych. - W pierwszej połowie kilka rzutów wolnych nam nie wpadło. Potem jednak zrobiliśmy kilka dobrych akcji, a co najważniejsze skutecznych i to pozwoliło nam osiągnąć bezpieczną przewagę - powiedział na gorąco po spotkaniu rozgrywający Stalówki, Karol Szpyrka.

Po przerwie stało się to, czego obawiali się fani Stalówki. W końcu zaczęła grać drużyna z Tych i systematycznie zaczęła odrabiać straty. Stalowcy jednak nie dawali za wygraną i przed ostatnią częścią meczu było 46:56. Początek ostatniej części pojedynku w Tychach przypomniał trzecią kwartę. BIG STAR systematycznie odrabiał straty i na sześć minut przed końcem było tylko 53:58. Wtedy do gry wzięli się goście. - Tyszanie zaczęli nas dochodzić, ale skoncentrowaliśmy się jeszcze bardziej, zaczęliśmy twardo bronić i ponownie odskoczyliśmy - dodaje uradowany Szpyrka. Gospodarzom nie siedziały w ogóle rzuty, a skutecznie z gry został wyłączony ich lider, Łukasz Pacocha. - Nie oszukujmy się im nie wpadało, ale my dobrze broniliśmy. Skutecznie odcięliśmy Pachochę, który jest bardzo dobrym zawodnikiem - kontynuuje koszykarz Stalówki. Stalowcy nie pozwolili już rywalom na zbyt wiele. - Fajnie zaczęliśmy i dociągnęliśmy wynik do końca. Nie popuściliśmy im. Dobrze ze graliśmy do końca - stwierdził Karol Szpyrka.

W ostatnich sekundach na parkiecie pojawili się zmiennicy, a wśród nich Dawid Szewczyk, który czterema punktami ustalił końcowy wynik. Każdy z graczy ze Stalowej Woli miał swój wkład w to zwycięstwo. - Każdy kto wszedł dał z siebie wszystko - dodaje rozgrywający zespołu z Podkarpacia. Tym samym spełniły się marzenia Stalowców, którzy jeszcze w grudniu zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. Przed tą potyczką wiele mówiło się w Stalowej Woli, że Stal nie wygra tych zawodów. - Wiem, że były plotki o odpuszczeniu, ale to głupota. Chcieliśmy awansować, klub widocznie tez i się udało - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Karol Szpyrka.

Koszykarze Stalówki nie mogą uwierzyć w ogromny sukces jakiego dokonali. - Do mnie to jeszcze nie doszło. Przeżycie rewelacyjne, a doping fanów wspaniały. Ogólnie to mecz, że tak powiem masakra. Jesteśmy w szoku - mówił uradowany koszykarz klubu z ulicy Hutniczej. Jeszcze przed rozpoczęciem tego widowiska nastroje w autokarze Stalowców były bardzo bojowe. - Jadąc tutaj w autokarze było ogromne ciśnienie i nie mogliśmy się doczekać tej potyczki - kończy Szpyrka. Stal po latach znów zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej.

BIG STAR Tychy - Stal Stalowa Wola 63:85 (13:22, 9:18, 24:16, 17:29)

BIG STAR Tychy: Kulig 16, Mielczarek 12, Frankowski 8 (2x3), Pustelnik 8 (1x3), Pacocha 6, Bzdyra 4, Markowicz 4, Radwan 3 (1x3), Zmarlak 2.

Stal Stalowa Wola: Piechowicz 17, Andrzejewski 15, Szczepaniak 14 (1x3), Partyka 11 (3x3), Szpyrka 9, Klima 8, Wołoszyn 5, Szewczyk 4, Lisewski 2, Sobiło 0.

Sędziowali: Tomasz Tomaszewski, Jacek Litawa, Robert Zając.

Stan rywalizacji: 2:3 dla Stali. Awans: Stal.

Źródło artykułu: