Rafał Czarkowski: Poradziliśmy sobie w tamtym roku, to i w tym sobie poradzimy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Prezydent Miasta Zielona Góra, Janusz Kubicki, chce przeznaczyć 3 miliony złotych na wykup akcji i udziałów w spółkach sportowych. Po półtora miliona miałyby dostać dwa wiodące kluby z Winnego Grodu - Falubaz i Zastal. Co na to prezes koszykarzy, Rafał Czarkowski?

- Myślę, że jeśli o to chodzi, to nie jestem stuprocentowym adresatem tego pytania. Jeśli bowiem chodzi o sprawy spółki dotyczące sprzedaży akcji, czy tym bardziej emisji nowych akcji, to te pytania trzeba kierować do właścicieli spółki. Ja jestem prezesem zarządu, więc jestem odpowiedzialny za wykonywanie uchwał rady nadzorczej lub akcjonariuszy, czyli właśnie właścicieli. Mogę jedynie powiedzieć, że temat pojawił się nieoczekiwanie w środę. Był też dyskutowany parę miesięcy wcześniej. Od tamtego momentu na ten temat nie dyskutowaliśmy ani w klubie, ani w mieście. Słuchając niektórych komentarzy, można dojść do wniosku, że okej, sprzedajcie te akcje i wszystko będzie grało. Nie, to jest temat bardzo szeroki i aby przygotować go chociażby od strony prawnej, wymaga dużej ilości czasu. Mogę powiedzieć, że nasza opinia od tamtego okresu się nie zmieniła. Jeśli jednak są jakieś nowe aspekty tego pomysłu, to oczywiście chętnie usiądziemy i będziemy rozmawiać - powiedział prezes Zastalu, Rafał Czarkowski.

Zdaniem działaczy zielonogórskiego klubu, dofinansowanie na promocję miasta poprzez sport i propozycja wykupu akcji to wbrew pozorom dwie zupełnie inne sprawy. - Wyrażaliśmy już nasze zdanie na ten temat. Nam są potrzebne pieniądze na działalność bieżącą i na tym stanowisku będziemy stali. To nie jest tak, że są akcje, które leżą na kupce na biurku i my je sprzedamy. Te akcje należą do właścicieli i gdyby miała nastąpić transakcja ich sprzedaży, to pieniądze trafią nie do nas, a do właścicieli. Możemy w takiej sytuacji ewentualnie mówić o emisji nowych akcji, czyli o zwiększeniu kapitału zakładowego. A jak wspomniałem, nam pieniądze są potrzebne na działalność. Nie musimy bowiem na razie podnosić kapitału. Chyba, że mielibyśmy jakąś nadwyżkę pieniędzy. Wtedy tak, na pewno podnosić kapitał, ale zamieniać go w dobra trwałe: w mieszkania, samochody, czy przede wszystkim siedzibę, żeby mieć własną. Tych funduszy nie można przeznaczyć na działalność bieżącą w danym sezonie sportowym, gdyż spowoduje to bardzo poważny ujemny wynik finansowy, co na pewno nie byłoby z korzyścią dla spółki - podkreślił włodarz Zastalu.

Fani Zastalu nie mają powodów do obaw. Zielonogórski klub weźmie udział w rozgrywkach Tauron Basket Ligi w sezonie 2011/2012

Czy właściciele akcji zmienili zdanie co do ich sprzedaży? - Nie orientuję się, bo od jesieni, kiedy nie zostało to uchwalone i prezydent zapoznał się z naszą odpowiedzią, więcej na ten temat nie dyskutowaliśmy. Ja rozumiem prezydenta, który złożył te propozycję. Widać dobrą wolę pomocy i ta wola w naszych rozmowach jest cały czas. Trzeba również zrozumieć, w jakiej sytuacji jest miasto. Zmieniła się ustawa budżetowa i są poważne problemy, aby uzyskać nadwyżkę z wpływów bieżących z przeznaczeniem na dotację. Na poprzedniej radzie została podjęta uchwała, która wytycza ścieżkę pomocy również klubom typu Sportowej Spółki Akcyjnej. Ona się niedługo uprawomocni i jeśli my też zmieniamy swój statut, aby dostosować się do tej nowej ustawy o sporcie. Zebranie w tej sprawie się odbyło i dokumenty zostały przez nas już złożone w KRS-ie. Jeśli zaakceptują nam ten statut to ścieżki zarówno ze strony miasta, jak i klubu zostaną wytoczone. Pozostaje kwestia tego, czy znajdą się takie pieniądze, które będzie można przeznaczyć na konkurs lub też dotację celową - stwierdził Czarkowski.

Miasto ma problemy z finansowaniem wydatków bieżących, a uchwała, o której mówił prezes Zastalu, zakłada przekazywanie środków właśnie z wydatków bieżących. Czy gdyby tak było, klub z Zielonej Góry miałby problem z przedstawieniem projektu budżetu w PLK? - Na pewno tak. Nasz ekstraligowy budżet był oparty na trzech filarach, czyli pomoc z miasta, kibice i sponsorzy pozyskani przez klub. Mniej więcej rozłożyło się to po 30 procent. Tego nam więc zabraknie. Jeśli natomiast chodzi o terminowość złożenia dokumentów do ligi, to myślę, że powinniśmy sobie poradzić. Termin mija 31 lipca. Umowy ze sponsorami, które mamy już uzgodnione, są w tej chwili przelewane na papier i za chwilę troszeczkę ich będzie plus zaliczenie 80 procent wpływów z biletów. Umożliwi nam to, że będziemy zakwalifikowani, a jednocześnie wydłuży się czas na to, aby pozyskać pieniądze, które będziemy musieli wydać na działalność bieżącą. Ten termin powie bowiem o tym, że Zastal będzie grał w rozgrywkach, natomiast ostateczna weryfikacja nastąpi tuż przed ich startem, czyli po zakontraktowaniu wszystkich zawodników i trenerów. Wtedy też jeśli klub pokaże sumę kontraktów plus 600 tysięcy, wszyscy dostaną licencję. Jeśli czegoś zabraknie, to któryś z zawodników nie dostanie licencji i wtedy będzie problem. Poradziliśmy sobie jednak w tamtym roku, to i w tym sobie poradzimy - zakończył prezes.

Jeśli zatem do 31 lipca Zastal nie otrzyma dofinansowania od Miasta Zielona Góra w takiej, czy innej formie, klub i tak zgłosi się do rozgrywek i jego wstępny akces zostanie zaakceptowany.

Źródło artykułu: