Dąbrowianie przerwali serię porażek - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - SKK Siedlce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dąbrowianie w efektownym stylu przerwali serię czterech porażek, wysoko i pewnie pokonali bowiem SKK, które nadal nie może złapać odpowiedniego rytmu gry.

Mimo informacji o problemach z plecami Marka Piechowicza, znalazł się on w meczowym składzie i wyszedł na rozgrzewkę, lecz na parkiecie nie spędził ani sekundy. W składzie SKK zabrakło Kamila Sulimy, który w poprzednich spotkaniach grał z urazem, natomiast w wyjściowej piątce znalazł się Adrian Czerwonka, którego kontuzja okazała się najwyraźniej niegroźna.

Pierwsze sekundy były trochę chaotyczne, ale dość szybko rytm złapali gospodarze, a w szczególności Łukasz Grzegorzewski, który w przeciągu 1,5 minuty miał na swoim koncie dwa przechwyty i cztery punkty. Siedlczanom nie układała się gra, a dąbrowianie powoli się rozpędzali, powiększając swoją przewagę, między innymi wykorzystując straty SKK. W niektórych akcjach gospodarze wręcz ośmieszali obronę rywali, którzy nie umieli ich powstrzymać przed wypracowywaniem czystych pozycji rzutowych. Przewaga MKS-u była wyraźnie widoczna, na koniec kwarty Mateusz Dziemba popisał się dwoma efektownymi blokami w jednej akcji. Po pierwszej odsłonie gospodarze prowadzili 33:14.

Siedlczanie wrócili na parkiet wyraźnie zmobilizowani, co sprawiło, że początkowo gra była zacięta, a obie ekipy ostrzej broniły, wyraźna poprawa w tym elemencie dotyczyła przyjezdnych. Zmotywowanie nie przekładało się jednak na bardzo wysoką skuteczność koszykarzy SKK, którzy nie mogli szybko niwelować wysokich strat. Celność opuściła gospodarzy, co zmusiło ich trenera do wzięcia czasu przy stanie 38:24. Siedlczanie nie byli w stanie zbyt długo grać na równym, dobrym poziomie, więc po siedmiu minutach zaczęli popełniać proste błędy, jak podanie do kolegi z drużyny, które lądowało na aucie lub błąd kroków w ostatnim rzucie. Mimo to wygrali tę odsłonę, co pomogło im w skromnym zniwelowaniu strat, gdyż na przerwę nadal przegrywali po fenomenalnym buzzer beaterze Grzegorza Grochowskiego 29:45.

Początek drugiej połowy należał do dąbrowian, którzy bardzo dobrze rozgrywali akcje w ataku, co przekładało się na trafienia, egzekutorem tych akcji był w szczególności Michał Wołoszyn, który zdobył sześć punktów w ciągu 3,5 minuty. Jedyny punkt dla SKK zdobył z linii rzutów osobistych Radosław Basiński, co było jedynym trafieniem gości aż do trzeciej minuty gry. Siedlczanie nie rozpoczęli dobrze tej odsłony, na co ich trener zareagował prosząc o czas po niemal trzech minutach gry. Słowa szkoleniowca dobrze płynęły na gości, którzy rzucali celniej. Jednak ich rywale obudzili się z chwilowego marazmu i znów grali na swoim poziomie, bardzo dobrze szło im zza linii 6,75 m, trafili bowiem sześć trójek na dziewięć prób. Przed ostatnią kwartą MKS prowadził 77:48, co skłaniało do myślenia, że to prowadzenie jest niezagrożone, a ta odsłona będzie tylko formalnością.

Przyjezdni nie rozpoczęli dobrze czwartej kwarty, gdyż pierwsze punkty dopiero po trzech minutach zdobył Tomasz Deja. Sytuacja SKK nie była zbyt dobra, gdyż dąbrowianie grali na równym poziomie, który zapewniał im utrzymanie przewagi do ostatniego gwizdka sędziego. W połowie odsłony o czas poprosił Tomasz Araszkiewicz (87:58). Jednak nie wpłynął on na poprawę gry siedlczan, którzy coraz trudniej radzili sobie z dąbrowską obroną. Wysoka przewaga pozwoliła na to, by na parkiecie pojawił się Marcin Wójcik i Łukasz Majchrowski, który zadebiutował tym samym w pierwszej lidze. Pojawiło się pytanie czy koszykarze MKS-u przekroczą magiczną liczbę stu punktów, na 1,5 minuty przed końcem brakowało im jedynie czterech oczek. Ku rozczarowaniu kibiców, nie udało im się tego osiągnąć. MKS Dąbrowa Górnicza - SKK Siedlce 96:66

(33:14, 12:15, 32:19, 19:18)

MKS: Wołoszyn 18, Dziemba 13 (3 x 3 pkt), Karolak 13 (3 x 3 pkt), Grochowski 12 (13 as), Grzegorzewski 11, Maj 9, Zmarlak 9 (9 zb), Zieliński 6, Marcin Piechowicz 5, Wójcik 0, Majchrowski 0.

SKK: Basiński 15 (5 as), Czerwonka 14, Chodkiewicz 11, Deja 11 (6 zb), Sobiło 7, Kulikowski 4, Rapucha 2, Gałan 2, Czyż 0.

Źródło artykułu: