Znicz i Stal będą nadal wygrywały - komentarze po meczu Znicz Jarosław - Stal Stalowa Wola

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W konfrontacji dwóch podkarpackich zespołów lepszy okazał się ten z Jarosławia. Po meczu wszyscy zgodnie twierdzili, że duży wkład w zwycięstwo miał tercet amerykańskich graczy Znicza, który w sumie zdobył 73 punkty, 29 zbiórek i 13 asyst.

Dariusz Szczubiał, trener Znicza Jarosław - Dziękuję bardzo za gratulacje. Wygraliśmy, jednak równie dobrze wynik mógłby być w odwrotną stronę. Mecz był bardzo dobry, ciągła gra w napięciu, sporo walki dużo skutecznych, ciekawych akcji. Pokazaliśmy dziś, że te dwie drużyny z Podkarpacia wygrywają nie przypadkiem, tylko dobrą i składną grą. Myślę, że jeszcze jak i my tak i Stalowa w tych rozgrywkach pokonają sporo rywali. W dzisiejszym meczu nie byliśmy ani lepsi ani gorsi - dziś dopisało nam szczęście. Dużą zasługę w zwycięstwo mają nasze indywidualności, które posiadamy.

Keddrick Mays, zawodnik Znicza Jarosław - To był bardzo ciężki mecz. O przeciwniku wiedzieliśmy wszystko, przecież spotykamy się już po raz 6. Zawodnicy Stali za wszelką cenę dążyli do wyrównania, gdy my odskakiwaliśmy na ok. 10. punktów. To był mecz bardzo ciężkiej wali i nie było mowy o łatwym zwycięstwie. Odnieśliśmy bardzo cenne zwycięstwo, ponieważ w kilku ostatnich spotkaniach przegraliśmy i cieszę się, że przełamaliśmy tą złą serię. Graliśmy przed kamerami i ktoś z tego powodu mógłby się czuć niekomfortowo, a ja chcę się pokazać przed szerszą grupą osób i pokazać co jestem wart i dlatego też lubię grać przed kamerami.

Bogdan Pamuła, trener Stali Stalowa Wola - Rozegraliśmy trudny mecz na trudnym terenie, jednak niestety musieliśmy uznać wyższość rywali, za co należą się im gratulacje. Były to na pewno ciekawe zawody dla licznie zgromadzonej publiczności z dramaturgią do samego końca. Popełniliśmy zbyt dużo błędów dając możliwość oddawania sporo rzutów z czystych pozycji graczom Znicza, głównie Maysowi, który w ostatniej odsłonie pociągnął mocno do przodu swój zespół. Gdy udawało nam się powstrzymać trzech liderów Znicza to do wszystkiego włączał się Zabłocki i Znicz nadal był na plusie. Trzeba sobie powiedzieć, że do końca nie udało nam się zastopować tych zawodników których przed meczem zakładaliśmy, o czym świadczą zdobycze punktowe zagranicznych koszykarzy z Jarosławia. Nie ustaliśmy również spotkania w defensywie, chaotycznie graliśmy w ataku - dobre akcje przeplatane były indywidualnymi nie do końca dobrymi akcjami. Głównie jednak przegraliśmy ten mecz słabą organizacją w ataku i słabą grą w defensywie. Dziś mogliśmy zobaczyć na parkiecie Pawła Pydych i po raz kolejny powtarzam, że jest to zawodnik, który może dać wiele dobrego drużynie w pewnych uwarunkowaniach. W meczu tym dobrze funkcjonował wtedy gdy na parkiecie nie było Maysa - ja czekałem na to kiedy podstawowy rozgrywający Znicza zejdzie, abym mógł uruchomić Pawła . Podobnie też czekałem na zejście Logana w meczu z Asseco i niestety ten gracz wystąpił w konfrontacji z nami całe 40. minut. W innych spotkaniach musiałem korzystać z innych wariantów, ponieważ może się mylę ale po ponad rocznej kontuzji Paweł nie jest w stanie nam do końca dać to co gracz na tej pozycji prezentuje, jednak powtarzam nie zrezygnuję z tego zawodnika i chciałbym aby częściej dawał nam te swoje cenne "trójki" tak jak dziś.

Michał Wołoszyn, zawodnik Stali Stalowa Wola - Tracąc w meczu ponad 90. punktów ciężko jest wygrać i to na trudnym terenie. Po raz kolejny dali znać o sobie trzej amerykańscy gracze, jednak to nic nowego - byliśmy na to nastawieni, jednak nie udało się zrealizować założeń taktycznych nakreślonych przed meczem. Co do naszej gry w ataku to statystyka asyst mówi sama za siebie my mieliśmy 8, Znicz 21, więc nie ma o czy mówić. Gratuluję zwycięstwa Zniczowi i w związku z tym, że jestem lokalnym patriotą z Podkarpacia mam nadzieję, że Znicz i Stal będą dalej dobrze się prezentowały i wygrywały.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)