Dla wielu zawodników Rosy to będzie historyczna szansa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Większość zawodników Rosy nie ma w swym dorobku ani jednego medalu mistrzostw Polski. Czy rozpoczynająca się w czwartek rywalizacja z Treflem przyniesie im pierwszy duży sukces w karierze?

W cieniu rozpoczynającego się w czwartek finału Tauron Basket Ligi rywalizację o brązowe medale zainaugurują drużyny Trefla i Rosy. Zapowiada się ona bardzo ciekawie, patrząc na wcześniejsze starcia obu ekip w bieżącym sezonie. Nie brakowało w nich bowiem efektownych zagrań, emocji i walki. Zarówno sopocianie, jak i radomianie preferują szybki basket. [ad=rectangle] W czterech rozegranych w ciągu ostatnich miesięcy pojedynkach tylko raz wygrywali podopieczni Wojciecha Kamińskiego, choć trzeba przyznać, że byli bliscy zwycięstwa w konfrontacji przed własną publicznością, pod koniec rundy zasadniczej. Jak więc powinni zagrać w czwartek, aby wrócić do Radomia z tarczą? - Musimy grać mądrą i wyrachowaną koszykówkę - odpowiada Kamil Łączyński.

Sztab szkoleniowy Rosy ma niemały ból głowy, jeśli chodzi o meczową kadrę. Kirkowi Archibeque'owi odnowiła się bowiem kontuzja pachwiny. - Ze składu ponownie wypadł Kirk, co zdecydowanie zawęża rotację. Nie będzie więc wielką tajemnicą jak powiem, że teraz jeszcze więcej zależy od naszych graczy obwodowych - zaznacza 25-letni rozgrywający. Ponadto, na parkiecie na pewno nie ujrzymy Damiana Jeszke i Huberta Radke.

Czy po meczach o brąz Łączyński i koledzy będą mieli powody do satysfakcji?
Czy po meczach o brąz Łączyński i koledzy będą mieli powody do satysfakcji?

Świeżo upieczony kadrowicz nie ma wątpliwości, że największą siłą Trefla jest wyrównany skład. - W każdym meczu kto inny może być liderem i prowadzić zespół do zwycięstwa. Jest to kompletna ekipa i na pewno skupianie się na pojedynczym graczu nie ma sensu - zwraca uwagę. - Znamy ich mocne strony, ale zostawię to dla siebie - dodaje z tajemniczym uśmiechem.

Radomianie osiągnęli już ogromny sukces. Teraz staną przed szansą wywalczenia pierwszego w historii miasta, a co za tym idzie, również klubu, medalu mistrzostw Polski. - Na pewno zagramy na maksimum możliwości, bo zdajemy sobie sprawę, że to dla niektórych z nas ogromna szansa na medal - podkreśla Łączyński.

Przypomnijmy, iż pierwsze spotkanie pomiędzy Treflem a Rosą odbędzie się w czwartek, a jego początek zaplanowano na godzinę 18.30. Zapewne sympatycy obu zespołów żałują tego, że rywalizacja o trzecie miejsce toczy się jedynie do dwóch wygranych. Rewanż - w niedzielę w Radomiu.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu: