Zwycięska obrona Stali (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli emocji nie zabrało. Pojedynek Stalówki z Zastalem Zielona Góra był dość dobrym widowiskiem a wynik do ostatnich sekund był na styku.

Fani Stali Stalowa Woli, którzy w sobotni wieczór przyszli do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji nie zawiedli się. Emocji było mnóstwo i wynik do końcowej syreny był niewiadomą. Pierwszej punkty po blisko minucie gry zdobyli gości. Trójkę trafił Łukasz Wilczek. Odpowiedział tym samym Bartłomiej Szczepaniak. Goście nie rezygnowali i do ósmej minuty prowadzili. Wtedy to za trzy trafił Rafał Partyka i Stal prowadziła 10:8, by na dziesięć sekund przed końcem pierwszej kwarty po trafieniu Szczepaniaka prowadzić już 14:9. Ale o sobie dali znać jeszcze sędziowie, którzy odgwizdali faul przy rzucie za trzy na Łukaszu Wiśniewskim. Zawodnik gości trafił tylko raz i po dziesięciu minutach było 14:10.

Druga kwarta przypominała pierwszą. Przez blisko pięć minut gospodarze nie potrafili celnie trafić do kosza rywali, co wykorzystali gracze z Zielonej Góry., którzy po trafieniu Jarosława Kalinowskiego wyszli na prowadzenie 14:18. Trzydzieści sekund wystarczyło Stalowcom by ponownie prowadzić. Na niespełna cztery i pół minuty przed przerwą dwa punkty rzucił Marcin Chodkiewicz i Zastal wygrywał 19:21. Jak się okazało było to ostatnie prowadzenie gości z Zielonej Góry. W 16. minucie do remisu doprowadził Karol Szpyrka, a dwie minuty potem było już 26:21 dla gospodarzy. Sytuację trójkami próbował ratować Grzegorz Taberski, ale na przerwę i tak zespoły schodziły przy wyniku 30:27 dla zielono-czarnych.

Trzecia odsłona meczu również była bardzo wyrównana, z tym że cały czas prowadzili Stalowcy. Tylko na początku tej części spotkania po rzucie Rafała Rajewicza było 30:29. Potem systematycznie, ale bardzo powoli rosła przewaga Stalówki. W 23. minucie na tablicy widniał wynik 36:30, ale już w 27. tylko 39:37. To głównie zasługa wspomnianego Taberskiego, który ratował zielonogórzan trójkami. Zawodnik Zastalu w całym pojedynku trafił czterokrotnie zza linii 6,25. Ostatecznie po trzydziestu minutach gry w Stalowej Woli było 44:42 dla gospodarzy i emocje rosły z minuty na minutę. Przed ostatnią częścią spotkania wszystko było możliwe.

W tej kwarcie wszystko zaskoczył Tomasz Andrzejewski. - Andrzejewski nas zaskoczył. Zagrał bardzo dobrze i trafił dwie trójki. Wiedzieliśmy, ze Stal ma dobrze rzucających graczy z dystansu. Nawet wysocy mogą trafić trójki. Nie mogliśmy biegać za jednym dobrze rzucającym, bo u nich jak widać nawet center może trafiać za trzy - powiedział po meczu opiekun Zastali, Tomasz Herkt. Wspominany Andrzejewski zdobył w tej części sobotniego widowiska osiem z dwunastu oczek. W 32. minucie 46:44, ale czterdzieści sekund później już 49:44. W połowie czwartej odsłony po akcji 2+1 Wiśniewskiego zrobiło się tylko 54:52. Ale Stalówka momentalnie odskoczyła i na dwie i pół minuty przed końcem zawodów prowadziła 62:54. Goście ambitnie walczyli do końcowej syreny o zwycięstwo, ale nie byli w stanie przełamać dobrze grającej defensywy Stalowców. - Pokazaliśmy sporo konsekwencji, dużo twardej defensywy, dobrą, przemyślaną grę w ataku i to się opłaciło - stwierdził po meczu szkoleniowiec Stali, Bogdan Pamuła. Jeszcze na kilkanaście sekund przed końcem spotkania po akcji 2+1 Marka Piechowicza Stal prowadziła 69:59, ale straty zmniejszył trójką Taberski.

Szkoda, że po raz kolejny we wszystko chcieli się wmieszać sędziowie i pokazać, kto jest bohaterem widowiska. Rozjemcy mylili się co chwilę, raz w jedną, raz w druga stronę. Być może trzech sędziów to jeszcze za mało, by obiektywnie prowadzić zawody koszykarskie.

Stal Stalowa Wola - Zastal Zielona Góra 69:62 (14:10, 16:17, 14:15, 25:20)

Stal: Partyka 19 (3x3), Piechowicz 12, Andrzejewski 12 (2x3), Szczepaniak 10 (2x3), Ucinek 8 (2x3), Szpyrka 5, Lisewski 2, Wołoszyn 1.

Zastal: Wiśniewski 16 (1x3), Taberski 14 (4x3), Chodkiewicz 11 (2x3), Rejewicz 8, Wiekiera 7, Wilczek 3 (1x3), Kalinowski 2, Sarzało 1.

Sędziowali: Andrzej Walczak, Karol Nowak, Jacek Chrząszcz.

Widzów: 800.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)