Bartosz Diduszko: Nie będzie mowy o żadnym zmęczeniu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- <i>Będziemy przygotowani w stu procentach, pod względem fizycznym, na ten mecz. Nie będzie mowy o żadnym zmęczeniu</i> - zapowiada Bartosz Diduszko, koszykarz Kotwicy Kołobrzeg. "Czarodzieje z Wydm" już w czwartek staną w szranki z Polpharmą Starogard Gdański. "Farmaceuci" podobnie jak gracze Pawła Blechacza nie są w najwyższej formie. Oba zespoły staną więc przed wielką szansą wejścia na dobry, zwycięski tor.

Kotwica Kołobrzeg wróciła na parkiety ekstraklasy w wielkim stopniu odmieniona. Latem doszło bowiem do wielkiego wietrzenia. W miejsce starych gwiazd pojawiły się nowe. Problemy finansowe, które odbiły się na wynikach "Czarodziei z Wydm" w końcówce sezonu, zmusiły włodarzy do bardziej roztropnego wydawania pieniędzy. Tym razem sternicy postawili na drużynę opartą głównie na Polakach, którzy do pomocy otrzymali trzech obcokrajowców. - W tym sezonie mamy w drużynie trzech obcokrajowców, więc Polacy odgrywają ważną rolę w zespole. Ciąży na nas większa odpowiedzialność i więcej od nas zależy na boisku - mówi Bartosz Diduszko.

22-letni zawodnik udowodnił, że znajduje się aktualnie w wyśmienitej formie, i trudno będzie go zatrzymać. Koszykarz Kotwicy był liderem swojego teamu podczas spotkania ze stołeczną drużyną. Wychowanek MOSM Bytom był nie do zatrzymania dla rywali, trafiając niemalże na zawołanie. Mierzący 198 cm wzrostu gracz notuje jak dotychczas aż 17,8 punktu, i znajduje się w czołówce najlepszych strzelców PLK. - W meczu z Polonią grało mi się naprawdę dobrze, i czuje, że jestem w dobrej formie. Przed sezonem ciężko trenowałem, i czuję, że teraz są tego efekty - wyznaje Diduszko.

Kołobrzeżanie choć nie grają źle, przegrywają spotkania w najważniejszych momentach. Tak było w czasie starć z PBG Basketem Poznań, AZS-em Koszalin, a ostatnio z Polonią Azbud Warszawa. - W każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Ale w trzech spotkaniach przegraliśmy w końcówkach. Mamy młodą drużynę, i brakuje nam trochę doświadczenia oraz zimnej krwi, żeby wygrywać takie pojedynki. Wyciągnęliśmy wnioski z tych porażek i wierzę w to, że będziemy jeszcze wygrywać - przyznaje jeden z liderów ekipy Pawła Blechacza.

W czwartek "Czarodzieje z Wydm" zawitają do stolicy Kociewia. Rywalem będzie tamtejsza Polpharma, która podobnie jak Kotwica, na początku rozgrywek nie zachwyca. Nie da się ukryć, że o tym czy "Kociewskie Diabły" odniosą końcowy sukces decyduje tandem Anthony Weeden - Patrick Okafor. Amerykanin jeśli tylko trafi na swój dzień, jest bardzo niebezpieczny. Na Nigeryjczyka można zaś liczyć niemal zawsze, gdyż jego doświadczenie oraz szeroki repertuar zagrań pod koszem, jest na wagę złota. - Przede wszystkim musimy zatrzymać Weedena i Okafora, bo to są najważniejsi gracze w drużynie SKS-u. Ale nie możemy też zlekceważyć innych zawodników, więc na pewno podejdziemy do tego meczu bardzo skoncentrowani - mówi Diduszko.

Kołobrzeżanie są jednak po wyczerpującym boju z ekipą Wojciecha Kamińskiego. Do wyłonienia zwycięzcy w tamtym spotkaniu potrzebna była dogrywka, która niewątpliwie zmęczyła koszykarzy obu zespołów. Czy zmęczenie nie przeszkodzi przyjezdnym? - Będziemy przygotowani w stu procentach, pod względem fizycznym, na ten mecz. Nie będzie mowy o żadnym zmęczeniu. Jesteśmy gotowi na granie spotkań co kilka dni - wyznaje 22-letni strzelec.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)