Były trener reprezentacji Polski spędzi noc w izbie zatrzymań. Usłyszał zarzuty

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Andrzej P.
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Andrzej P.
zdjęcie autora artykułu

Andrzej P., który został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Regionalnej w Warszawie, usłyszał zarzuty gwałtu i próby gwałtu. Grozi mu za to aż 12 lat więzienia.

Jak już informowaliśmy, Prokuratura Regionalna w Warszawie wydała w poniedziałek (29.10.) decyzję o zatrzymaniu byłego trenera reprezentacji kobiet w kolarstwie górskim i dyrektora sportowego PZKol. Mężczyzna został zatrzymany w swoim miejscu zamieszkania w stolicy. To efekt śledztwa ws. molestowania seksualnego i nieprawidłowości finansowych w kolarskim związku, które toczy się od stycznia 2018. Wcześniej, pod koniec listopada 2017 opublikowaliśmy wywiad, który wstrząsnął całym środowiskiem. Były wiceprezes związku opowiedział ze szczegółami, co z zawodniczkami robił były szkoleniowiec (tutaj przeczytasz całą rozmowę >>).

Andrzej P. usłyszał zarzuty. Chodzi o gwałty oraz próbę gwałtu. Za wyżej wymienione czyny grozi mu od dwóch do dwunastu lat więzienia. Ile razy doszło do gwałtu na zawodniczkach? - Niestety, nie mogę powiedzieć - powiedziała Agnieszka Zabłocka-Konopka, która pełni funkcję rzecznika prasowego Prokuratury Regionalnej w Warszawie. - Ze względu na ochronę prywatności poszkodowanych.

Noc z poniedziałku na wtorek (29/30.10.) były trener spędzi w policyjnej izbie zatrzymań. Stało się tak dlatego, że prokurator nie zdążył podjąć decyzji w sprawie zastosowania środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym. We wtorek do południa oficjalnie ma zostać ogłoszona informacja w tej sprawie. Być może Andrzej P. trafi do aresztu.

Zarzuty, które usłyszał zatrzymany dotyczą tylko kwestii molestowania seksualnego. Przypomnijmy, że śledztwo jest również prowadzone w kierunku oszustw finansowych, do których miało dochodzić w związku kolarskim w latach 2010-17. Zabłocka-Konopka nie wykluczyła, że wkrótce Andrzej P. otrzyma dodatkowe zarzuty w tej sprawie. Nie wykluczyła również, że być może dojdzie do zatrzymań kolejnych osób. - Sprawa jest bardzo rozwojowa - usłyszeliśmy.

Przypomnijmy, że po upublicznieniu przez WP SportoweFakty afery w PZKol, w listopadzie 2017, minister sportu Witold Bańka wezwał cały zarząd związku do dymisji. Na apel nie zareagował jedynie były prezes - Dariusz Banaszek. Ostatecznie - w styczniu 2018 - doszło do zmian w centrali związku, jednak ministerstwo sportu zatrzymało finansowanie. Patowa sytuacja trwa do teraz. 8 grudnia 2018 w Pruszkowie ma się odbyć zjazd delegatów, który być może wyłoni nowe władze polskiego kolarstwa.

ZOBACZ WIDEO: Wspinaczka debiutuje na igrzyskach olimpijskich. "To ogromny krok do przodu"

Źródło artykułu: