Mocne słowa polskiej skoczkini o kadrze. "To wszystko jest rozwalone"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Nicole Konderla
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Nicole Konderla
zdjęcie autora artykułu

Na igrzyska olimpijskie Pekin 2022 pojechały po doświadczenie, a wylała się na nie fala krytyki. - Drużyna nie będzie funkcjonować, jeżeli zespół jest rozwalony od środka - wyznała Nicole Konderla w rozmowie ze skijumping.pl.

W konkursie indywidualnym na skoczni normalnej podczas Pekin2022 Kinga Rajda zajęła 35. miejsce. "Oczko" niżej uplasowała się z kolei Nicole Konderla.

Medalu - pomimo problemów z dyskwalifikacjami w innych ekipach - nie udało się też zdobyć w mikście, gdzie Polacy zajęli 6. miejsce.

Na nasze zawodniczki wylała się potężna fala krytyki. - Przyjechałam tutaj po naukę, a spadło tyle krytyki, że człowiek usiadł i zastanowił się nad tym, co się dzieje - przyznała Konderla w rozmowie z Dominikiem Formelą (skijumping.pl).

Ta zwraca uwagę na fatalne rzeczy, które dzieją się "wewnątrz". Przyznała, że "dołujący" jest brak wsparcia we własnej grupie. Było je czuć jedynie w olimpijskiej czwórce, ale nic poza to. Za wzór podaje z kolei to, co otrzymały od męskiej kadry przy konkursie miksta. - To był bardzo budujący dzień - przyznała.

Dodała, że sztab męskiej kadry pracował nad ich kombinezonami, nie wywierał żadnej presji, a one po prostu miały dać z siebie wszystko, co potrafią.

W rozmowie skupiono się jednak na tym, co dzieje się w żeńskiej kadrze. I Konderla tutaj nie gryzła się w język. Przyznała, że trudno jest nie zauważyć, jaka jest sytuacja.

- Nie jesteśmy jednością. Nie mamy wspólnego celu i nie pracujemy na niego. To wszystko jest rozwalone - wyznała. - Jesteśmy dużą grupą i powinniśmy się wszystkie wspierać, a nie podcinać skrzydła.

- Są różne wizje i mam wrażenie, że grupa wyżera się od środka - dodała.

Nie zwala tutaj winy na trenera, bo drużyna w takim stanie nie będzie w jej opinii funkcjonować nawet, gdyby przyszedł "najlepszy szkoleniowiec na świecie", bo zawodnicy z nim nie współpracują. Inną kwestią, która nie pomaga, to w jej opinii robienie zupełnie niepotrzebnego szumu przy najważniejszych imprezach, co między wierszami jest nawiązaniem m.in. do zachowania Kamili Karpiel.

Zobacz także: "Katastrofa!". Legenda grzmi na to, co dzieje się w skokach. Mocne słowa pod adresem następcy Horngacherowi to się nie spodoba! Prześmiewcze słowa trenera Kobayashiego

ZOBACZ WIDEO: Jaki jest problem ze skokami kobiet w Polsce? Ekspert widzi winowajcę kryzysu

Źródło artykułu:
Komentarze (7)
avatar
Ro2013
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepraszam bardzo Kruczek jest trenerem niespełna 2 lata a skoki kobiet nie istnieją od lat! Drogi Adamie należałoby zadać inne pytanie: co zrobił zarząd PZN na przestrzeni ost 10 lat? Mając Czytaj całość
avatar
Janusz Szabłowski
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
,,Skoczkini" - co to za lewackie określenie - paskudne !  
avatar
collins01
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ech,baby!Trudno wyczuć o co chodzi...Brak autorytetu pionków uchodzących za trenerów a przy tym jedna drugiej do oczu skacze? Czytaj całość
avatar
dopowiadacz1
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czemu ta skakanka chce się uczyć akurat w Chinach ? Takie same wyniki osiągnęłaby , gdyby się uczyła na górce Szczęśliwickiej i to przy systemie zdalnym .  
avatar
zbych22
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli jakaś federacja chce zakończyć żywot na międzynarodowej arenie powinna zatrudnić Tajnera i Kruczka.