Prostak nie zagra w Sudetach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed pierwszym meczem ligowym odbył dwa treningi z kolegami z byłej drużyny. Trener Ireneusz Taraszkiewicz otwarcie przyznał, że chciałby mieć Tomasza Prostaka w swoim składzie na pozycji strzelca, który pomógłby Łukaszowi Niesobskiemu na obwodzie. Jeszcze przed pierwszym meczem z SKK Siedlce było niemal pewne, że były gracz Sudetów niebawem znów założy koszulkę tego klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Prostak całe spotkanie obejrzał z trybun u boku swojej dziewczyny, Małgorzaty Buklarewicz - na co dzień piłkarki KPR-u. - Z Lublinem nic mnie nie wiąże, nie miałem tam po drodze. Chciałem więcej czasu spędzać na parkiecie, a tam grałem maksymalnie 20 minut w poszczególnych spotkaniach. Byłoby idealnie, gdybym tu grał, bo przecież mam tutaj w Jeleniej Górze dziewczynę, jednak o tym czy zagram zdecydują finanse. Mam podobne obawy do tych, które zmusiły mnie do opuszczenia klubu w 2009 roku. Pożyjemy zobaczymy - mówił po meczu Sudetów. Koszykarz udał się na rozmowę z prezesem - Danielem Sadowskim, jednak zakończyła się ona fiaskiem. Jak mówi prezes oczekiwania "Prostego" przerosły możliwości klubu. - Rozstaliśmy się po dżentelmeńsku. Nadal będziemy szukać strzelca, ale tylko takiego z prawdziwego zdarzenia, który byłby w stanie znacznie pomóc drużynie - dodał.

Źródło artykułu: