Drużyny po przejściach - zapowiedź meczu Sportino Inowrocław - AZS Radex Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Forma pierwszoligowców szybko się zmienia. Jeszcze niedawno Sportino było w głębokim kryzysie, ale po ostatnich występach chyba nikt nie pamięta już o trzech porażkach z rzędu. Jeszcze szybszą metamorfozę przeszedł AZS Radex Szczecin, który rzutem na taśmę uratował zwycięstwo ze Zniczem Pruszków. Czy był to chwilowy wzrost formy? To pokaże pojedynek z wymagającym przeciwnikiem, jakim będą inowrocławianie.

Ekipa prowadzona przez Aleksandra Krutikowa zajmuje obecnie czwartą lokatę w tabeli. Pozycja, która chyba oddaje siłę Sportino, choć wiele w tej kwestii może się jeszcze zmienić. Inowrocławianie po trzech porażkach z rzędu powracają do formy. Już końcówka przegranego spotkania w Stargardzie Szczecińskim wlewała sporo optymizmu w serca fanów Sportino. Wtedy finisz był zbyt późny, ale od tego czasu ekipa z Inowrocławia pokonała Polonię 2011 Warszawa oraz ŁKS Łódź. Szczególnie sukces w Łodzi budzi szacunek, bowiem ŁKS wydawał się nie do zatrzymania na własnym parkiecie.

Ostatnie lepsze występy wiążą się ze wzrostem formy Łukasza Żytko. Ten doświadczony koszykarz do dużej liczby asyst dokłada również cenne punkty. W Łodzi rzucił ich 20. Liderem zespołu jest natomiast Aleksander Lichodzijewski, który w każdym spotkaniu jest czołowym strzelcem, dokłada też sporo zbiórek. Ważną rolę odgrywa również Wojciech Żurawski, a nieźle spisuje się sprowadzony z Górnika Wałbrzych Krzysztof Jakóbczyk. Rywale nie mogą też zapominać o Jacku Sulowskim, który ostatnio imponuje skutecznością. Po okresie słabszej gry trener Krutikow postanowił nieco więcej szans dać swoim rezerwowym, gdyż wąska rotacja przestała się sprawdzać. Trudno na razie znaleźć w Sportino bohatera drugiego planu, lecz niedoświadczeni rezerwowi powoli się ogrywają, a podstawowi koszykarze mogą, choć na chwilę odetchnąć. Sporym problemem dla trenera Krutikowa jest odejście Wiaczesława Rosnowskiego. Tym bardziej, że z kontuzją boryka się inny podkoszowy, Maciej Strzelecki.

W szczecińskim zespole nastroje również się poprawiły. AZS Radex w niesamowitych okolicznościach ograł Znicz Basket Pruszków 87:86. Warte podkreślenia, że do przerwy to goście prowadzili piętnastoma punktami. - Pierwszy raz w sezonie udało nam się dobrze rozegrać końcówkę. Po tylu porażkach takie zwycięstwo buduje. Było widać atut własnej hali. Wyciągnęliśmy wnioski z pierwszej połowy, gdy nie broniliśmy i nie zbieraliśmy piłek. Dlatego też zaczęliśmy lepiej rzucać - tłumaczy rozgrywający akademików, Łukasz Pacocha. Rzeczywiście gra obronna oraz wytrzymywanie nerwowych końcówek to największa bolączka drużyny z Pomorza Zachodniego. Apogeum frustracji nastąpiło po porażce z Polonią 2011 oraz klęsce w Łodzi. Część kibiców zaczęła się domagać zmiany na stanowisku trenera. Zarząd AZS Radex nie postępuje jednak zbyt pochopnie. Do trenera Majcherka dołączył natomiast Józef Pawłowicz, którego głównym zadaniem będzie praca nad obroną.

Częściowym wytłumaczeniem postawy beniaminka, który obecnie zajmuje jedenastą pozycję w tabeli są ciągłe kontuzje. Na szczęście dla trenera Majcherka kolejni gracze wracają do zdrowia. Po dłuższej przerwie na parkiecie pojawił się Tomasz Semmler. AZS czeka jeszcze jedynie na powrót swojego kapitana, Macieja Sudowskiego. - Czekamy, aż wszystko zacznie się sklejać. Trening jest treningiem, ale gier w pełnym składzie było mało - przyznał Majcherek.

Pierwsze spotkanie w Szczecinie dostarczyło wielu emocji. Sportino zwyciężyło 83:82 mimo, że wygrało wysoko pierwszą kwartę. W tamtym spotkaniu dobrze spisali się wszyscy koszykarze z Inowrocławia. Fani AZS-u mogli natomiast liczyć na Macieja Sudowskiego, który zdobył dwadzieścia jeden punktów. Zawiódł natomiast Łukasz Pacocha, który w decydujących momentach stracił piłkę pozwalając przeciwnikowi na kontrę oraz nie trafił decydującego rzutu. Nie dziwi, więc, że najlepszy strzelec I ligi chce się zrehabilitować. - Nie stoimy na straconej pozycji. Chcemy jechać dzień wcześniej, żeby tam się zaaklimatyzować. Wszyscy wierzymy w to, że tam wygramy. Liga pokazuje, że każdy z każdym może wygrać. Jedziemy do Inowrocławia, żeby walczyć. Mam nadzieję, że wystarczy nam sił i atutów.

Walkę o zwycięstwo zapowiada też szkoleniowiec przyjezdnych. - W każdym meczu trzeba znaleźć słabość przeciwnika i postarać się o zwycięstwo. Jeżeli z takim podejściem będziemy podchodzić do każdego meczu, to możemy wygrać - dodaje. Tymi słabymi punktami mogą być właśnie zmiennicy Sportino. Ale i sytuacja akademików pod tym względem nie wygląda zbyt różowo. Zdecydowanym liderem jest Łukasz Pacocha. Ten koszykarz potrzebuje jednak wsparcia kolegów. W ostatnim spotkaniu Stanisław Prus, Karol Pytyś oraz Krzysztof Mielczarek zagrali na tyle dobrze, że wystarczyło to do zwycięstwa. Tak samo musi być jednak w Inowrocławiu, gdyż tylko zespołowo można ograć Sportino. Niewątpliwie indywidualne umiejętności oraz doświadczenie z TBL przemawiają bowiem za gospodarzami sobotniego spotkania. Wśród Szczecinian również drzemią jednak spore możliwości. Bracia Majcherkowie już niejednokrotnie udowodnili, że potrafią wziąć na siebie ciężar gry. Również Marcin Zarzeczny nie zawodził w większości spotkań i okazał się cennym wzmocnieniem. Wszystkie te okoliczności sprawiają, że mimo sporej różnicy w tabeli spotkanie powinno dostarczyć wielu emocji.

Czy agresywna obrona Sportino Powstrzyma ofensywny potencjał akademików? A może to goście wyciągną wnioski ze swoich wcześniejszych błędów? Kto zostanie bohaterem spotkania: najlepszy strzelec I ligi, czy może lider w klasyfikacji zbiórek? Odpowiedź na te i wiele innych pytań poznamy w sobotni wieczór. Początek spotkania pomiędzy Sportino Inowrocław, a AZS Radex Szczecin o godz. 18:00.

Źródło artykułu: