Ten przejazd mistrzyni olimpijskiej mógł zakończyć się fatalnie!
Sunęła w dół po kolejny medal na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Wystarczył jeden błąd i marzenia prysły niczym bańka mydlana. Ester Ledecka i tak miała ogromne szczęście, że wyszła z tego bez szwanku.
Tam Ester Ledecka sięgnęła po triumf w narciarstwie alpejskim i snowboardowej jeździe równoległej. W tej drugiej rywalizacji udało jej się obronić tytuł.
Nie udało się natomiast w zjeździe. Kto wie jednak, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie jeden jedyny, ale bardzo kosztowny błąd.
Ledecka rozpoczęła znakomicie, ale na jednym z zakrętów, pędząc ok. 110 km/h, "usiadła", a w konsekwencji tego obróciło ją i wypadła z trasy. To oznaczało koniec marzeń o medalu.
- Ojoj jaki błąd przed tą sekcją techniczną! Kompletnie ją odwróciło. Ledecka poza rywalizacją o medale, szok! - mówił przy tym wszystkim komentator TVP Sport. - Ależ to był dobry przejazd na górze. Niestety jeden błąd w supergigancie i koniec marzeń - dodał.
To i tak cud, że Ledecka nie zaliczyła potężnego upadku. Czeszka zdołała bowiem opanować sytuację i wrócić na trasę. Jasne było jednak, że do mety dojedzie już tylko po to, żeby uzyskać czas.
Imagine being able to recover from this at 70mph! pic.twitter.com/R3kZRSTogr
— Eurosport (@eurosport) February 15, 2022
Zobacz także:
Wymowny gest Polaka widział cały świat. Chyba każdy wie, o co chodzi
Kamil Stoch ma przed sobą wielki cel! I to jeszcze w tym sezonie