Najkrótszą drogą do finału - zapowiedź rywalizacji Śląsk Wrocław - SIDEn Toruń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ekipa Śląska Wrocław, zgodnie z przywidywaniami, bez trudu awansowała do półfinałów koszykarskiej I Ligi. Niespodziewanie równie łatwo pierwszą rundę przebrnął SIDEn Toruń.

Nikt raczej nie wątpił w umiejętności zespołu Grzegorza Sowińskiego, jednakże gładkie 3:0 jest mimo wszystko pewnym zaskoczeniem. Wygraną w serii "do zera" w kolebce koszykówki, za oceanem zwykło nazywać się "sweep", więc można powiedzieć, że w półfinale spotkają się dwie ekipy, które "pozamiatały" w pierwszej rundzie.

Drużyna prowadzona przez Tomasza Jankowskiego wykonała raczej plan minimum, wygrywając 3:0 z ósmą ekipą sezonu zasadniczego, ale boje ze Startem Lublin wcale do najłatwiejszych nie należały. Były raczej ilustracją koszykówki play-offowej - twardej, zaciętej, pełnej walki w obronie na granicy faulu, kuksańców i wzajemnych prowokacji. Dość powiedzieć, że w dwóch spotkaniach we Wrocławiu ustawicznie dochodziło do spięć między koszykarzami, a w przesądzającym spotkaniu numer trzy Tomasz Celej uderzył sędziego.

Poziom emocji, jak na pierwszą rundę, wyniesiony był więc do maksimum. Czy czegoś innego można spodziewać się w półfinale? Raczej nie, ale też ciężko posunąć się jeszcze dalej, jeżeli chodzi o poziom intensywności gry. Kibice mają jednak nadzieję, iż wszystko będzie rozgrywać się w granicach fair play.

Toruński zespół dysponuje zgraną kompanią, która wiele widziała już na boiskach ekstraklasy. Takich graczy jak Łukasz Żytko, Wojciech Barycz czy Bartosz Bochno nie trzeba nikomu przedstawiać. Jak oni przystosują się do poziomu Śląska Wrocław?

To właśnie Wojskowi będą niewątpliwie faworytem rywalizacji, nie tylko z racji najwyższego rozstawienia, ale także dlatego, że dwa razy pokonali ich w trakcie sezonu zasadniczego. Jak jednak udowodnił już WIKANA Start SA Lublin, faza play-off to zupełnie inna bajka, w której największe różnice drastycznie zanikają.

Czynnikiem, który zazwyczaj działał na korzyść wrocławskiego zespołu był czas. Im dalej w mecz, tym wyższą przewagę uzyskiwali. Wiele spotkań toczyło się według podobnego scenariusza - wyrównana pierwsza połowa, a potem "odjazd" z peronu w drugiej części. Czy w serii z SIDEnem scenariusz się powtórzy i Śląsk wcieli się w rolę dalekobieżnego pociągu?

Pierwsze dwa mecze WKS Śląsk Wrocław - Polski Cukier SIDEn Toruń w sobotę, 20.04.2013, o godzinie 19:00 oraz w niedzielę o tej samej porze.

Źródło artykułu:
Komentarze (10)
uve kolarz
20.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przy sobocie znowu nic w tv nie ma. żenada:(  
Fan Krosno
20.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że Toruń to aktualnie zaraz po Śląsku najmocniejsza drużyna w lidze i jeśli ktoś ma sprawić niespodziankę to właśnie oni. Grają ostatnio bardzo fajną koszykówkę, są ewidentnie na fali i Czytaj całość
avatar
adorato
20.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się na początku sezonu Cukierki nie miałyby szans ale w końcówce sezonu, trochę kontuzji trochę odpuszczania liderom i maszynka WKS się przycięła nie działa jak na początku. BYło to wid Czytaj całość
barakuda
20.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Siden jest w komfortowej sytuacji psychicznej. Po beznadziejnym początku ligi /Kijek/ wszedł do czwórki i teraz wszystko może a nic nie musi. Jeżeli Sowa się nie pogubi to skład mają wystarczaj Czytaj całość
uve kolarz
20.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak Wrocław pójdzie tak jak te polskie pociągi (Panie Redaktorze) to boję się, że na stacji Leszno Główne będzie już 3:0 dla cukierków.