Piotr Ignatowicz: Ukradliśmy Treflowi zwycięstwo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Trefl przez większą część meczu prowadził i można śmiało powiedzieć, że nieco ukradliśmy im to zwycięstwo - mówi Piotr Ignatowicz, opiekun PGE Turowa Zgorzelec.

Na minutę przed końcem po celnym rzucie Piotra Śmigielskiego Trefl Sopot prowadził 71:67 i był na najlepszej drodze po czwartą wygraną w rozgrywkach. Znów jednak powróciły stare demony do gry gospodarzy, którzy dali wicemistrzom Polski doprowadzić do dogrywki. W niej lepsi okazali się goście ze Zgorzelca. Triumfowali 81:77.

- To było trudne spotkanie. Było widać, że obie ekipy za wszelką cenę chciały zwyciężyć, by poprawić swoją sytuację w ligowej tabeli. Cieszymy się z wygranej. Uważam, że w Sopocie nikomu nie gra się łatwo. Obręcze są tutaj dość twarde i trzeba się do nich przyzwyczaić, aby regularnie trafiać. Było dużo dobrych momentów, gdzie skuteczność stała na wysokim poziomie - podkreśla Piotr Ignatowicz, opiekun PGE Turowa.

Nie ma co ukrywać, że przez większą część meczu zgorzelczanie grali kiepsko. To Trefl dominował i dyktował warunki. Obraz gry zmienił się po przerwie. Trzecią kwartę goście wygrali 27:17 i wrócili do meczu.

- Trefl przez większą część meczu prowadził i można śmiało powiedzieć, że nieco ukradliśmy im to zwycięstwo. We wcześniejszych meczach to my oddawaliśmy wygrane rywalom, więc to wszystko gdzieś tam się wyrównuje - komentuje Ignatowicz.

Zgorzelczanom bardzo mocno we znaki dało się trio: Piotr Śmigielski-Paweł Dzierżak-Ater Majok. Ten pierwszy zdobył 25 punktów, a dwaj pozostali dołożyli po 12 oczek. - Sporo krzywdy nam zrobili - przyznaje trener PGE Turowa.   Zgorzelczanie z bilansem 6:8 zajmują 12. miejsce w ligowej tabeli.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
luksin
10.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem oba zespoly nie zagraja w tym sezonie w playoff....