CCC rozłożone na łopatkach w Lublinie - relacja z meczu Pszczółka AZS UMCS Lublin - CCC Polkowice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Do dużej niespodzianki doszło w środę w Lublinie. Miejscowe Pszczółki zagrały bardzo dobre zawody i dzięki temu pokonały aktualne wicemistrzynie Polski CCC Polkowice 63:59.

Choć do beniaminka z Lublina przyjechał wicemistrz Polski CCC Polkowice, to gospodynie środowego spotkania nie zamierzały kłaść się na kolanach przed utytułowanym rywalem. Koszykarki Krzysztofa Szewczyka od początku zawodów nie pozwoliły dać się zepchnąć przeciwniczkom do głębokiej defensywy, co więcej, to one nadawały ton wydarzeniom na parkiecie. Po pięciu minutach Pszczółki prowadziły 11:8, a w po kolejnych akcjach oraz Chelsea Poppens, Anety Kotnis oraz "trójce" Hanny Luburgh powiększyły przewagę do dziewięciu oczek. Poirytowany postawą swoich zawodniczek trener Arkadiusz Rusin zmuszony był wciąć czas na żądanie. Po krótkiej przerwie polkowiczanki nieco się pobudziły, ale nie na tyle, aby dogonić rywalki. Po pierwszej kwarcie gospodynie dość niespodziewanie prowadziły więc 24:16. [ad=rectangle] Druga ćwiartka w wykonaniu Pomarańczowych nie była wiele lepsza. Wprawdzie polkowiczanki wygrały tą odsłonę trzema punktami, ale ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Z samą skutecznością z gry CCC może nie było najgorzej (prawie 50 proc.), ale dwanaście strat popełnionych w pierwszej połowie, to stanowczo za dużo dla tak doświadczonego teamu. Tymczasem w szeregach AZS-u na wyróżnienie po dwudziestu minutach zasłużyła Chelsea Poppens. Skrzydłowa z USA grała dobre zawody, notując do przerwy 12 oczek na dobrej ponad 60 proc. skuteczności.

Po kilkunastominutowej przerwie nadal lepiej prezentowały się Pszczółki. Jeśli nawet nie udawało im się trafiać z czystych pozycji, to miejscowe wymuszały faule, które w przeciwieństwie do polkowiczanek zamieniały na cenne kosze. Przewaga AZU-u wzrosła do 10 oczek i dopiero nieco lepsza końcówka trzeciej kwarty w wykonaniu CCC pozwoliła zmniejszyć nieco straty do gospodyń.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się optymistycznie dla ekipy z Dolnego Śląska. Punkty Justyny Jeziornej, Aishy Sutherland oraz Ketii Swanier dały polkowiczankom remis. Polkowiczanki wyraźnie w siebie uwierzyły, zaczęły lepiej bronić, co miało w następstwie przełożenie na ofensywę. Cztery minuty przed końcem po rzucie Sutherland CCC wyszło na prowadzenie (57:56). To były jednak złe miłego początki. W kolejnych akcjach Pomarańczowe popełniły kilka głupich strat, nie trafiły też ważnych rzutów. Natomiast zmotywowane Pszczółki rozegrały taktycznie lepiej ostatnie fragmenty meczu i zasłużenie, choć niespodziewanie ograły wicemistrzynie kraju 63:59.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - CCC Polkowice 63:59 (24:16, 13:16, 16:13, 10:14) AZS:

Poppens 15, Robinson 13, Luburgh 12, Kotnis 9, Żandarska 6, Morawiec 4, Bejtić 2, Witkoś 2, Trzeciak 0.

CCC: Sutherland 18, Swanier 15, Jeziorna 9, Owczarzak 4, Szczepanik 4, Kaczmarska 2, Hall 1, Sverrisdottir 0.

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
Lekkobiektywny
4.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W tym sezonie liga wygląda na ciekawszą. Poza Wisła która wciąż wydaje sie poza zasięgiem to sposrod pozostalych druzyn trudno wylonic faworytów. Oczywscie typowana jest Energa i Artego ale ja Czytaj całość
avatar
Baloncesto
4.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Pszczółek - pokazały żądełka już w drugim, kolejnym meczu ligowym. Polkowice przegrały do dnia wczorajszego tylko raz w tym sezonie (w Bydgoszczy - różnicą 2 pkt), zatem jest to Czytaj całość