Jesteśmy groźnym zespołem - rozmowa z Łukaszem Wichniarzem, graczem Kotwicy Kołobrzeg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po pięciu meczach Kotwica Kołobrzeg na swoim koncie ma dwa zwycięstwa. W niedzielę Czarodzieje z Wydm pokonali Asseco Gdynia 87:81. - Uważam, że możemy być zadowoleni - podkreśla Łukasz Wichniarz.

Karol Wasiek: Spotkanie z Asseco Gdynia było najlepsze w wykonaniu Kotwicy Kołobrzeg w tym sezonie?

Łukasz Wichniarz: Myślę, że nie. Ono było dobre pod względem trafionych trójek i obrony w pierwszej połowie. Utrzymaliśmy dobry rytm w ataku przez całe spotkanie, ale nieco za dużo rozluźnienia wdarło się w nasze szyki w defensywie w drugiej połowie. Aczkolwiek uważam, że pokazaliśmy w meczach ze Stelmetem i z Czarnymi Słupsk to, że możemy nawiązać walkę z silnymi rywalami.

Z bilansu 2-3 chyba może być całkiem zadowoleni?

- Uważam, że możemy być zadowoleni. Szkoda trochę tego meczu z Czarnymi, bo tam naprawdę dobrze to wyglądało do przerwy, ale później się nieco posypało i słupszczanie nam odjechali.

Ale czy bliżej zwycięstwa nie było w spotkaniu ze Stelmetem Zielona Góra?

- Tak, na pewno. Było bliżej, byliśmy w grze przez cały mecz. Niuanse zadecydowały o tej porażce. Wydaje mi się, że jeżeli gramy, tak jak w niedzielę, to potrafimy nawiązać walkę z każdym rywalem.

Łukasz Wichniarz zdobył w niedzielę 8 punktów
Łukasz Wichniarz zdobył w niedzielę 8 punktów

Czyli gra bardziej zespołowa?

- Tak, zdecydowanie. To jest nasza siła i atut. Tylko grą zespołową możemy nawiązać walkę z silniejszymi rywalami. Prawda jest taka, że liga jest tak wyrównana, że każdy może ograć każdego.

A to nie jest tak, że czasami niektórzy zawodnicy zapominają o tej zespołowej koszykówce?

- (śmiech). Może faktycznie amerykański styl na tym polega, ale rola trenera polega na tym, żeby to wszystko poukładać, przywołać niektórych zawodników do porządku. Jak to się udaje to nasza gra jest naprawdę w porządku.

Jednak czasami to chyba bywa zbyt trudne, żeby dojść do porozumienia ze wszystkimi Amerykanami?

- Na pewno tak, ale trener Szczubiał panuje nad sytuacją i wszystko wygląda bardzo dobrze.

Chyba jeszcze nie do końca wiecie na co was stać w tym sezonie? Raz potraficie zagrać naprawdę dobre zawody, jak te ze Śląskiem, czy Asseco, a potrafią wam się przydarzyć takie wpadki, jak ta z Rosą Radom w IBC.

- To prawda. Myślę, że "im dalej w las", to tych niewiadomych będzie coraz mniej. Prawda jest taka, że jak się trafi jedenaście rzutów trzypunktowych to trudno się temu przeciwstawić. Mamy zawodników utalentowanych, których mogą seryjnie trafiać do kosza.

Niedawno do zespołu dołączył Karron Johnson, który z meczu na mecz prezentuje coraz wyższą formę.

- To jest zawodnik o bardzo dużych możliwościach, ale trzeba go pilnować, bo jest jeszcze młody i nieokiełznany (śmiech).

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu:
Czy Kotwica Kołobrzeg awansuje do play-offów?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)