Jarosław Mokros w buty po Dutkiewiczu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po kontuzji Marcina Dutkiewicza, Jarosław Mokros wyrasta na kluczowego polskiego zawodnika Energi Czarnych. Problem w tym, że pomimo jego dobrej gry, słupszczanie przegrali dwa mecze w szóstkach.

Marcin Dutkiewicz był najważniejszym polskim zawodnikiem w strategii gry Energi Czarnych Słupsk. Pewny punkt drużyny nie tylko w ataku, ale również bardzo pożyteczny w defensywie. W momencie, w którym doznał kontuzji w starciu z Treflem Sopot, rotacja drużyny musiała ulec zmianie. I musiał znaleźć się ktoś, kto przejmie na siebie ciężar tego, co zespołowi dawał doświadczony skrzydłowy.

I choć na ostateczne wnioski jest jeszcze zbyt wcześnie, dzisiaj, po dwóch meczach fazy szóstek, wydaje się, że kimś takim może być Jarosław Mokros.

Pierwsze symptomy lepszej postawy 24-latka były widoczne, gdy po raz drugi w sezonie otrzymał możliwość gry 20 minut w mecz. Było to ostatnie starcie przed fazą szóstek, a słupszczanie grali ze Stabillem Jezioro. Wysoka forma Mokrosa przyszła jednak już w obecnej fazie sezonu. Najpierw rzucił 14 punktów (5/10 z gry) przy trzech zbiórkach i dwóch asystach w meczu z Rosą, a w ostatnią niedzielę miał 16 oczek (5/8 z gry), trzy asysty i trzy zbiórki przeciwko Anwilowi.

Jarosła Mokros w coraz lepszej formie
Jarosła Mokros w coraz lepszej formie

Sprawiający zatem wrażenie koszykarza mało przydatnego w pierwszej fazie sezonu, Mokros wyrasta obecnie na lidera wśród Polaków w zespole. Jego grę cechuje pewność siebie, nie boi się brać na swoje barki trudnych rzutów (cztery trójki przeciwko Anwilowi, w tym trzy po przerwie), a także jest przydatny w defensywie zespołowej. Problem w tym, że jego dobre występy nie przekładają się na wyniki. Energa Czarni zaczęli szóstki od dwóch porażek.

- Bardzo dobrze zaczęliśmy mecz przeciwko Anwilowi, mieliśmy już około 10 punktów przewagi, ale później zabrakło koncentracji, zabrakło agresji, gdzieś to wszystko uciekło i niestety przespaliśmy drugą oraz trzecią kwartę. Mimo wszystko jednak mieliśmy szansę wygrać, była ostatnia akcja, ale Rocky Trice spudłował. Szkoda tego meczu, niemniej musimy się podnieść i musimy zagrać z jeszcze większą agresją - komentował po ostatniej syrenie zawodnik.

W środę Energa Czarni zmierzą się na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra i z pewnością nie będą faworytami tego starcia. To, czego jednak obecnie nie potrzeba słupszczanom to presja, która może być wywierana zarówno ze strony kibiców, jak i władz klubu. Trzeba jednak pamiętać, że Czarne Pantery przystępowały do fazy szóstek z szóstej pozycji i choć aspiracje mają by ostatecznie wylądować na czwartym, to jednak zachowanie status quo przed play-off nie może być traktowane jak porażka.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu: