Polonia Przemyśl: Runda niczym sinusoida

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze z podkarpackiego miasta mają za sobą już pierwszą część sezonu. Okres ten obfitował w wiele wydarzeń, zarówno pozytywnych jak i tych gorszych, lecz wszelkie szanse wciąż zostały zachowane.

Mowa o planach awansu do fazy play off. Ta wciąż pozostaje cichym marzeniem Przemyskich Niedźwiadków, które przynajmniej pod względem predyspozycji mają wszelkie dane ku temu, by się tam znaleźć. Choć akurat ich szkoleniowiec tonuje nastroje i woli zbytnio nie myśleć o rokowaniach. - Nikt nie stawiał przede mną jakichś zadań odnośnie pozycji jaką mamy zająć na koniec. Chciałbym po prostu, żebyśmy grali dobrze i wówczas nikt nie będzie musiał martwić się o miejsce. Nie da się ukryć, że byt zapewniają wyniki, które wpływają bezpośrednio na układ ligowej hierarchii. Jednak nie myślę kategoriami czy mamy znaleźć się w pierwszej ósemce czy nie.

Na aktualne położenie teamu wciąż wpływa fatalny początek jaki zanotował. Jeszcze pod wodzą Macieja Milana poloniści prezentowali się bardzo nieskutecznie i próżno było wyczekiwać jakiejkolwiek serii zwycięstw ich autorstwa. Te wydarzenia skłoniły klubowych włodarzy do zmiany szkoleniowca, co należy absolutnie uznać za przełomowy moment. Od tamtej chwili bowiem wewnątrz drużyny ewidentnie coś drgnęło. Zawodnicy zaczęli o wiele lepiej funkcjonować i wreszcie zagrażać rywalom. - Żyjmy chwilą, która trwa. Notowaliśmy już niezłe fragmenty, przebłyski. Mam nadzieję, że w przyszłości udowodnimy lepszą dyspozycję i pójdziemy za ciosem - dodaje rozgrywający, Michał Musijowski.

Michał Musijowski wierzy w dobą przyszłość Polonii
Michał Musijowski wierzy w dobą przyszłość Polonii

Ponadto wyklarowała się czołowa postać, Grzegorz Kukiełka. Wychowanek zielonogórskiego Zastalu osiągnął pułap, którego wszyscy kibice z utęsknieniem wyczekiwali i po prostu pomógł Polonii wyjść z kryzysu. Praktycznie za każdym razem koledzy mogą na niego liczyć, choć ten aspekt akurat ma również negatywny wydźwięk, gdyż potencjalnemu przeciwnikowi łatwiej ustawić szeregi obronne, a dokładniej skoncentrować się przy odcinaniu jednego trybu pośród całej machiny. Tak było choćby w przegranym meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza, kiedy 29-latek szybko złapał kilka fauli, nadziewając się na pułapki zastawiane przez podopiecznych Wojciecha Wieczorka. - Jest on niekwestionowanym liderem i wówczas brakowało jego wsparcia - wspomina Mariusz Zamirski.

Nie milkną dywagacje odnośnie kwestii pozasportowych. Tutaj, co nie stanowi tajemnicy pojawiają się pewne zgrzyty, które siłą rzeczy utrudniają kolektywowi dążenie do celu. Czy bez tego wyniki byłyby lepsze? Ciężko jednoznacznie rozwinąć to zagadnienie. Pewnym jest natomiast, że aby po sezonie zasadniczym znaleźć się w grupie walczącej o ekstraklasę należy trochę poprawić ogólny bilans.

Grzegorz Kukiełka jest trudny do upilnowania dla każdego rywala
Grzegorz Kukiełka jest trudny do upilnowania dla każdego rywala

Swego rodzaju dobrym prognostykiem są starcia wyjazdowe. W zeszłej edycji rozgrywek pozostawały prawdziwą zmorą przemyślan, którzy potrafili pokonywać innych jedynie przy własnej publiczności. Obecnie nie cierpią na podobne "dolegliwości" przynajmniej w tak drastycznym stopniu, więc wydaje się, że wśród towarów deficytowych widnieje tylko regularność. - Nie podejmowałbym się tej pracy nie widząc potencjału, jakim dysponujemy. Szkoda tylko tej nieszczęsnej, nierównej dyspozycji. Nie dajemy rady utrzymać pożądanego minimum i stąd wynika, że przez powiedzmy dwie kwarty dominujemy, a później oddajemy inicjatywę - kończy coach Polonii.

W najbliższym spotkaniu, już w 2013 roku zagra ona z plasującą się miejsce niżej Astorią Bydgoszcz, także nic nie stoi na przeszkodzie, by kolejne dwanaście miesięcy rozpoczęła od sukcesu. Niemniej nie obędzie się bez odpowiedniego nakładu pracy.

Źródło artykułu: