Trudniej niż z wiceliderem - zapowiedź meczu Znicz Pruszków - AZS Radex Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla obu drużyn będzie to mecz o cztery punkty. Większa presja spoczywa na przyjezdnych, którzy muszą gonić pierwszą ósemkę. Znicz rozegrał mniej pojedynków i do rywalizacji z AZS-em Radex Szczecin może przystępować z większym spokojem.

Akademicy wydźwignęli się na dziesiątą pozycję w tabeli, lecz mają tyle samo punktów co dwunasty Znicz. Koszykarze z Mazowsza rozegrali jednak mecz mniej, co stawia ich w korzystniejszej sytuacji wobec faktu, że różnice są niewielkie. Goście do sobotniego meczu przystąpią w podobnej sytuacji, jak do ostatniego spotkania w ubiegłym roku. Wtedy również ograli zespół z czołówki, ale przegrali rywalizację z sąsiadem w tabeli. Teraz AZS na dobry początek pokonał u siebie MKS Dąbrowa Górnicza. Powracający po kontuzji center, Karol Pytyś zdaje sobie jednak sprawę z istoty sobotniego pojedynku. - To będzie bardzo istotny mecz, bo Znicz Pruszków jest naszym sąsiadem w tabeli. Musimy z nimi wygrać. Wiemy, że to możliwe. Graliśmy z nimi już parę razy, więc jesteśmy optymistycznie nastawieni - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Pruszkowianie w środę odpoczywali, bo o Pucharze PZKosz dawno zdążyli już zapomnieć. Z kolei Wojciech Zeidler mecz ze Startem Gdynia potraktował szkoleniowo. AZS przegrał 58:83, a więcej minut dostali rezerwowi, w tym nowy Mariusz Wójcik. Tylko po kilka minut na parkiecie spędzili Łukasz Pacocha i najlepszy zbierający zaplecza TBL, Krzysztof Mielczarek. Zmiany w rotacji dało się już jednak zauważyć w ligowych zmaganiach. Na regularne minuty może liczyć Rafał Malitka. Z kolei za rozgrywanie bardziej niż Pacocha odpowiedzialny jest Michał Dudek, który fantastycznymi podaniami obsługiwał swoich kolegów. Mecz z MKS-em Dąbrowa Górnicza na ławce rozpoczął za to trzeci strzelec I ligi, lecz nie przeszkodziło mu to w przekroczeniu granicy dwudziestu punktów.

Ekipa z Mazowsza również z animuszem weszła w 2012 rok, przełamując grudniową serię porażek. Podopieczni Michała Spychały po dogrywce wygrali w Toruniu, lecz ten pojedynek mogli rozstrzygnąć na swoją korzyść znacznie wcześniej. Warte odnotowania jest jednak, że po raz pierwszy w tym sezonie Znicz wystąpił w pełnym składzie. Zadebiutował bowiem Alan Czujkowski, który spisał się znakomicie, zdobywając siedemnaście oczek. Od kilku spotkań gra też Marek Szumełda-Krzycki, któremu jednak daleko do dyspozycji z początku sezonu.

Pierwszy pojedynek między sobotnimi przeciwnikami zakończył się wygraną AZS-u 86:78. Nie przynosi to jednak ujmy przyjezdnym, gdyż w Szczecinie jeszcze nikt nie wygrał. Dwadzieścia punktów zdobył Szumełda-Krzycki, a o osiem więcej miał Pacocha. W podwarszawskiej miejscowości wszystko jest jednak możliwe. Głównie ze względu na wyjazdowe kłopoty akademików oraz fakt, że Znicz również u siebie nie przegrał. W swej krótkiej, bo czteromeczowej historii w roli pierwszego trenera Wojciech Zeidler zdołał już jednak zdobyć inną niezdobytą twierdzę. Stało się to w jego debiucie w Gdyni. To wszystko sprawia, że niezwykle trudno wskazać faworyta. Każdy scenariusz jest możliwy, a oba zespoły zdają sobie sprawę, jak wiele komplikacji spowoduje porażka z bezpośrednim rywalem w batalii o fazę play off. Początek spotkania w sobotę, 14 stycznia o godz. 18:00.

Źródło artykułu: