Wojciech Kamiński: Spacerując to my w koszykówkę nie pogramy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rosa Radom wykonała swój plan minimum podczas Dąbrowa Górnicza Basket Cup. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego znaleźli się w wielkim finale tejże imprezy i już nie potrafią się doczekać tego spotkania.

Radomianie zgodnie z planem pokonali w półfinale Energę Czarnych Słupsk i w niedzielę zagrają w wielkim finale, którego stawką będzie Puchar Polski.

Czarne Pantery starały się jak tylko mogły, żeby dotrzymać kroku faworytom, ale Rosa okazała się być poza zasięgiem. Trener radomian komplementuje jednak postawę rywala. - Czarni rozegrali dobry mecz i walczyli dzielnie pomimo wszystkich problemów, jakie mają - powiedział Wojciech Kamiński.

Słupszczanie zanotowali bardzo dobrą pierwszą kwartę, ale dwie kolejne zdominowali gracze Rosy, którzy poprawili zdecydowanie swoją obronę i podkręcili tempo gry w ataku.

- Chcieliśmy grać szybko i tak zagraliśmy, ale tylko w drugiej i trzeciej kwarcie. Prowadziliśmy już różnicą nawet 20 punktów i to niestety nas za bardzo uspokoiło. Zamiast dalej grać zaczęliśmy spacerować, a my nie lubimy i nie potrafimy grać, gdy spacerujemy - dodał "Kamyk".

Pomimo "przespacerowanej" czwartej kwarty radomianie wygrali pewnie, bo różnicą 11 punktów. Teraz przed Rosą ostatni krok do postawienia w drodze po wymarzony puchar. Zadanie łatwe jednak nie będzie, bo rywal nie byle jaki - Stelmet BC Zielona Góra.

- To co mieliśmy zrobić to zrobiliśmy. Jesteśmy w finale Pucharu Polski i to kolejny już dla nas sukces. Broni nie składamy i czekamy na tą konfrontację i zobaczymy co się wydarzy - kończy Kamiński.

Warto dodać, że przed rokiem w Gdyni w finale Pucharu Polski Stelmet BC pokonał Rosę 77:71. Teraz czas na rewanż.

Zobacz wideo: Alexander Stoeckl: Kruczek odchodzi, bo być może jest już zmęczony

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: