"Darujcie sobie te prztyczki". Jerzy Owsiak odpowiada PKOl

"W żadnym słowie nie deprecjonowałem wysiłku i osiągnięć sportowców, a zapytałem, skąd się wzięły nagrody" - to słowa Jerzego Owsiaka skierowane do Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Jerzy Owsiak i Igrzyska Europejskie WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Facebook / oficjalny profil Jerzego Owsiaka / Jerzy Owsiak i Igrzyska Europejskie
Trwa wymiana zdań na linii Jerzy Owsiak - Polski Komitet Olimpijski (PKOl). Powód? Główny to nagrody, jakie przyznano sportowcom za medale podczas Igrzysk Europejskich, jakie niedawno odbywały się w naszym kraju.

Łącznie Biało-Czerwoni wywalczyli 50 krążków - 13 złotych, 19 srebrnych i 18 brązowych.

Medaliści otrzymali stypendia, pamiątkowe odznaczenia, ale także zegarki oraz możliwość użytkowania przez rok samochodu marki Suzuki. I właśnie na te dwa ostatnie "elementy" uwagę zwrócił Owsiak.

"Powstała kolejna, moim zdaniem, mega niejasna w swoich poczynaniach, sportowa fundacja. Na dzisiaj powstała tylko po to, aby wręczyć 74 bardzo atrakcyjne japońskie samochody sportowcom za ich medalowe osiągnięcia podczas Olimpiady Europejskiej" - napisał Owsiak (więcej o tym -->> TUTAJ).

Zwrócił uwagę na to, że wspomniane nagrody nie były przewidziane do wręczenia. PKOl zdążył już zareagować na słowa Owsiaka, które pojawiły się w mediach społecznościowych. W oświadczeniu oraz komentarzu dla WP SportoweFakty wytłumaczono poruszone przez założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kwestie. Dodano też coś od siebie.

"Żywimy głęboką nadzieję, że Pana słowa wynikają po prostu z nierozumienia specyfiki sportu, nie zaś z chęci 'wylania hejtu' na naszych sportowców. Sugerujemy jednak, żeby porozmawiał Pan z naszymi zawodnikami, ile wysiłku potrzeba, by taki medal wywalczyć, ile wylanego potu i wyrzeczeń kosztuje każdy sukces sportowy" - m.in. takie słowa można przeczytać (więcej -->> TUTAJ).

I okazało się, że to nie koniec wymiany zdań. Owsiak, który niejako został wyzwany do tablicy, zamieścił komentarz w mediach społecznościowych. "Olimpijskie nożyce. Uderz w stół, a nożyce się odezwą" - odpisał na słowa przedstawicieli PKOl.

"W żadnym słowie nie deprecjonowałem wysiłku i osiągnięć sportowców, a zapytałem, skąd się wzięły te nagrody - samochody i zegarki. Nie było o tym mowy przed Olimpiadą. Takie działania i na taką finansową skalę muszą być wcześniej zapisane między organizatorem i partnerem wydarzenia!" - zaznaczył

"Wiem, bo od lat tak działamy! Skąd nagle Fundacja Sportowa (mega niejasna sprawa), która jest powiązana z tymi nagrodami? O tym proszę pisać w odpowiedzi na mój wpis!" - zwrócił się do PKOl.

Owsiak miał też pewien apel. "Jeszcze jedno: darujcie sobie te prztyczki o nieznajomości sportowego wysiłku, jego organizacji i idei! W mojej rodzinie było dwóch znakomitych Olimpijczyków: Henryk Niedźwiedzki (brązowy medalista z Melbourne) i Ania Bukis (olimpijka z Moskwy i wicemistrzyni Europy na 800 metrów) - to ona zaszczepiła mi szacunek dla sportowego wysiłku, nawet jeśli nie jest okraszony medalem" - napisał.

Na zakończenie z kolei dodał prośbę, "o jasny i czytelny komunikat" w kwestiach, o które mu chodziło.

Zobacz także:
Letnie igrzyska olimpijskie u nas? Polacy zabrali głos

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #3. Mistrzyni z przypadku. Anita Włodarczyk odsłania kulisy
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×