Jarosław Mokros: Wrócę w listopadzie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  /
WP SportoweFakty / /
zdjęcie autora artykułu

Energa Czarni Słupsk na razie będą musieli sobie radzić bez Jarosława Mokrosa, jednego z liderów zespołu w minionym sezonie. Koszykarz jest w trakcie rehabilitacji. - Nie mogę doczekać się powrotu na boisko - mówi.

[b]

WP SportoweFakty: Miał pan ogromnego pecha. W trzecim meczu sparingowym reprezentacji Polski doznał pan kontuzji, która wykluczyła pana z gry w eliminacjach do EuroBasketu 2017. Na dodatek spotkania Energi Czarnych Słupsk na razie ogląda pan z ławki.[/b]

Jarosław Mokros: Racja. Doznałem kontuzji podczas turnieju, w którym miałem odgrywać dużą rolę. Trener Taylor przekazał mi wcześniej taką informację. Byłem na to gotowy, mocno się do tych meczów przygotowywałem. Chciałem wykorzystać swoją szansę. Tymczasem już w pierwszym spotkaniu nabawiłem się kontuzji... Pech, wielki pech.

Była spora szansa na dwunastkę w eliminacjach do EuroBasketu 2017? Jak całą sytuacją przedstawiał Mike Taylor?

- Była szansa, tym bardziej, że trener Taylor chciał mieć czternastu zawodników w rotacji. Zamierzał dobierać graczy do poszczególnych rywali. Ja na przykład miałem występować przeciwko Estonii. Taki był plan, ale niestety życie napisało swój scenariusz. Szkoda. Żałuję, ale nie zamierzam płakać nad rozlanym mlekiem.

Jak doszło do samego urazu? Pamięta pan jeszcze ten moment?

- Pewnie. Chciałem zablokować rywala, ale upadłem na tyle niefortunnie, że wykręciłem kostkę. Od razu poczułem duży ból w stopie.

Pierwsza myśl - skręciłem staw skokowy?

- Tak myślałem. Tym bardziej, że nie miałem wcześniej problemów z kostkami. Wydawało mi się, że skręciłem staw skokowy. Po badaniu byłem jednak w szoku. Lekarz powiedział mi, że pozrywałem więzadła. Całą sytuację przedstawił w mało kolorowych barwach.

ZOBACZ WIDEO: Ziółkowski: lista niedozwolonych środków jest za szeroka, zbyt łatwo je nagiąć

Pierwsza diagnoza o zerwaniu więzadeł była mało optymistyczna. Mówiło się, że do gry wróci pan za kilka miesięcy. Ostatecznie tak źle nie będzie.

- Tak zapewne by było, gdybym zerwał więcej więzadeł. Nie jest to jednak groźna kontuzja. Nie musiałem robić natychmiastowej operacji. Włożono mi nogę w gips. Dlaczego? Więzadło oderwało się od kości i była duża szansa na to, że wszystko się odpowiednio zrośnie. Trzy tygodnie to był optymalny czas. Po nim wykonałem USG i okazało się, że jest duża poprawa.

Teraz jak się pan czuje?

- Całkiem dobrze. Nie odczuwam bólu przy chodzeniu, ale przy każdym ćwiczeniu wszystko jest obolałe. Dalej mam obrzęk.

Kiedy dokładnie zobaczymy pana na boisku?

- Przechodzę rehabilitację, która potrwa około 1,5 miesiąca. Muszę wzmocnić swój staw skokowy, więzadła. Myślę, że w listopadzie wrócę do zdrowia. Plan jest taki, że wytrzymam cały sezon, a później przejdę zabieg artroskopii.

Widać spory zapał do pracy.

- Jak najbardziej. Chcę wrócić do gry i pomóc zespołowi. Nie lubię patrzeć z boku na poczynania kolegów.

Rozmawiał w Słupsku Karol Wasiek

Źródło artykułu: