Burmistrz polskiego miasteczka podjął odważną decyzję. "To się może rozlać na cały świat"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Beata Zawrzel/NurPhoto / Burmistrz Jarocina - Adam Pawlicki - jako pierwszy na świecie wpadł na pomysł nazwania jednej z ulic.
Getty Images / Beata Zawrzel/NurPhoto / Burmistrz Jarocina - Adam Pawlicki - jako pierwszy na świecie wpadł na pomysł nazwania jednej z ulic.
zdjęcie autora artykułu

Holandia? Tulipany. Włochy? Pizza. Francja? Wieża Eiffla. A Polska? Z czego słynie nasz kraj? "Każde państwo chce być z czegoś znane. My też. I jest szansa na wielki przełom. Takiej nie było chyba jeszcze nigdy".

W tym artykule dowiesz się o:

- Moim zdaniem rower jest... Polakiem - przekonuje podczas rozmowy z WP SportoweFakty Leszek Sibilski, profesor socjologii pracujący od wielu lat w USA, a w przeszłości kolarz torowy, medalista mistrzostw Polski, pomysłodawca Światowego Dnia Roweru. - Dlatego marzę o tym i zrobię jednocześnie wszystko, by właśnie rower stał się w najbliższej przyszłości symbolem Polski. I moim zdaniem jest na to wielka szansa.

Skąd taki pomysł? - Zainspirował mnie burmistrz Jarocina - dodaje Sibilski. - Burmistrz małego miasteczka, z pozoru nic nieznaczącego na mapie świata, a jednak to właśnie stamtąd, z Wielkopolski, wysłano sygnał: rower może uratować świat. Może ułatwić nam wszystkim życie. To się może, i wierzę, że tak właśnie będzie, rozlać teraz na cały świat!

Jarocin prekursorem

Wspomniany powyżej burmistrz Jarocina, Adam Pawlicki, najpierw zgłosił, a potem w grudniu 2021 roku rada tego miasteczka przegłosowała uchwałę, na mocy której jedna z nowych ulic (i jednocześnie przebiegająca wzdłuż niej ścieżka rowerowa) otrzymała nazwę "Alei Światowego Dnia Roweru". To pierwsza taka inicjatywa na świecie.

INNE: ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!

- Inicjatorem uchwalenia przez ONZ Światowego Dnia Roweru był pochodzący z Ziemi Jarocińskiej Leszek Sibilski. Jesteśmy z tego bardzo dumni, stąd taka inicjatywa z naszej strony - tłumaczy nam burmistrz Pawlicki.

Pawlicki to jednocześnie rowerzysta. - Oczywiście, że mam swój rower i kiedy tylko czas na to pozwala, wsiadam na niego, najczęściej po to, by aktywnie spędzić czas z rodziną i moimi córkami - przekonuje polityk.

I dodaje: - Patrząc na zainteresowanie licznymi, okolicznościowymi rajdami rowerowymi, organizowanymi na terenie naszej gminy dla mieszkańców, zdecydowanie Jarocin jest rowerowym miastem. Chętnych zawsze jest więcej niż miejsc, a różnorodność, poziom trudności tych rajdów dostosowane są zawsze do wieku uczestników, dlatego z rowerowej rekreacji korzystają zarówno kilkulatki, jak i osiemdziesięciolatki. Wyłączą prąd, a rower pojedzie

Śladem niespełna 30-tysięcznego miasteczka podążają już inni. Na przykład Żyrardów. Liceum Ogólnokształcące Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Kolarstwie działające w tym mieście złożyło 31.01.2022 na ręce prezydenta miasta wniosek o nadanie takiej nazwy również i w tym miejscu.

Jest już około dwudziestu inicjatyw w całej Polsce - Światowym Dniem Roweru mają być nazwane nie tylko ścieżki rowerowe, ale także place czy bulwary. - Również w Warszawie! - cieszy się Sibilski.

Ale rower to nie tylko duże miasta. To również małe miasteczka - o czym świadczy przykład Jarocina, ale również i wsie. Wobec bardzo kiepskiej komunikacji (autobusy, pociągi) właśnie tam, na peryferiach, rower jest ratunkiem dla ludzi. Pomaga w dojeździe do szkoły, pracy czy sklepu.

Dlaczego to takie ważne? Pandemia koronawirusa pokazała, jak ważnym dla człowieka jest ten sprzęt. - Zawsze powtarzam, że wyłączą nam prąd i zabraknie paliwa, to właśnie rower uratuje nam życie - przekonuje pomysłodawca Światowego Dnia Roweru (obchodzimy go 3 czerwca - przyp. red.). - Dlatego każdy na świecie powinien mieć w mieszkaniu, piwnicy czy garażu sprawny jednoślad.

Obecnie trwają nieformalne spotkania, rozmowy, konferencje, by pomysł burmistrza Jarocina przełożyć na globalną akcję. Może w tym pomóc ewentualna decyzja ONZ, by rower uznać oficjalnie środkiem komunikacji. To dałoby potężny zastrzyk energii tej inicjatywie.

Co łączy Curie-Skłodowską, Sienkiewicza i Prusa?

Dyplomaci na całym świecie coraz częściej rozmawiają w kuluarach właśnie o rewolucji rowerowej. Do tej pory ludzie kojarzyli jednoślady z Holandią, Danią, może Szwecją. Teraz w to miejsce chce wejść Polska. Nasz kraj jest obecnie na czwartym miejscu największych producentów rowerów w Unii Europejskiej i na dziewiątej pozycji na całym świecie.

W okresie pandemii zainteresowanie Polaków rowerami było tak ogromne, sklepy nie nadążały ze sprzedażą (pisaliśmy o tym m.in. TUTAJ >>). Pokazaliśmy, że kochamy jeździć - zarówno w celach transportowych, jak i rekreacyjnych - na rowerach.

Na dodatek... - Nasz kraj ma ogromne zasługi w popularyzacji roweru, w przeszłości - dodaje Sibilski. - Maria Curie-Skłodowska, Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, Stefan Żeromski, oni wszyscy ponad 100 lat temu, tworzyli modę na rower. - A podczas II wojny światowej to właśnie rower pomagał polskiemu podziemiu walczyć z okupantem - przekonuje Sibilski.

Polska dyplomacja już działa

Na pierwszy rzut oka promocja roweru nie jest aż tak ważna. Z punktu widzenia przeciętnego "Kowalskiego". Zarówno mieszkającego tego w Polsce, w Europie, jak i w Afryce czy odległej Australii. Nic bardziej mylnego. Rower to nie tylko prostota, ekologia, edukacja, ale także rozwój gospodarczy.

Producenci rowerów, akcesoriów, odzieży, warsztaty, mechanicy - to potężna machina, którą nasz kraj może popchnąć na wyższy poziom. - Widać, że właśnie z Polski idzie obecnie sygnał, by postawić na rower, by świat szedł w tę stronę. Każde państwo chce być z czegoś znane. My też. I jest szansa na wielki przełom. Takiej nie było chyba jeszcze nigdy - przekonuje Sibilski.

Rzeczywiście, nieoficjalnie słychać, że polscy dyplomaci sieją na całym świecie ziarno. By za kilka, może kilkanaście lat zebrać plony. By to właśnie z Polską kojarzono tę rewolucję.

Ministerstwo Sportu rozdzieliło fundusze. Jest zaskoczenie >>

Źródło artykułu: