1:1! Niesamowity finisz Heat

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Miami Heat zanotowali w drugiej połowie serię 33:5, dzięki której pokonali San Antonio Spurs (103:84) w drugim meczu finału NBA. Ozdobą mecz był niesamowity blok LeBrona Jamesa na Tiago Splitterze.

W tym artykule dowiesz się o:

Drugi mecz finałowy przez trzy kwarty był wyjątkowo wyrównany. W połowie przedostatniej odsłony to goście prowadzili jednym punktem i zapowiadało się na emocjonującą końcówkę. Inne zdanie mieli jednak gospodarze, a szczególnie słabo radzący sobie do tej pory LeBron James.

- Czułem, że w pewnym momencie mamy ich na linach. Powiedziałem mu wówczas: dobijmy ich. On odpowiedział: jestem z tobą - relacjonował po meczu Mario Chalmers, który okazał się najlepszym strzelcem Heat (19 pkt), ale to James był bohaterem ostatnich minut.

Lider obrońców tytułu przez trzy kwarty fatalnie prezentował się w ofensywie (3/13), lecz kiedy zespół potrzebował go najbardziej, to nie zawiódł. Dodatkowo gospodarzom wpadały tego dnia trójki (10/19), które okazały się zabójczą bronią.

James zdobył w sumie 17 punktów, miał osiem zbiórek, siedem asyst i trzy bloki. Zatrzymanie Tiago Splittera było niesamowitej urody, przez niektórych okrzyknięte już blokiem roku.

Przy stanie 62:61 dla Spurs podopieczni Erika Spoelstry wzięli się ostro do pracy - Allen i Miller trafili za trzy, a po wielu nieudanych próbach odblokował się w końcu James. 10-punktowe prowadzenie na początku czwartej kwarty szybko zostało powiększone do bezpiecznej przewagi.

- W drugiej połowie po prostu się po nas przejechali. Piłka w ogóle nie krążyła i nie umieliśmy sobie poradzić z presją, jaką na nas wywierali - przyznał Manu Ginobili.

W szeregach goście zawiodło wielkie trio Duncan, Parker, Ginobili. Po 54 punktach w meczu otwierającym finały, tym razem liderzy SAS zdobyli w sumie ledwo 27 oczek.

Kolejne trzy mecze w San Antonio. Pierwszy w najbliższy wtorek.

Miami Heat - San Antonio Spurs 103:84 (22:22, 28:23, 25:20, 28:19) (M. Chalmers 19, L. James 17, R. Allen 13 - D. Green 17, T. Parker 13, G. Neal 10)

Stan rywalizacji: 1:1

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
szyna83
10.06.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
tak jak myślałem, jak Miami przegrało pierwszy mecz to pojawiło się piętnastu nowych hejterów, a jak wygrali drugi mecz to nie ma żadnego z nich. Pozdro dla wszystkich prawdziwych fanów basketu Czytaj całość
avatar
KB24
10.06.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Miami, imponujący run w drugiej połowie. Faktycznie Miami wygrało dzisiaj jako cały zespół, LBJ solidnie ale bez fajerwerków. Można by po nim oczekiwać jednak czegoś więcej niż 17 punktów Czytaj całość
jimijim
10.06.2013
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
znakomita końcówka Q3 i początek Q4 załatwiła sprawę, mocniejsza presja w defensywie i strata za stratą, oraz pudło za pudłem Spurs, przekonywującego zwycięstwa Miami po porażce w G1 należało s Czytaj całość
pasek
10.06.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dzisiejszy mecz pokazał że James nie musi mieć super dnia i rzucać po 40 punktów żeby Miami wygrało. Bardzo ładnie punktacja rozłożyła sie na wielu zawodników.  
avatar
jaet
10.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Heat wygrali ten mecz obroną, bo w ataku było niemal identycznie jak do tej pory, "coś" więcej dołożyła tylko ławka. To będą wyrównane finały...