Karol Basz pechowo zaczyna mistrzostwa Europy

Karol Basz pechowo zaczął starty w Kartingowych Mistrzostwach Europy. Polak po niezawinionej kraksie w pre finale musiał odrabiać straty i wraca do domu z zaledwie kilkoma punktami.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski
Pierwsza runda europejskiego czempionatu została przeprowadzona we portugalskim Portimao, tuż obok toru znanego z organizowania testów Formuły 1. Dalsze losy mistrzostw poznamy w czerwcu na brytyjskim torze PF International oraz pod koniec lipca, gdy w szwedzkie Kristianstad ugości ostatnią rundę.
Basz jak zwykle plasował się w czołówce zawodów, choć weekend zaczął dość spokojnie zajmując dziewiąte miejsce w czasówce. Podczas wyścigów kwalifikacyjnych Polak przebił się na siódme miejsce, jednak niestety decydujące okazały się problemy w pre finale. Najpierw podczas startu zawodnik bezpośredni przez Karolem zalał świece, więc nasz zawodnik już na samym początku został przyblokowany i stracił kilka pozycji. Później inny z rywali zbyt ambitnie walczył o pozycję w głębi stawki, w wyniku czego doszło do kontaktu, po którym Basz nie mógł już jechać dalej. W finale, po starcie z 29. miejsca, kierowca przebijał się w górę stawki, by wyprzedzić szesnastu kierowców i minąć linię mety jako trzynasty. Oczywiście Karol nie był zadowolony po takim obrocie spraw, jednak przyznał, że tempo podczas tego weekendu jest dobrym prognostykiem na przyszłość. - Takie są sporty motorowe i pechowe sytuacje też się przydarzają - powiedział Basz. - Do pre finału wszystko szło całkiem nieźle i myślę, że w niedziele moglibyśmy walczyć o czołowe pozycje. Kraksa oznacza, że podczas kolejnych rund nie możemy sobie pozwolić na błąd. Jestem jednak pewny, że będziemy zdolni do walki o zwycięstwa, gdyż Kosmic wielokrotnie pokazywał, że może przygotować topowego gokarta. Bardzo dziękuję za wsparcie wszystkim fanom oraz firmie Cronic, właścicielowi sklepu RallyShop.pl, a także ilmio, R8 Motorsport, Euro Part oraz Minardi.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×