Zimna krew Stelmetu i zwycięstwo w Gryfii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stelmet Zielona Góra prowadził już różnicą 16 punktów, ale gracze Energi Czarnych Słupsk doprowadzili do remisu 76:76 w czwartej kwarcie. Ostatecznie zimną krew zachowali goście i wygrali 91:81.

Po dwóch celnych rzutach za trzy punkty Quintona Hosley'a Stelmet Zielona Góra prowadził w hali Gryfia z Energą Czarnymi Słupsk w połowie trzeciej kwarty 62:46. Wydawało się wówczas, że losy meczu zostały przesądzone tym bardziej, że ekipa Mihailo Uvalina pewnie grała od pierwszej minuty.

Kilkunastopunktowe prowadzenie goście wypracowali sobie już na początku starcia, gdy po serii celnych rzutów z dystansu prowadzili 30:18, a przed przerwą - 51:38.

Brak trafień zza łuku był jedną z bezpośrednich przyczyn ostatniej porażki Stelmetu z Anwilem i widać, że koszykarze z Zielonej Góry wyciągnęli wnioski z tamtego meczu. Już w pierwszej połowie zanotowali w tym elemencie świetną skuteczność (7/14), podczas gdy gospodarze seryjnie pudłowali z daleka (2/10). Niemniej jednak słupszczanie doskonale wykorzystali chwilę rozprężenia gości na początku czwartej odsłony i na sześć minut przed końcem tablica wyników pokazała rezultat 76:76. W tym momencie miejscowi prowadzili w czwartej kwarcie aż 17:4!

Bardzo dobrze dla Energi Czarnych spisywał się Michał Nowakowski, który zdobył pięć punktów z rzędu, a dobrze tempo gry trzymał Oded Brandwein. Izraelczyk często trafiał do kosza po indywidualnych akcjach, a także wymuszał faule, m.in. Waltera Hodge'a, którego trener Uvalin musiał ściągnąć z parkietu po czterech przewinieniach.

Portorykańczyk pojawił się jednak ponownie na placu gry w najważniejszym momencie spotkania i pokazał klasę, najpierw uzyskując punkty po wejściu na kosz, a następnie pieczętując zwycięstwo rzutami wolnymi. Bardzo ważne trafienia zaliczał również Mantas Cesnauskis, który zaaplikował pięć oczek swojemu byłemu klubowi w newralgicznym momencie.

Gościom w odniesieniu zwycięstwa wymiernie pomógł błąd Rodericka Trice'a, który niesportowo sfaulował biegnącego do kontry Marcina Srokę. Polski skrzydłowy pewnie egzekwował rzuty osobiste, po których Stelmet złapał drugi oddech (80:76), a w poczynania gospodarzy wkradła się nerwowość, będąca wodą na młyn dla Stelmetu. Goście wygrali końcówkę meczu 15:5 i całe spotkanie różnicą 10 punktów.

Energa Czarni Słupsk - Stelmet Zielona Góra 81:91 (18:30, 20:21, 21:21, 22:19)

Energa Czarni: Brandwein 23, Nowakowski 15, Trice 11, Gadri-Nicholson 10, Kostrzewski 9, Knutson 5, Dutkiewicz 4, Tomaszek 4, Abernethy 0, Dabkus 0

Stelmet: Hodge 19, Hosley 18, Chanas 13, Borovnjak 11, Sroka 10, Cesnauskis 7, Lopicić 6, Białek 4, Seweryn 3

Źródło artykułu: