W tym artykule dowiesz się o:
Reprezentant Polski ma za sobą świetny występ. 19-latek w piątkowym meczu przeciwko Milwaukee Bucks spędził na boisku 30 minut i zdobył w tym czasie 10 punktów (4/7 z gry i 2/2 za 1), miał również siedem zbiórek, dwie asysty i jeden blok. Okres, kiedy był na boisku, jego San Antonio Spurs wygrali różnicą aż 22 punktów. Teraz przed Jeremym Sochanen następne poważne wyzwanie.
Drużyna z Teksasu już w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego (początek o godz. 4:00), zagra z Golden State Warriors, aktualnymi mistrzami NBA. Drużyna z San Francisco słabo rozpoczęła sezon (bilans 5-8) i teraz każdy mecz jest dla niej bardzo istotny.
- W poniedziałek gramy z Warriors, którzy mają bardzo dobry zespół. Na czwórce gra tam Draymond Green, którego ja bardzo lubię i cenię. Myślę, że gram podobnie do niego. Bronię i robię dużo różnych rzeczy na parkiecie, tak jak on. Szanuję Draymonda i Warriors, ale też cieszę się na ten pojedynek. Myślę, że będą emocje, ale ja do tego podchodzę, jak do każdego innego meczu - zaznacza w komunikacie prasowym Sochan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?!
Debiutujący w NBA Polak daje z siebie wszystko w każdym występie. Chwali go nawet trener Spurs, Gregg Popovich. - Jeremy się nie boi. NBA nie zrobiła na nim wrażenia. Kocha koszykówkę. Ma to wypisane na twarzy. Możesz to też zobaczyć poprzez jego mowę ciała. On uwielbia być na boisku, rywalizować z innymi i świetnie sobie z tym radzi - powiedział 73-latek po piątkowym meczu z Bucks.
Wybrany z dziewiątym numerem w drafcie Sochan jak na razie w 12 meczach zdobywał średnio 7,2 punktu, 3,8 zbiórki i 1,6 asysty.
Czytaj także: To były wielkie występy gwiazd NBA. Doncić skompletował potężne triple-double Czytaj także: Billy Garrett, gwiazda ligi: Polska wiele mi dała
Kto wygra poniedziałkowy mecz? 
Zgłoś błąd w treści
na Instagramie 
na Facebooku 
