Tour de Pologne 2019. Smutna strona kolarskiego peletonu. Najsłynniejsi zawodnicy, którzy zginęli podczas wyścigów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Tim De Waele / Na zdjęciu: Andriej Kiwilew
Getty Images / Tim De Waele / Na zdjęciu: Andriej Kiwilew
zdjęcie autora artykułu

Na 3. etapie Tour de Pologne 2019, w wyniku obrażeń doznanych w wypadku, zmarł Bjorg Lambrecht. Niestety, Belg nie jest jedynym kolarzem, który w ostatnich 15 latach zginął podczas wyścigów. Przypominamy najgłośniejsze śmiertelne wypadki w peletonie.

Fabio Casartelli 

W 1992 roku wywalczył złoto na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie w wyścigu ze startu wspólnego. Trzy lata później zginął na 15. etapie Tour de France. Podczas zjazdu z Col de Portet-d'Aspet w Pirenejach, Włoch upadł. Doznał poważnych obrażeń twarzy i głowy. Zmarł kilka godzin po wypadku.

Mimo śmierci Casartelliego, wyścig kontynuowano. Na kolejnym etapie po wypadku, kolarze jednak nie ścigali się. Przejechali etap spokojnym tempem, a na początku peletonu jechali koledzy z grupy Włocha.

Casartelli uległ śmiertelnemu wypadkowi, jadąc bez kasku na głowie. Jego wypadek był początkiem dyskusji, o obowiązkowym wprowadzeniu kasków, chroniących głowy kolarzy. W 1995 roku, gdy doszło do wypadku Włocha, zawodnicy mogli oczywiście używać kasków (stosowali przede wszystkim miękkie czapeczki), ale nie było to ich obowiązkiem.

ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Czesław Lang o miejscu tragicznego wypadku: To nie był zjazd, ale prosta, szeroka droga

Andriej Kiwilew

Dyskusja o wprowadzeniu obowiązkowych kasków rozgorzała w 1995 roku, ale ten przepis międzynarodowa federacja kolarska wprowadziła dopiero 8 lat później. Niestety, już po kolejnym śmiertelnym wypadku w peletonie.

W 2003 roku podczas drugiego etapu Paryż-Nicea upadł na twarz Andriej Kiwilew. Kolarz z Kazachstanu nie miał kasku na głowie. Po wypadku był nieprzytomny i został zabrany do szpitala. Zmarł dzień później. U Kiwilewa stwierdzono, w wyniku upadku, pęknięcie kości czołowej. Kolarz Cofidisu osierocił żonę i wówczas półrocznego syna.

Wouter Weylandt

W 2010 roku Belg wygrał jeden z etapów Giro d'Italia. Rok później Weylandt zginął na trasie największego włoskiego wyścigu. Na 3. etapie Giro d'Italia 2011 Belg upadł kilkanaście kilometrów przed metą i doznał poważnych obrażeń wewnętrznych.

Kolarza reanimowano na miejscu wypadku, ale lekarze nie byli w stanie go uratować. Zawodnik stracił bardzo dużo krwi. Stwierdzono również u niego uszkodzenie czaszki. Mimo upadku ówczesną edycję Giro d'Italia kontynuowano.

Przed tragiczną śmiercią na trasie, Weylandt wygrywał nie tylko w Giro. W 2008 roku cieszył się z etapowego triumfu na Vuelta a Espana. Belg regularnie startował również w Tour de Pologne. Co prawda nigdy nie wygrał etapu, ale kilka razy był w najlepszej trójce pojedynczej rywalizacji w polskim wyścigu.

Gijs Verdick

Śmiertelny wypadek Lambrechta nie jest jedynym takim zdarzeniem w wyścigu kolarskim w Polsce w XXI wieku. Trzy lata temu Gijs Verdick miał zawał serca podczas młodzieżowego Karpackiego Wyścigu Kurierów. Holender zasłabł na trasie. Trafił do szpitala. Zmarł tydzień później w wieku zaledwie 21 lat.

Michael Goolaerts

Na zawał serca zmarł również Michael Goolaerts. 23-letni Holender stracił przytomność na trasie ubiegłorocznej edycji Paryż-Roubaix. Lekarze stwierdzili zatrzymanie akcji serca. Po udzieleniu pierwszej pomocy na miejscu zdarzenia, Holendra przetransportowano do szpitala w Lille, gdzie zmarł kilka godzin później.

***

W poniedziałek, po wypadku na trasie 3. etapu Tour de Pologne 2019, zmarł belgijski kolarz Lotto Soudal, Bjorg Lambrecht. - Z nawierzchni jezdni, z niewiadomego powodu, belgijski kolarz zjechał. Akurat tak się pechowo złożyło, że była fosa do której wpadł. Odniósł na tyle poważne obrażenia, że wezwaliśmy szybko helikopter. Akcję serca udało się przedłużyć, ale niestety w szpitalu zmarł - opisał moment wypadku i akcję ratowniczą Czesław Lang, dyrektor wyścigu.

Źródło artykułu: