PGE Turów Zgorzelec - CEZ Nymburk 68:66 (pomeczowe wypowiedzi)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze ze Zgorzelca pokonali w czeskim Libercu CEZ Basketball Nymburk i dzięki temu awansowali do kolejnej rundy Pucharu ULEB.

Muli Katzurin (trener, CEZ Nymburk): Ten mecz mógł zakończyć się również innym wynikiem. Niestety, w końcowych minutach zabrakło nam szczęścia, które jest częścią koszykówki, co nie umniejsza zwycięstwa zgorzeleckiej drużyny. Obie ekipy były bardzo dobrze przygotowane do rewanżowego pojedynku. Przegraliśmy, ale jestem dumny ze swojego zespołu, z drogi, jaką przeszliśmy, ponieważ wyszliśmy z bardzo trudnej grupy i myślę, że nikt właśnie takiego wyniku nie oczekiwał. Resztę spotkań w ramach Pucharu ULEB przyjdzie nam oglądać w telewizji.

Saso Filipovski (trener, PGE Turów Zgorzelec): Jestem zadowolony z wyniku i z tego, że zakwalifikowaliśmy się do grona najlepszych szesnastu drużyn w Pucharze ULEB. Nie jestem natomiast zadowolony z ostatnich czterech minut spotkania, kiedy, przy wysokim prowadzeniu mogliśmy kontrolować grę, popełniliśmy błędy, faule z koszem oraz faul niesportowy. Wygraliśmy i cieszę się, że podeszliśmy do tego spotkania profesjonalnie. Trzeba przyznać, iż obie drużyny były bardzo dobrze przygotowane do pojedynku. Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy w tak licznej ilości pojawili się Libercu, żeby nas wspierać.

Radoslav Rancik (środkowy, CEZ Nymburk): Wydaje mi się, że nie mogliśmy wygrać z powodu presji i emocji. Turów miał sporo dobrych akcji, ale także i my je mieliśmy. To jest sport i nie ma tu nic pewnego. Nie zagraliśmy tak dobrze, jak możemy, a przynajmniej ja nie zagrałem. Powinienem zapisać na swoje konto lepszy występ, chociaż wpływ na to miały pewnie popełnione przeze mnie faule.

Źródło artykułu: