Marek Łukomski: Chcemy wygrać oba mecze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sobotnie zwycięstwo nad Sokołem przyszło Rosie nadspodziewanie łatwo. W porównaniu ze spotkaniami w sezonie zasadniczym, pierwsze starcie fazy play-off nie było emocjonujące. Jak jednak przestrzega drugi trener radomian, Marek Łukomski: - Nieważne, jaką różnicą wygraliśmy. W niedzielę jest kolejne spotkanie i wszystko zaczyna się od nowa.

Na zwycięstwo 81:64 gospodarze w pełni zasłużyli. Prowadzili przez niemal cały mecz, jednak, jak zaznacza Marek Łukomski, drużynie myślącej o awansie do ekstraklasy nie mogą przytrafiać się przestoje. - Były takie momenty w tym pierwszym spotkaniu, że prowadziliśmy kilkunastoma punktami, by za chwilę tracić kilka "oczek" z rzędu i wygrywać zaledwie trzema, czterema. Tak nie może być, jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele - podkreśla drugi szkoleniowiec Rosy.

Wygrana radomian praktycznie ani przez moment nie była zagrożona. W pierwszej połowie gospodarze nieudolnie radzili sobie pod obiema tablicami. - Zwłaszcza pod koniec drugiej kwarty nie zbieraliśmy tych piłek, które powinniśmy - przyznaje asystent Mariusza Karola. - Później wyglądało to już dużo lepiej - dodaje. Swojej "deski" jego podopieczni nie potrafili jednak obronić - przegrali w tym elemencie 25:28. Zdecydowanie za mało, patrząc na wcześniejsze spotkania, zbierał Hubert Radke.

Jak wiadomo, faza play-off rządzi się swoimi prawami. Nic więc dziwnego, że Marek Łukomski przestrzega przed lekceważeniem rywala. Wszak w niedzielę Sokół może zagrać zdecydowanie inaczej niż w sobotę. - Wszystko zaczyna się od zera. Nieważne, jak wysoką różnicą wygraliśmy. Istotne jest tylko zwycięstwo, a już mniej liczy się to, czy dwoma, czy siedemnastoma punktami - zaznacza. - Wiemy, jak ciężko gra się w Łańcucie, dlatego chcemy wygrać oba spotkania - oznajmia.

Wysokie prowadzenie w czwartej kwarcie pozwoliło wprowadzić na parkiet zawodników rezerwowych. - Wynik dał nam to, że mogliśmy dać odpocząć graczom z pierwszej "piątki". Łańcut na taki komfort pozwolić sobie nie może, ponieważ trapią go kontuzje. To bardzo ważny aspekt w kontekście tego, że gramy oba mecze dzień po dniu - kończy drugi szkoleniowiec Rosy.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
baldwin
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
na szczescie rosa radom to troche inny klub niz wspomniany przez ciebie basket kwidzyn. tam kto inny podejmuje tak wazne decyzje jak np decyzje w sprawie wyjazdow. ale faktem jest ze pycha zost Czytaj całość
avatar
birdman
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Faktycznie wygląda na to że Łańcut jednak się doszczętnie rozsypał :( Trener dwojga imion będzie teraz triumfował, chociaż życzę mu żeby się troszkę podenerwował jak kilka sezonów temu gdy rozb Czytaj całość
avatar
Senti
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Paradoksalnie przegrana w ostatniej kolejce z SKK Siedlce wyszła radomianom na plus. Rozbity Sokół Łańcut jest dużo łatwiejszym przeciwnikiem niż MKS Dąbrowa Górnicza. Jedyny minus Rosy jest ta Czytaj całość