Szalał w Gruzji. Teraz chce być liderem Startu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z transferem Nicka Kellogga działacze Startu Lublin wiążą duże nadzieje. Amerykanin w ostatnim sezonie pokazał się ze świetnej strony w Gruzji. Czy podobnie będzie w Tauron Basket Lidze?

Nick Kellogg w ekipie Pawła Turkiewicza zastąpił Andre Stringera, który w połowie września nie przeszedł testów medycznych. Nowy zawodnik Startu Lublin ma 191 cm wzrostu i ostatnio reprezentował barwy gruzińskiego BC Batumi. W minionym sezonie zagrał w 23 meczach, w których średnio notował 15,2 punktu, sześć zbiórek i 3,1 asysty.

Działacze klubu wiążą z nim duże nadzieje. Jak na razie zawodnik prezentuje równą formę, będąc jednym z najlepszych koszykarzy w zespole z Lubelszczyzny.

Gracz przeciętnie notuje 13 punktów, cztery zbiórki i 2,3 asysty na mecz. Mimo wszystko zawodnik nie jest zadowolony ze swojej postawy.

- Nie pokazałem się z najlepszej strony. Popełniłem zbyt dużo strat i oddałem sporo niepotrzebnych rzutów. Muszę tego unikać. Cały czas dostosowuję się do nowego systemu. Mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej - komentuje zawodnik, dla którego jest to drugi rok gry w Europie.

- Widzę, że polska liga jest bardzo wyrównana. A to mi bardzo odpowiada, bo to jedyny sposób, aby się rozwijać. Cieszę się, że tutaj trafiłem. Agent dużo mi o tym miejscu opowiadał i wszystko się zgadza. W Gruzji miałem niezły sezon. Teraz chcę to powtórzyć - podkreśla zawodnik, który zaznacza, że nie ma dla niego problemu, czy występuje na pozycji rozgrywającego czy rzucającego obrońcy.

- Na pozycji rozgrywającego mamy dwóch dobrych zawodników - Trency Jacksona i Jana Grzelińskiego, więc trener widzi mnie częściej na "dwójce". Ja nie mam z tym problemu. Staram się robić to, czego ode mnie wymaga - wyjaśnia.

Źródło artykułu: