Tylko jeden scenariusz - zapowiedź meczu Znicz Basket Pruszków - POLOmarket Sportino Inowrocław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielne popołudnie koszykarze Znicza Basket Pruszków podejmować będą POLOmarket Sportino Inowrocław. Wszystko przed spotkaniem przemawia na korzyść gospodarzy. Zawodnicy gości nie wygrali jeszcze w tych rozgrywkach żadnego spotkania. Na dodatek ekipa z Pruszkowa, wygrała w tym sezonie wszystkie mecze rozgrywane na własnym parkiecie.

Pruszkowianie do niedzielnego pojedynku przystępować będą jako zdecydowany faworyt. Mimo wyraźniej porażki w poprzedniej kolejce z SKK Siedlce 75:94, szkoleniowiec Znicza Basket Pruszków nie ma powodu do obaw. - Wynik jest trochę za wysoki. Sama końcówka pojedynku doprowadziła do takiej przewagi. Myślę, że wynik spotkania powinien zakończyć się w okolicach 12 punktów przewagi gospodarzy. Wbrew pozorom ten mecz w naszym wykonaniu, wcale nie był dużo gorszy od ostatnich naszych pojedynków z Sudetami czy Krosnem. Nawet uważam, że był lepszy. Nie jestem jakoś strasznie podłamany - mówił po spotkaniu, Michał Spychała. W środowym spotkaniu z dobrej strony zaprezentowali się: Grzegorz Malewski, zdobywca 20 punktów oraz Dominik Czubek.

Przed zawodnikami Znicza kolejny pojedynek z drużyną niżej notowaną. Tym razem do Pruszkowa przyjedzie POLOmarket Sportino Inowrocław. Podopieczni Aleksandra Krutikowa w tym sezonie mają olbrzymie problemy. Inowrocławianie nie zdołali jeszcze w tym sezonie wygrać spotkania. Mimo to, szkoleniowiec gospodarzy nie lekceważy rywali. - Jest to zespół bardzo niebezpieczny. Porównał bym go do drużyny z Siedlec. Jest tam trzech, czterech kluczowych graczy, którzy grają w tej lidze długo. Tacy zawodnicy jak Grzegorz Kukiełka, Dawid Witos i Tomasz Zabłocki wiadomo kim w tej lidze są. Będzie na pewno ciężko. Wiadomo, że nikt nie lubi przegrywać meczu za meczem, i to się wszystko kumuluje. Jednak to jest mecz, który musimy wygrać - twierdzi Spychała. Na ile te słowa są kurtuazją, a na ile faktycznym stanem rzeczy, przekonamy się w niedzielny wieczór.

W nienajlepszych nastrojach przyjadą do Pruszkowa zawodnicy Sportino Inowrocław. W poprzedniej kolejce na własnym parkiecie, doznali oni porażki z MKS Dąbrową Górniczą. O wymiarze tej przegranej wystarczy tylko napisać, że w pierwszej połowie, miejscowi zdobyli łącznie 17 punktów. - Było to zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Wyraźnie widać, że mamy niemoc pod koszem. Statystyki nie kłamią. Po pierwszej połowie nie mieliśmy już żadnych szans. W drugiej odsłonie wyglądało to trochę inaczej, jednak przeciwnik cały czas kontrolował przebieg spotkania. Nie mieliśmy dzisiaj żadnych atutów, ani w obronie ani w ataku. W dodatku zabrakło waleczności, szczególnie w pierwszej połowie - mówił na pomeczowej konferencji, Aleksander Krutikow. Jeżeli koszykarze z Inowrocławia nie poprawią swojej dyspozycji, to z pewnością będzie im bardzo ciężko utrzymać się na I-ligowych parkietach.

W tym spotkaniu wiele zależeć będzie od postawy liderów drużyny przyjezdnych. Jeżeli Grzegorz Kukiełka i spółka zagrają na 100 procent swoich możliwości, to wówczas podopieczni Aleksandra Krutikowa z pewnością podejmą walkę z wyżej notowanym rywalem. Jeżeli tak się nie stanie, to niedzielny pojedynek, będzie przypominał środowy mecz pomiędzy Sportino a MKS Dąbrową Górniczą, kiedy to gospodarze byli tylko tłem dla rywala.

Początek spotkania w Pruszkowie już w niedzielę, 20 listopada o godzinie 17:00.

Przewidywane pierwsze piątki:

Znicz Basket Pruszków: Czubek, Suliński, Matuszewski, Malewski, Misiewicz

Sportino Inowrocław: Witos, Jankowiak, Kukiełka, Zabłocki, Strzelecki

Źródło artykułu: