To był znakomity rok Miasta Szkła Krosno

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karol Słomka /
WP SportoweFakty / Karol Słomka /
zdjęcie autora artykułu

Koniec 2016 roku zbliża się wielkimi krokami. Był to niezwykle udany czas dla Miasta Szkła Krosno, które najpierw awansowało do PLK, a następnie sprawiło w niej wiele niespodzianek.

W tym artykule dowiesz się o:

Historyczny rok

Lepiej być nie mogło. Krośnieński Klub Koszykówki zrealizował swój najważniejszy cel na 2016 rok - awans do ekstraklasy. Ekipa z Podkarpacia pokazała, że w regionie pod względem sportowym i marketingowym jest zdecydowanie numerem jeden. A wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Wszystko zaczęło się od fantastycznej postawy Miasta Szkła Krosno w I lidze, które w rundzie zasadniczej doznało tylko jednej porażki (z Max Elektro Sokołem Łańcut). Po szybkich ćwierćfinałach i półfinałach, podopieczni trenera Michała Barana napotkali dopiero większy opór ze strony rywali podczas finału z Legią Warszawa (3:2).

- Na pewno był to trudny mecz, w którym dużą rolę odgrywało serce i zaangażowanie. Było sporo nerwowości z obu stron. Graliśmy falami ale uważam, że praktycznie przez cały mecz inicjatywa była po naszej stronie. Ktoś na górze nad nami czuwał. W przekroju całego sezonu byliśmy drużyną lepszą od Legii, graliśmy równiej. Zasłużyliśmy na ten awans - tłumaczył po piątym spotkaniu z Legią Warszawa trener Miasta Szkła.

Czas na PLK

W maju spełniło się największe marzenie drużyny z Krosna, która od kilku lat bezskutecznie próbowała dostać się do PLK. Ekipa z Podkarpacia we wcześniejszych latach nie chciała iść drogą na skróty i nie interesowało ją skorzystanie z zaproszenia do gry w ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 53. Joanna Jędrzejczyk: walka z Karoliną Kowalkiewicz była niesamowita [1/4]

Kolejnym znakomitym ruchem było zaufanie zawodnikom, którzy wywalczyli awans. Miasto Szkła nie chciało szukać innych Polaków, którzy teoretycznie mogliby wzmocnić jakość drużyny, jednak w praktyce nie wiadomo jak odnaleźliby się w dobrze funkcjonującej maszynie. Po krótszych lub dłuższych negocjacjach kontrakt z beniaminkiem podpisali: Dawid Bręk, Jakub Dłuski, Dariusz Oczkowicz, Szymon Rduch, Dariusz Wyka, Filip Małgorzaciak oraz Patryk Pełka.

Nikt nie spodziewał się, że będzie łatwo. Pod względem finansowym Miasto Szkła nie należało do potentatów ligi, dlatego możliwości zatrudnienia zagranicznych koszykarzy były mocno ograniczone. - Wiadomo, że niektórzy gracze patrzą tylko na pieniądze. Innych natomiast interesuje kraj w jakim będą występować. Różne są uwarunkowania i aby podpisać nowego zawodnika, trzeba mieć nie tylko odpowiedni portfel, ale także umiejętność negocjowania oraz trochę szczęścia - dodał Michał Baran.

Trener zespołu z Krosna miał duże przekonanie do swoich transferów. Niektórzy wprost podważali umiejętności Kareema Maddoxa, który miał 3-letni rozbrat z koszykówką. Michał Baran ponownie jednak wiedział lepiej. Szkoleniowiec beniaminka dostrzegł w nim spory potencjał, a wielkie znaczenie przy podpisaniu kontraktu miał również jego pozytywny charakter.

- Chcę również czerpać radość z koszykówki. Wiem jak to jest siedzieć za biurkiem przez 10 godzin w pracy, dlatego jestem szczęściarzem, że mogę grać zawodowo w basket. Nawet jeśli coś nie idzie po mojej myśli, to nadal uśmiecham się i walczę jak tylko mogę - mówił 27-letni zawodnik. To nie jest chłopiec do bicia

Pierwszy mecz był dla fanów z Krosna zimnym prysznicem. Miasto Szkła dostało bolesną lekcję od Rosy Radom (59:88), jednak co najważniejsze, drużyna potrafiła wyciągnąć wiele pozytywnych wniosków.

W kolejnych meczach zobaczyliśmy beniaminka przez duże B. Podopieczni Michała Barana zdecydowanie poprawili grę w defensywie, dzięki której zdecydowanie lepiej zaczął funkcjonować atak. Wielkim atutem Miasta Szkła są rzuty z dystansu, szczególnie na własnym parkiecie, na którym poległo już wiele uznanych marek.

Swoją siłę krośnianie pokazali choćby w ostatnim meczu przed świętami Bożego Narodzenia, w którym grali tak, że ręce same składały się do oklasków. Miasto Szkła Krosno bez problemu pokonało King Szczecin (98:72), które przyjechało na Podkarpacie opromienione trzema zwycięstwami z rzędu. - Drużyna z Krosna zdominowała nas w każdym elemencie gry. Trafiali w pierwszej połowie na świetnym procencie rzuty z dystansu - analizował trener Marek Łukomski.

Wielu zawodników w Krośnie notuje świetny czas. Jest jednak jeden gracz, który szybko wyrobił sobie opinię gwiazdy PLK. Chris Czerapowicz potrzebował zaledwie kilku spotkań, aby oczarować swoją grą kibiców w całej Polsce. Reprezentant Szwecji gra tak, jakby nie posiadał układu nerwowego. Czerapowicz jest typowym strzelcem, który nie boi się wziąć odpowiedzialności na swoje barki. - Chris z nami zostaje do końca sezonu. Nawet gdyby Los Angeles Lakers zgłosili się po niego. Nie puszczę go - mówi Michał Baran.

Co dalej?

2017 rok może być zdecydowanie trudniejszy dla Miasta Szkła Krosno. Wiadomo, że zawsze łatwiej jest dostać się na szczyt, niż się na nim utrzymać. Swoimi świetnymi występami zawodnicy z Podkarpacia rozbudzili duże nadzieje wśród fanów beniaminka. Oprócz tego kilku koszykarzy dostanie po sezonie mnóstwo ciekawych i dużo lepszych finansowo ofert. Może się okazać, że zatrzymanie części z nich będzie prawdziwym missiom-imposible.

Dla beniaminka nie ma jednak jutra. Dla Miasta Szkła się liczy się tylko tu i teraz oraz najbliższy mecz. Małymi kroczkami ekipa z Podkarpacia chce stawać się coraz lepszym zespołem na wielu płaszczyznach.

Czy w nadchodzących miesiącach beniaminek PLK ponownie zaczaruje kibiców swoją grą?

Źródło artykułu:
Czy Miasto Szkła Krosno w 2017 roku sprawi kilka niespodzianek?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)