O krok od niespodzianki: Sportino Inowrocław - Stal Stalowa Wola 65:64 (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze Sportino Inowrocław odnieśli w środę szóste zwycięstwo z rzędu w pierwszoligowych rozgrywkach. Tym razem podopieczni Jacka Winnickiego pokonali w zaległym meczu XXI kolejki Stal Stalową Wolę 65:64. Dzięki wygranej kujawski zespół awansował na pozycję wicelidera.

Oba zespoły przystąpiły do meczu w niepełnych składach. Trener Sportino, Jacek Winnicki nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Grzegorza Mordzaka (uraz barku) i Michała Świderskiego (skręcona kostka), natomiast w drużynie gości próżno było szukać Adama Lisewskiego (kontuzja kolana) oraz trenera, Leszka Kaczmarskiego, który musi odpoczywać po operacji kręgosłupa jakiej musiał się poddać. Pod nieobecność pierwszego szkoleniowca grą koszykarzy z ławki trenerskiej dyrygował asystent Kaczmarskiego ? Bogdan Pamuła.

W pierwszej kwarcie gra toczyła się w szybkim tempie i kibice zgromadzeni w inowrocławskiej hali nie mogli narzekać wtedy na brak emocji. Bardzo aktywny od samego początku był młody skrzydłowy "Stalówki" Jacek Jarecki. 20-letni skrzydłowy był skuteczny a do tego zaciekle walczył na deskach. Z dobrej strony pokazał się także center Sportino, Artur Robak. Pierwsza kwarta zakończyła się ostatecznie wynikiem 16:17 dla gości ze Stalowej Woli. Drugą odsłonę otworzyły punkty zdobyte zza linii 6.25 m przez rozgrywającego gospodarzy, Łuksza Żytko. Gra w dalszym ciągu była wyrówna, a obie ekipy na zmianę wychodziły co chwila na jedno bądź dwupunktowe prowadzenie. Wyniki po pierwszej połowie jaki widniał na tablicy świetlnej to 31:32

- Gra po 20 minutach przypominała nieco pierwszą połowę w meczu przeciwko Polonii 2011 z którą mierzyliśmy się w poprzedniej kolejce. Tam również graliśmy trochę chaotycznie. Mam nadzieję, że w trzeciej i czwartej kwarcie zaprezentujemy się już dużo lepiej i spokojnie wygramy ten mecz. Trener Winnicki w przerwie przypomniał nam założenia przedmeczowe, głównie abyśmy uważali na Pawła Pydycha, który rzucił nam dotychczas 10 oczek - wyjawił w przerwie meczu Michał Świderski, który jak już wcześniej wspomniano nie wystąpił w meczu z powodu urazu.

Na parkiecie nie pojawił się także leczący kontuzję rozgrywający Sportino, Grzegorz Mordzak: - Gra w pierwszej połowie była bardzo zacięta, zawodnicy obu ekip mocno kryli i wydaje mi się, że będzie tak do samego końca meczu.

Pierwsze punkty w trzeciej odsłonie padły dopiero w 3.15 minucie kwarty kiedy to Żytko trafił dwa rzuty osobiste. W drugiej połowie na parkiecie pojawił chaos, który wprowadzili także swoimi błędnymi decyzjami krzywdzącymi oba zespoły, sędziowie środowej potyczki. Mecz nadal toczył się kosz za kosz, a zawodnicy ani na chwilę nie pomyśleli o spuszczeniu nieco z tonu w rozgrywaniu kolejnych akcji. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 49:47 więc końcowy rezultat był więc sprawą otwartą. Dobrze dysponowany tego dnia z dystansu był wychowanek Stali, grający obecnie w Sportino - Michał Gabiński, który w całym meczu trafił trzy ?trójki? (3/3 ? 100 %) w tym dwie, bardzo ważne w ostatniej odsłonie. Ponadto bardzo dobrze w czwartej kwarcie spisał się grający dawniej w Inowrocławiu tyle, że w barwach Noteci, Bartłomiej Szczepaniak. Zawodnik ten 10 z 12 zdobytych oczek zdobył właśnie w ostatnich dziesięciu minutach. Końcówka meczu to istny horror. Gdy na 2.44 minuty do zakończenia wcześniej wspomniany Szczepaniak trafił "trójkę" na tablicy pojawił się wynik 57:64. Kibice Sportino mogli w tym momencie zwątpić w zwycięstwo ich ulubieńców. Tak się jednak nie stało, bowiem po czasie wziętym przez coacha gospodarzy, Jacka Winnickiego Sportino zaczęło naciskać na całym parkiecie i to w ostatecznym rozrachunku przyniosło oczekiwany efekt. Sportino zdobyło osiem punktów z rzędu co dało im wygraną w meczu 65:64.

- Gospodarze postawili bardzo trudne warunki. Byli w tym meczu oczywiście faworytem, a my ze swojej strony chcieliśmy sprawić niespodziankę, bo wiadomo z lepszym zespołem gra się na tak zwanym "podwójnym gazie". Sądzę, że pokazaliśmy wielki charakter, niestety nie udało nam się jednak odnieść zwycięstwa - powiedział zaraz po zakończeniu meczu, Jacek Jarecki, skrzydłowy Stali.

Sportino Inowrocław - Stal Stalowa Wola 65:64 (16:17, 15:15, 18:15, 16:17)

Sportino: Ł.Żytko 16 (1), T.Wojdyła 12, M.Gabiński 9 (3), S.Nowak 7, L.Lofton 7 (1), A.Robak 6, M.Kułyk 6 (2), W.Majchrzak 2.

Stal: P. Pydych 16, B. Szczepaniak 12 (2), R. Prawica 11 (2), J. Jarecki 10 (1), R. Partyka 7, M. Nikiel 6, R. Grzyb 2.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)