Śmiertelnie potrącił byłego zawodnika polskiego klubu. Proponowana kara może zaskakiwać
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie karę poniesie sprawca śmierci Davide Rebelliniego. Włoski kolarz został potrącony przez ciężarówkę, którą kierował Wolfgang Rieke. Mimo że ten zbiegł z miejsca zdarzenia, może uniknąć długiej odsiadki.
Wówczas okazało się, że 51-latek został potrącony przez ciężarówkę we Włoszech podczas treningu. Kilka dni później portal ilgazzettino.it przekazał kolejne informacje w tej sprawie. Okazało się, że monitoring pomógł w ustaleniu numeru tablicy rejestracyjnej kierowcy, który uciekł z miejsca zdarzenia.
Poszukiwania mężczyzny potoczyły się bardzo szybko. Do aresztu doprowadzony został 63-letni Niemiec, któremu postawiono zarzut spowodowania wypadku. Teraz z kolei portal Cyclingnews donosi, że w poniedziałek (19 lutego) miała miejsce rozprawa sądowa, na której pojawił się Wolfgang Rieke, czyli kierowca, który potrącił byłego zawodnika polskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczemPrawnicy Rieke osiągnęli porozumienie z prokuraturą, na mocy której sprawca wypadku ma trafić do więzienia 3 trzy lata i 11 miesięcy. Ponadto przygotowany zostanie wniosek, by Niemiec spędził karę w areszcie domowym, a nie w więzieniu.
63-latek przebywa obecnie w areszcie w Vicenzie. Mimo że już w przeszłości był winnym potrącenia i ucieczki z miejsca zdarzenia, a także prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu, to kolejna kara najprawdopodobniej nie będzie długa.
- To był błąd, tragedia. Bardzo, bardzo, bardzo mi przykro. Żałuję tego i przyjmę karę - powiedział na rozprawie Niemiec.
Wyrok w tej sprawie ma zapaść 11 marca. Już teraz wiadome jest, że rodzina Rebellina, który był wicemistrzem świata w 1991 roku, otrzymała odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej w wysokości 825 tysięcy euro (3,56 miliona złotych).