MLB: Rockies nie zwalniają tempa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Colorado Rockies wygrali siedemnaście z ostatnich osiemnastu meczów i są oczywiście aktualnie najgorętszą drużyną w MLB. Choć o wyjazdowy sweep nad Los Angeles Angels będzie bardzo ciężko, to zrobili ku temu pierwszy krok wygrywając spotkanie numer jeden.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnio tak dobrze Colorado Rockies grali w końcówce sezonu 2007, kiedy rzutem na taśmę wywalczyli playoffs dzięki dzikiej karcie i awansowali aż do Word Series, gdzie zostali jednak rozgromieni przez Boston Red Sox. W tym sezonie na drodze do postseason stoją im Los Angeles Dodgers będący poza zasięgiem oraz grający najlepiej od kilku lat Giants. Jednak do końca sezonu jeszcze długa droga, a Rockies pokazali, że nie boja się żadnego rywala. Udowodnili to pokonując na wyjeździe Los Angeles Angels i to aż 11:1. Karty rozdawali na boisku Smith Seth oraz Brad Hawpe, którzy zdobyli odpowiednio 4 i 3 RBI. Przy takim ataku problemów z odniesieniem siódmego zwycięstwa w tym sezonie nie miał Aaron Cook, który przez 7 in. oddał tylko jeden punkt w trzech odbiciach. Było to jego 59. zwycięstwo w barwach Rockies, gdzie występuje od początku kariery i został tym samym rekordzistą tego klubu.

Tylka dwa z czterech rozegranych w poniedziałek spotkań były międzyligowe. W pozostałych dwóch rywalizowały cztery drużyny National League. W pierwszym z tych dwóch pojedynków Atlanta Braves podejmowali u siebie Chicago Cubs. Mimo że ofensywa, która jest póki co największym zmartwieniem zespołu z Georgii, zdobyła w tym meczu tylko dwa punkty, to świetny występ miotaczy zagwarantował zwycięstwo. Cubs żadnego z dziesięciu odbić nie zdołali zamienić na punkt, a skutecznie uniemożliwiał im to Javier Vazquez, który przez 6.2 inninga nie oddał punktów i miał pięć strikeouts. W ataku dwa runy rozdzielili między siebie Nate McLouth oraz Chipper Jones, dając "Walecznym" zwycięstwo 2:0. Mimo, że pierwsze cztery miejsca na wschodzie NL dzielą tylko cztery mecze to Braves od dłuższego czasu nie są w stanie opuścić właśnie tej pozycji.

W drugim meczu wewnątrz National League również tryumfował zespół ze wschodu nad drużyną z dywizji centralnej. New York Mets zatrzymali szalejących St. Louis Cardinals i wygrali 6:4. Wynik w pierwszej zmianie otworzył Ryan Church i gospodarze do końca meczu nie oddali już prowadzenia. W każdym z czterech podejść odbicie zaliczył dla nich Omir Santos, ale były to jedynie dobiegnięcia do pierwszej bazy. To zwycięstwo było także przełomowe dla ich miotacza, Tim’a Redding’a, który zanotował pierwszą wygraną w nowojorskim zespole oraz swoją pierwszą od września ubiegłego roku, kiedy występował jeszcze w Washington Nationals. Jego wysiłku nie zmarnował w końcówce Francisco Rodriguez, który po raz 19. w tym sezonie wykorzystał szansę na save.

Pozostałe wyniki:

Atlanta Braves - Chicago Cubs 2:0

New York Mets - St. Louis Cardinals 6:4

Los Angeles Angels - Colorado Rockies 1:11

Oakland Athletics - San Francisco Giants 5:1

Źródło artykułu: