Porozmawailiśmy jak mężczyźni - rozmowa z Jakubem Dłoniakiem, kapitanem Jeziora Tarnobrzeg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarzom Jeziora Tarnobrzeg udało się przełamać złą passę. Kolejnym ich rywalem będzie powracający do formy Anwil. - Musimy być drużyną od początku do końca - podkreśla Jakub Dłoniak.

Bartosz Półrolniczak: Mecz z Polpharmą pozwoli wam się przełamać na dobre?

Jakub Dłoniak: Na pewno czekaliśmy na takie spotkanie. Było dużo walki, dużo nerwów pod koniec. Pokazaliśmy swój charakter i wreszcie mamy wygraną. Morale w drużynie poszły w górę, nie ma co ukrywać, że jak się przegrywa to jest ciężko. Taki mecz daje więcej motywacji do każdego kolejnego treningu i meczu. Podejście jest bardzo ważne.

Z Anwilem Włocławek zagracie już z Doaksem. To na pewno wzmocni waszą siłę, co możesz powiedzieć o tym graczu? -

Bardzo silny zawodnik, będzie się miał kto bić na deskach. Już teraz to widać, że będzie pasował do drużyny, po dwóch treningach. Jest dość szybki więc będziemy mogli grać dużo z kontry a to nasza siła. Potrzebujemy jego zbiórek by grało się nam łatwiej, im mniej przeciwnicy będą ponawiali akcje, tym lepiej dla nas.

Czemu zastąpił Rahshona Turnera? -

Nie mam pojęcia, nie chcę się na ten temat wypowiadać. To była decyzja władz klubu, a co się na nią złożyło to nie wiem.

Ostatnio znacznie lepiej gracie po przerwie, pierwsze połowy są w waszym wykonaniu dużo gorsze. Co jest tego przyczyną? -

Na pewno po części brak koncentracji. Brakuje konsekwencji w grze, mało dzielimy się piłką. Słabo gramy jeden na jeden, słabo też bronimy w tym elemencie. Dopiero jak rywal nam odskakuje i widzimy co się dzieje, to się to zmienia. Zaczynamy się pobudzać i zmienia się od razu nastawienie. Trzeba wrócić na właściwy tor, i grać jak przed sezonem i na jego początku. To jest nasza siła, jeśli gramy razem od początku do końca. Wtedy jest dobra obrona, dobry atak i wszystko idzie. Musimy to pielęgnować i dbać o koncentrację by znów wygrywać mecze.

Macie mało strat, lepiej też gracie na deskach ale skuteczność sprawia, że jest wam ciężko... -

Na pewno musimy to poprawić, wtedy wszystko będzie dobrze. Na treningach to wygląda inaczej, każdy robi swoje. Gramy zespołowo, zastawiamy i fajnie to wygląda. Podkarmiamy się dobrymi podaniami i to nam pomaga. Musimy tak samo zagrać w czasie meczu, już przecież to pokazywaliśmy. Nie może być zbędnej napinki, bo to tylko przeszkadza. Trzeba być razem od początku, i nie poddawać się nawet jak nie idzie. Musimy się cieszyć tą grą bo to klucz.

Co musicie zrobić by wygrać we Włocławku? -

Podstawa to drużyna. Razem musimy atakować i bronić. Trzeba włożyć całe serce i całą energię w ten mecz. Od początku koncentracja i zaangażowanie, to na pewno da dobry skutek. Nie możemy spuszczać głów gdy coś nie wyjdzie.

Przed sezonem w Radomiu dość łatwo ich pokonaliście, będzie to miało jakieś znaczenie? -

Nie sądzę. Może inaczej do nas podejdą, ale to też nic pewnego. Teraz jest zupełnie inne granie. Dużo się tam zmieniło od tego czasu. Jest inny trener, to zawsze coś zmienia w drużynie. Nie możemy na nich patrzeć, musimy zadbać o siebie. Najważniejsza jest nasza gra i nasza taktyka, jeśli będziemy to realizować, to nie ma sensu patrzeć na rywala.

Od początku sezonu grasz bardzo dobre, ale i tobie trafiły się dwa słabsze mecze, co się na to złożyło? -

Nie chcę się tłumaczyć, zagrałem słabo i nie ma o czym mówić. Przesadziłem w tym okresie trochę z treningiem. Zostawałem dużo po treningach, pracowałem nad swoimi rzutami. Dużo pracowałem też na siłowni, i zapłaciłem za to. Moje nogi nie były takie świeże, i ciężko mi się grało. Odpuściłem sobie parę dni i zobaczyłem, że jest lepiej. Muszę jeszcze bardziej dbać o siebie i jestem przekonany, że będą mógł pokazać się z jeszcze lepszej strony.

Było po was widać wielką mobilizację w meczu z Polpharmą, były jakieś męskie rozmowy? -

Zawsze są i muszą być, zwłaszcza jak się przegrywa. Bardzo ważne jest po słabszych meczach, by powiedzieć sobie różne rzeczy. Trzeba rozmawiać i to analizować, dla mnie to normalne. Nie można klepać się po ramieniu i udawać, że wszystko jest jak trzeba. Musieliśmy szczerze sobie powiedzieć różne rzeczy. To pomaga, teraz mamy coraz lepszy i mocniejszy trening. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Trzeba wierzyć w siebie i w drużynę. Komunikacja w zespole jest bardzo ważna. Słabsza forma niektórych graczy wiąże się z problemem fizycznym czy bardziej psychicznym, jak się do tego odnosisz? -

Nie będą odpowiadał za kogoś, każdy musi sam ze sobą walczyć, i sam sobie pomagać. Jedyne co możemy wszyscy sobie pomagać, to pobudzać się i rozmawiać ze sobą.

Mimo słabej skuteczności mogliście wygrać i w Radomiu, i u siebie z Czarnymi dzięki dobrej defensywie. -

Dokładnie tak, to jest plus, bo dzięki temu wracaliśmy do gry. Było też parę momentów w tych meczach, że każdy chciał zostać bohaterem i robiliśmy głupie błędy zamiast szukać lepiej ustawionych kolegów. Nie ma co do tego wracać, wszystko zostało wyjaśnione, musimy myśleć o tym co przed nami. Każdy wie co ma robić. Najważniejsze to teraz wyciągnąć wnioski.

Kontuzje też was wybiły z rytmu. -

To zawsze przeszkadza. Wypadł nam na dłużej Krzysiek, chwilę później Dawid. Rotacja stała się mniejsza, podstawowi gracze musieli grać bardzo dużo. Ciężko było pod koszem, brakowało tu najbardziej wsparcia. Jakoś walczyliśmy. Na szczęście wszystko wychodzi tu na prostą.

Z Polpharmą trafiłeś rzut decydujący o wygranej, dało ci to dodatkową radość? -

Zawsze daje jak drużyna wygrywa. Bardzo się cieszę, że trafiłem. Chris mi podał, miałem dobrą pozycję i fajne, że to wykorzystałem. Jestem kapitanem i czuję się odpowiedzialny za wynik. Bardzo korzystnie to wpłynęło na zespół. Każdy wie po co tu jest i każdy musi dawać z siebie wszystko. Ja daje z siebie wszystko, i mam nadzieję, że wszyscy tak robią.

Zadecydowałeś już kiedyś w ten sposób o wygranej swojej drużyny? -

Parę razy się zdarzyło, ale było minęło. Teraz myślę już tylko o naszych kolejnych meczach.

Jak w ogóle pochodzicie do tych meczów w Pucharze Polski? -

Jak to każdego innego meczu. Nam teraz trzeba dużo gry, by wrócić do swojego stylu i wygrywać, więc to bardzo dobre rozwiązanie. Bardzo fajnie, że gramy w tych rozgrywkach. Ja się cieszę bo lubię grać i rywalizować. Mecz zawsze więcej uczy niż trening. Każdy ambitny zawodnik na pewno się ucieszy, że ma okazję grać ze swoją drużyną i się realizować. Jeśli ktoś naprawdę kocha grać w kosza i zależy mu na tym, to będzie grał w każdym meczu tak samo. Im więcej grania tym lepiej, należy to doceniać.

Ten mecz z Polpharmą pozwoli wam się lepiej przygotować do dwóch meczów w Starogardzie? -

Na pewno przeanalizujemy to. Jak zawsze obejrzymy ten mecz i porozmawiamy. Będziemy o tym myśleć po sobotnim meczu.

Trochę już mieszkasz w Tarnobrzegu, jak się tu czujesz?

- Jest dobrze, nie narzekam na nic. Mam blisko na halę co na pewno jest dla mnie wygodne. Mnóstwo czasu spędzam z Natalią, świetnie się razem czujemy i zawsze się wspieramy. Jestem zdrowy i dużo gram, oby tak zostało. W Tarnobrzegu jest mi bardzo dobrze, i mogę powiedzieć, że czuję się szczęśliwy. Chcę zrobić wszystko co tylko mogę dla tej drużyny.

Źródło artykułu: