Vladimir Dragicević nigdzie się nie wybiera: Zielona Góra to mój drugi dom

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Vladimir Dragicević
Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Vladimir Dragicević
zdjęcie autora artykułu

Fenomenalne występy Vladimira Dragicevicia zostały zauważone przez silniejsze kluby w Europie. Czarnogórzec ma oferty, ale nie zamierza odchodzić ze Stelmetu Enei BC. - Zielona Góra to mój drugi dom - mówi Czarnogórzec.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty (rozmawiał i notował): 37 punktów podkoszowego w ciągu 27 minut robi wrażenie...[/b]

Vladimir Dragicević, zawodnik Stelmetu Enei BC Zielona Góra: I co z tego? Zdobyłem 37 punktów i przegraliśmy mecz. To nic nie znaczy. Kibice, media będą z pewnością zachwycać się tym występem, ale proszę mi wierzyć, że wolałbym mieć 0 punktów, a wygrać mecz. Może ktoś to uzna za frazes, ale ja właśnie myślę w ten sposób.

Często mówi się o panu w kontekście boiskowego egoisty, który patrzy przede wszystkim na swoje zdobycze punktowe.

To są bzdury. Spójrz na mecz z Besiktasem. Nie byłem wówczas najlepiej punktującym graczem naszego zespołu, a cieszyłem się jak małe dziecko po meczu. Kibice muszą wiedzieć, że ja jestem tutaj po to, żeby wygrywać i coś osiągnąć ze Stelmetem. Indywidualne statystyki mnie nie interesują.

Chciałbym pana zapytać o sytuację, która miała miejsce pod koniec drugiej kwarty. Został pan ukarany przewinieniem technicznym, a następnie odbył pan szorstką rozmowę z Andrejem Urlepem. Trener miał sporo pretensji?

Zapytałem sędziego, dlaczego nie odgwizdał faulu po drugiej stronie boiska. Po tym stwierdzeniu... zostałem ukarany przewinieniem technicznym. Nie krzyczałem na niego, po prostu grzecznie zapytałem. To był mój błąd, za co przeprosiłem kolegów i sztab szkoleniowy w trakcie przerwy. Czy trener miał pretensje? Nie, doskonale widział, co działo się na boisku. Po prostu powiedział, żebym się uspokoił, bo i tak nie zmienimy orzeczeń sędziego.

Ma pan dobre relacje z trenerem Urlepem?

Trener znakomicie rozumie koszykówkę, ma dobre podejście do zawodników. Wie, jak z nami rozmawiać. Jak na razie nasza współpraca układa się wyśmienicie. On nie ma łatwego zadania, bo w drużynie jest wielu znakomitych koszykarzy, którzy są głodni gry i zwycięstw. Jestem przekonany, że każdy z tego zespołu byłby gwiazdą w innej drużynie, potencjalnym MVP ligi.

ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w ostatnich sekundach - skrót meczu FC Koeln - Borussia Moenchengladbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Na razie to pan w tym wyścigu zajmuje pierwszą pozycję.

Powtórzę raz jeszcze: nie myślę o indywidualnych nagrodach. Możesz zapytać mojej żony, ona to wszystko potwierdzi. Moim celem są zwycięstwa, które dadzą nam puchar i mistrzostwo Polski. Do tego dążę. To nie jest tak, że zdobędę 25 punktów i w szatni zaczynam celebrować z tego powodu.

Kluby z Europy bardzo uważnie śledzą pana występy. Nic dziwnego, jest pan w świetnej formie. To prawda, że ma pan oferty z innych zespołów?

Tak, ale to nic nie znaczy. To normalne, gdy jesteś w formie. Wtedy wzbudzasz duże zainteresowanie na rynku. Powiem więcej: w ciągu dwóch ostatnich lat dostałem lepsze finansowo oferty, ale nie skorzystałem z nich. Powiedziałem ostatnio mojemu agentowi, żeby odezwał się do mnie dopiero wtedy, gdy propozycja była naprawdę konkretna. Aczkolwiek nawet jakby się taka pojawiła, to myślę, że i tak bym nie odszedł.

Dlaczego?

Mówiłem to już wiele razy. Czuję się znakomicie w Zielonej Górze. To jest mój drugi dom. Cieszę się, że kibice mnie lubią, darzą sympatią. Dla mnie to duża sprawa, że skandują moje nazwisko w trakcie meczu.

Czy o zmianie klubu myślał pan w trakcie konfliktu z trenerem Gronkiem?

To nie jest tak, że mieliśmy konflikty. Ja nigdy publicznie złego słowa na temat trenera Gronka nie powiedziałem. I nie powiem. Po prostu po meczu w Lublinie byłem nieco zdezorientowany, nie wiedziałem, co się dzieje. Przyszedłem wtedy do klubu i odbyłem szczerą rozmowę, która załagodziła sytuację.

Janusz Jasiński pomógł?

Nie będę ukrywał, że darzę go wielkim szacunkiem. Mamy świetne relacje. Zrobił dla mnie naprawdę wiele, pomógł mi odbudować karierę, po tym jak miałem problemy w Rosji. Nigdy mu tego nie zapomnę. Wiem, że są różne głosy na jego temat, ale ja mogę się wypowiadać jedynie w samych superlatywach. Dzięki niemu ten klub tak dobrze funkcjonuje. To świetny facet!

Zobacz inne teksty autora

Źródło artykułu:
Czy zgadzasz się z tym, że Vladimir Dragicević to najlepszy koszykarz w rozgrywkach PLK?
Tak
Nie
Trudno ocenić
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (13)
avatar
wąż
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
do widze myszy: na pewno nie pojdzie do falubazu :) bo falubaz tonacy okret bez sternika :)  
avatar
ws21
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ile ja już takich wypowiedzi czytałem. I w niczym one nie przeszkodziły, bo po niewielu dniach zawodnik zmieniał otoczenie. Wszystko to tylko kwestia ceny. Zresztą Dragicewicz to wyrażnie wyraż Czytaj całość
Widzę Myszy
16.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Widać typek bez większych ambicji skoro chce zostać w kiepskim Stelmeciku w kiepskiej lidze zamiast próbować coś w tym sporcie osiągnąć. Smutne.  
avatar
fazzzi
16.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trochę pucu... trochę glancu nigdy nie za wadzi... ale to miłe dla kibicowskiego ucha;)  
avatar
wąż
16.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Vlado a wcześniej mowiłeś ,że nikt Ci nie dał więcej niż Stelmet :D