Spacerku nie było - relacja z meczu ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - AZS AWF Katowice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koncert zespołu Rammstein w hali Atlas Arena był niewątpliwie głównym wydarzeniem piątku przy al.Unii w Łodzi. Pojedynek koszykarzy ŁKS-u tym razem nie przyciągnął na trybuny zbyt wielu widzów, a atmosfera na meczu nie przypominała tej, do jakiej przyzwyczaili nas fani.

Niewielu kibiców na trybunach, przeciwnik, zajmujący ostatnią lokatę w tabeli i fakt, że stawką pojedynku było ... po prostu zwycięstwo, bowiem ani dla ŁKS-u ani dla AZS-u nie miało ono już znaczenia przy końcowym układzie w tabeli, z pewnością nie przyczyniły się do uatrakcyjnienia tego meczu. ŁKS był zdecydowanym faworytem i po pierwszych minutach wydawało się, że będzie to spotkanie bez historii. Gospodarze zaczęli spokojnie, ale widać było, że są drużyną zdecydowanie lepszą i "odjechanie" z wynikiem powinno być kwestią czasu.

Tak się jednak nie stało i w drugiej kwarcie to Akademicy z Katowic wyszli najpierw na prowadzenie 27:25, a potem po zablokowaniu w ostatnich sekundach pierwszej połowy Daniela Walla i przeprowadzeniu szybkiej kontry, zakończonej punktami równo z końcową syreną Kamila Wójciaka, schodzili na przerwę przy prowadzeniu 40:36.

Obraz gry po zmianie koszy niewiele się zmienił. Na boisku panował chaos, a zamiast efektownych akcji i efektywnej koszykówki, oglądaliśmy głównie straty i przepychanki. Przy stanie 41:51 trener Radosław Czerniak poprosił o przerwę na żądanie, podczas której łodzianie usłyszeli sporo gorzkich słów na temat swojej postawy. Reprymenda zadziałała i następne 14 "oczek" zdobyli gospodarze. Serię rozpoczął zdecydowanie najlepszy zawodnik tego meczu - Kuba Dłuski, następnie za 3 punkty trafił Wall, kolejne 6 punktów Dłuskiego i wreszcie "trójka" Bartka Szczepaniaka i losy meczu się odwróciły. Teraz to łodzianie prowadzili 55:51.

Goście próbowali jeszcze walczyć o zwycięstwo, jednak ŁKS kontrolował wynik i choć różnica punktowa w końcówce pojedynku zmalała jeszcze raz do 4 "oczek", to mocniejsza praca w obronie i pewna gra w ataku głównie Dłuskiego, pozwoliły łodzianom "odskoczyć" przeciwnikowi na 11 punktów. Wynik meczu rzutem równo z syreną z 10 metrów ustalił Wójciak, ale zdobyte w ten sposób 3 punkty jedynie zmniejszyły rozmiary porażki AZS-u.

ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - AZS AWF Katowice 90:82 (17:13, 19:27, 30:19, 24:23)

ŁKS Sphinx Petrolinvest: Dłuski 27, Wall 16, Szczepaniak 12, Kalinowski 12, Trepka 10, Morawiec 7, Kromer 3, Kenig 3, Krajewski 0, Bartoszewicz 0.

AZS AWF: Wójciak 21, Leszczyński 18, Wójcik 12, Piotrkowski 11, Milewski 8, Gembus 6, Dziemba 2, Jurga 2, Zając 2.

Sędziowali: Januszonek, Kustosz i Karwowski.

Źródło artykułu: