Trenerzy o meczu Energa Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy

Po ciekawym 33. kolejki Polskiej Ligi Hokejowej, Energa Stoczniowiec Gdańsk wygrała z drużyną GKS-u Tychy w stosunku 3:1. Samo spotkanie było niesamowicie wyrównane, lecz gdańszczanie okazali się zespołem skuteczniejszym. Na gorąco po spotkaniu wypowiedzieli się szkoleniowcy obu drużyn.

Jarosław Dębowski
Jarosław Dębowski

Miroslav Ihnacak (trener GKS-u Tychy): Dzisiaj o wyniku spotkania zadecydowała nasza gra w drugiej tercji. Nie wykorzystaliśmy wielu szans, nie zdobyliśmy bramki. W zamian bramkę straciliśmy i był to główny powód dzisiejszej przegranej.

Henryk Zabrocki (trener Energi Stoczniowca Gdańsk): Po remisowej pierwszej tercji, tyszanie mieli kilka okazji w drugiej tercji. Na szczęście na wysokości zadania stanął Przemek Odrobny, który wszystko wybronił. Później graliśmy lepiej, bardziej płynnie i bardziej zespołowo, niż to miało miejsce w pierwszej tercji. Było widać, że bardzo chcemy ten mecz wygrać. Drużyna tyska również była mocno osłabiona. U nas nie grało siedmiu zawodników: czterech seniorów i trzech młodzieżowców. Oprócz problemów personalnych towarzyszy nam zmęczenie, które wynika z ciągłych podróży na południe Polski. Nie mamy czasu na regenerację. Tym bardziej się cieszę z tego zwycięstwa. Wreszcie gramy bardzo odpowiedzialnie w obronie, czego efektem są minimalne straty. O to chodzi. Hokej jest grą zespołową. Wszystko zaczyna się od obrony. Wzięło się to z koszykówki. Musi być odpowiednia obrona, później można próbować strzelać. Zawodnicy zaczęli myśleć defensywnie, kiedy to ostatnio myśleliśmy tylko o strzelaniu bramek. Dużo rozmawialiśmy, dużo trenowaliśmy, żeby większą uwagę poświęcić na obronie - tak jak to było w dwóch pierwszych rundach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×