W tym artykule dowiesz się o:
W czwartek Jeremy Lin miał przejść specjalistyczne badania, mające na celu określić, w jakim stanie znajduje się jego prawe kolano, które zostało kontuzjowane w trakcie czwartej kwarty meczu Brooklyn Nets z Indianą Pacers. Lin po wejściu pod kosz wylądował na parkiecie i natychmiast pojawił się grymas bólu na jego twarzy.
Początkowo trudno było wyrokować, co tak naprawdę mogło się stać, jednak cała sytuacja nie wyglądała dobrze. Również okrzyki samego zawodnika tuż po upadku "I'm done, I'm done" mogły sugerować, że sytuacja jest poważna.
- Jeremy ciężko pracował podczas offseason oraz w trakcie obozu treningowego i był podekscytowany perspektywami tej ekipy w sezonie - powiedział generalny menadżer Brooklyn Nets, Sean Marks. - Cała nasza organizacja będzie wspierać go w możliwie jak najkrótszym okresie jego powrotu. Jeremy pozostaje ważną częścią tego zespołu i nadal będzie odgrywał rolę jednego z liderów - dodał.Get Well Soon, Jeremy. #LinStrong pic.twitter.com/EfBudtMHzM
— Brooklyn Nets (@BrooklynNets) 19 października 2017
To już drugie tak dramatyczne zdarzenie w dopiero co rozpoczętych rozgrywkach. Pierwszego dnia sezonu - w meczu, który otwierał rywalizację w NBA, straszliwie wyglądającej kontuzji doznał Gordon Hayward, dla którego także oznacza ona długi rozbrat z koszykówką.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Jakub Błaszczykowski z golem i asystą! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]