Pomarańczowa lekcja - relacja z meczu CCC Polkowice - MKS Tęcza Leszno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie było niespodzianki w Polkowicach, gdzie faworyzowane CCC mierzyło się z leszczyńską Tęczą. Nie było też emocji, bowiem gospodynie szybko ustawiły sobie mecz, później spokojnie kontrolując przebieg wydarzeń na parkiecie. Ostatecznie wicemistrzynie Polski pozwoliły rywalkom na zdobycie zaledwie 35 punktów, same notując aż o 33 więcej.

Pomarańczowe nie zamierzały się "bawić" z rywalkami i szybko przeszły do ofensywy. Już w połowie pierwszej kwarty podopieczne Krzysztofa Koziorowicza prowadziły różnicą dziesięciu punktów, a rywalki na tym etapie meczu miały na swoim koncie zaledwie... dwa oczka. Konta tego wcale za bardzo podreperować się nie dało, bowiem po pierwszej kwarcie leszczynianki mogły pochwalić się dorobkiem 5 punktów.

Pomimo faktu, że koszykarki Tęczy wygrywały walkę na tablicy, to ciężko powiedzieć, żeby udało im się zatrzymać niezwykle dobrze dysponowane zawodniczki podkoszowe CCC. Nie do zatrzymania była Iva Perovanovic, która nie miała godnej dla siebie rywalki po stronie Tęczy. W późniejszych kwartach w podobnych rolach wystąpiły Gintare Petronyte oraz Megan Frazee, a to wszystko owocowało, że przewaga Pomarańczowych stale rosła.

Po wygranej drugiej kwarcie, dwie kolejne do złudzenia przypominały tą pierwszą. Defensywa CCC była nie do przejścia dla rywalek, które popełniły co prawda "tylko" 14 strat, ale w rzutach z dystansu zanotowały zaledwie... 19 procent, pudłując m.in. wszystkie 13 rzutów oddanych zza linii 6,75. Przy takiej dyspozycji rzutowej 35 punktów w całym meczu nikogo nie może dziwić.

Polkowiczanki zatem po raz kolejny zanotowały pewne zwycięstwo na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy. Włodarze klubu z pewnością jedno takie spotkanie oddaliby za wygraną w Eurolidze koszykarek, gdzie Pomarańczowe zbierają, jak na razie, podobne lekcje do tych, jakie same udzielają w polskich rozgrywkach. Przed ekipą trenera Koziorowicza najważniejsze mecze w polskiej lidze dopiero nadejdą, dlatego teraz wyniku uzyskiwane przez CCC nie mogą dziwić.

Team z Leszna zagrał w Polkowicach jak gdyby bez przekonania, że w ogóle można nawiązać walkę ze zdecydowanie silniejszym rywalem, co za kadencji trenera Jarosława Krysiewicza nie miało miejsca. Drużyna zawsze walczyła i dążyła do jak najlepszego wyniku, co w obecnych rozgrywkach jak gdyby zanikło. Nadal w drużynie widać również brak solidnego podkoszowego wzmocnienia, a serial z Djenebou Sissoko widać nie może dobrnąć do końca...

CCC Polkowice - MKS Tęcza Leszno 68:35 (20:5, 12:13, 20:8, 16:9)

CCC: Megan Frazee 14, Evanthia Maltsi 13, Iva Perovanovic 8, Gintare Petronyte 8, Agata Gajda 7, Valerija Musina 5 (11 zb), Joanna Walich 5, Sharnee Zoll 4, Agnieszka Majewska 4, Monika Jasnowska 0.

Tęcza: Anna Kuncewicz 9, Justyna Grabowska 9, Ewelina Gala 4, Katarzyna Bednarczyk 4, Dominika Urbaniak 3, Małgorzata Chomicka 2, Elżbieta Mukosiej 2, Marke Freeman 2, Dagmara Moszak 0, Zuzanna Janowicz 0, Mercedes Fox-Griffin 0.

Źródło artykułu: