Dlaczego Eyengi nie ma nadal w Zgorzelcu?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół PGE Turowa trenuje już czwarty tydzień, w ostatnim czasie do ekipy dołączyli Kulig i Moldoveanu, ale w dalszym ciągu nie ma Christiana Eyengi. Dlaczego?

Damian Kulig oraz Vlad-Sorin Moldoveanu dotarli do Zgorzelca w niedzielę. Tym samym trener Miodrag Rajković ma o dwóch zawodników więcej do treningowej i sparingowej rotacji. Mistrz Polski cały czas jednak czeka na tego, którego transfer wzbudził najwięcej emocji - Christiana Eyengę. [ad=rectangle] - Zawodnik jest teraz w Afryce. Jesteśmy z nim cały czas w kontakcie, zarówno klub, jak i ja osobiście, i liczymy, że wkrótce do nas dołączy - mówi serbski szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec.

Czarnoskóry skrzydłowy przebywa obecnie w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga. Klub cały czas liczy na to, że zawodnik stawi się wkrótce w Zgorzelcu, wierząc, że tym razem zmieści się w terminie przylotu. Tym razem, wszak raz już ów termin został przesunięty.

- Christian poprosił o zmianę deadline'u jakiś czas temu. Przystaliśmy na jego prośbę, dając mu maksymalnie 10 dni na zjawienie się w klubie. Od tego czasu minęło już kilka dni, więc możemy powiedzieć, że obecnie cały czas czekamy - dodaje Rajković.

Problemy gracza wynikają z tego, że w Kongo nie ma polskiej ambasady, więc cała kwestia formalna, łącznie z wystawieniem wizy, musi być załatwiona w sąsiedniej Angoli.

- Christian wie w jakim jest położeniu i wierzymy, że zachowa się profesjonalnie. Musi polecieć do Angoli i tam wypełnić odpowiednie formularze - tłumaczy trener PGE Turowa.

Rozgrywki ligowe zaczynają się 4 października, więc koszykarz będzie miał jeszcze miesiąc na przygotowanie się do sezonu. Aż miesiąc, lub tylko miesiąc, biorąc pod uwagę, że większość zawodników trenuje od 11 sierpnia.

- Nie martwię się o formę Christiana. Rok temu sprowadzaliśmy graczy jeszcze tydzień przed rozgrywkami i było w porządku. Teoretycznie moglibyśmy powiedzieć, że już nie chcemy dłużej zwlekać, ale uznałem, że w tym przypadku możemy poczekać te kilka dni. To kwestia zaufania i mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - dodaje Rajković.

Eyenga grał w ostatnim sezonie w Stelmecie Zielona Góra. Z drużyną zdobył wicemistrzostwo kraju.

Źródło artykułu:
Czy PGE Turów powinien czekać na Christiana Eyengę?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (10)
avatar
Zielonogórzanin
4.09.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
No to pozdrowlajet woły, będziecie mieli radochy z niego jak stąd do tamtąd xD  
omega
3.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oczywiście, że Turów powinien czekać na ChE, tak jak czekają na niego prawdziwi kibice koszykówki w Polsce.  
avatar
DonZG
3.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przyjedzie, spokojnie... I będzie cieszył oko swoimi akcjami nie tylko kibiców Turowa... Świetna sprawa, że nie pojechał w świat, tylko został w Polsce...  
avatar
Westsiders
3.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
moze zlapal wirusa ebola?  
avatar
Henryk
3.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Bądźmy dobrej myśli tyle nam pozostaje, że trzeba Turowowi życzyć dobrze oby mieli więcej szczęścia w Europie od Zastalu w ubiegłym sezonie.