Wicelider bezlitosny w spotkaniu z JKH GKS Jastrzębie (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Losy piątkowego pojedynku rozstrzygnęły się w zasadzie w pierwszych dwóch tercjach. Hokeiści Zagłębia grając mądrze i konsekwentnie wykorzystali większość dogodnych sytuacji, strzelając rywalowi siedem goli. Jastrzębianie przed decydującą, trzecią tercją na swoim koncie mieli zaledwie dwa trafienia, co sprawiło, że o odrobienie strat było bardzo trudno. GKS Jastrzębie po dwóch bramkach Filipa Mleko z trzeciej odsłony zmniejszyli tylko wymiar kary, przegrywając 4:7 (1:4,1:3,2:0).

W tym artykule dowiesz się o:

Zgodnie z oczekiwaniami mecz rozpoczął się w szybkim tempie. Początkowe minuty należały zdecydowanie do zawodników z Jastrzębia. To oni częściej gościli w tercji Sosnowiczan stwarzając sporo groźnych sytuacji. Mimo tych wysiłków to jastrzębianie jako pierwsi stracili gola. W 10. minucie spotkania błąd jastrzębskich obrońców wykorzystał Martin Opatovsky. Po stracie gola w szeregi jastrzębian wdarł się chaos. Chwilę nieuwagi po raz kolejny wykorzystali zawodnicy Zagłębia. Precyzyjnym strzałem z lewej strony lodowiska popisał się Marcin Kozłowski. Przy trafieniu tym asystował Gabriel Da Costa. Rozzłoszczeni jastrzębianie rzucili się do ataku, dzięki czemu zdobyli kontaktowego gola. Strzał Tomasza Pastryka dobił Arkadiusz Kąkol zmuszając w ten sposób golkipera gości do kapitulacji. W ostatniej minucie pierwszej odsłony, sosnowiczanie udowodnili, że warto grać do ostatniej sekundy. W 19 minucie przejezdni zdołali strzelić 2 gole. Anton Lezo pozostawiony sam przed Kamilem Kosowskim nie zmarnował okazji i zdobył trzeciego gola dla swojej drużyny. Przewagę przejezdnych przypieczętował kapitan Zagłębia - Artur Ślusarczyk , który strzelił bramkę zaledwie 4 sekundy przed końcem pierwszej odsłony. Po 20 minutach gry na tablicy widniał wynik 4:1 dla Zagłębia Sosnowiec.

Druga tercja to również częstsze ataki miejscowych. Jastrzębianie rzucili się do przodu, ale źle przeprowadzone akcje szybko się zemściły. W 23. minucie za sprawą Jozefa Kohuta, Kosowski po raz kolejny musiał wyciągać krążek z własnej bramki. Mecz się zaostrzał o czym świadczyła coraz większa ilość kar nakładana na zawodników. Jeden z takich "prezentów" wykorzystali gospodarze. Gdy na przymusowym odpoczynku przebywał Artur Ślusarczyk pierwsza formacja JKH ustawiła zamek w tercji obronnej sosnowiczan. Dzieło wykończyli Czesi - Pavel Zdrahal i Petr Lipina. Krążek do siatki wpakował Lipina, który strzałem z ostrego kąta zaskoczył bramkarza gości. Euforia kibiców zgromadzonych na Jastorze nie trwała długo. Zaledwie 30 sekund później grający w przewadze przejezdni strzelili kolejną bramkę. Technicznym strzałem w długi róg popisał się Martin Opatovsky. Wynik, jaki widniał na tablicy po drugiej odsłonie nie brzmiał zbyt optymistycznie dla beniaminka. Tylko dwa gole, przy straconych siedmiu sprawiały, że w trzeciej tercji jastrzębianie chcąc jeszcze myśleć o nawiązaniu walki z Zagłębiem musieli wziąć się ostro do roboty.

Tak też było. Ostatnią odsłonę jastrzębianie zaczęli od bardziej zdecydowanych i przemyślanych ataków na bramkę Dzwonka. W 44. minucie talentem błysnął pozyskany przed sezonem czeski napastnik Filip Mleko, który dostał na tyle precyzyjne podanie od Zdrahala, że zdecydował się na bezpośrednie uderzenie. Krążek wpadł w samo okienko bramki strzeżonej przez bezradnego w tej sytuacji Tomasza Dzwonka. Jastrzębianie wciąż przegrywali wysoko bo 3:7, ale do końca spotkania pozostawał jeszcze kwadrans, stąd hokeiści JKH nie odpuszczali. Upór opłacił się, bowiem w 50. minucie drugiego gola w meczu strzelił Mleko, który tym razem wykorzystał zamieszanie w tercji gości i efektownym padem sięgnął krążek i wbił do bramki gości. Przez ostatnie dziesięć minut meczu sporo pracy mieli defensorzy Zagłębia, którzy ze swoich obowiązków wywiązywali się w stu procentach. Tuż przed końcem gra stała się bardzo ostra i posypały się kary. W ostatniej minucie meczu nerwy puściły Adrianowi Labrydze, który został zaatakowany pod bramką przeciwnika. Krewki obrońca gospodarzy, który słynie z tego, że nie daje sobie w kasze dmuchać za bójkę z dwoma rywalami otrzymał czterominutowe wykluczenie. Ostatnie sekundy zmiany rezultatu już nie przyniosły i mecz zakończył się przekonywującym zwycięstwem sosnowiczan, którzy losy spotkania przesądzili w pierwszych dwóch odsłonach.

JKH GKS Jastrzębie - Zagłębie Sosnowiec 4:7 (1:4, 1:3, 2:0)

0:1 - Martin Opatovsky (Jozef Kohut) 11'

0:2 - Marcin Kozłowski (Gabriel Da Costa) 13'

1:2 - Arkadiusz Kąkol (Tomasz Pastryk) 14'

1:3 - Anton Lezo (Jozef Kohut) 20'

1:4 - Artur Ślusarczyk (Sebastian Biela, Jarosław Kuc) 20'

1:5 - Jozef Kohut (Jarosław Kuc) 24' 4/5

2:5 - Petr Lipina (Pavel Zdrahal) 32' 5/4

2:6 - Martin Opatovsky (Anton Lezo, Kamil Duszak) 33'

2:7 - Jarosław Kuc (Jozef Kohut) 38' 4/5

3:7 - Filip Mleko (Pavel Zdrahal) 44'

4:7 - Filip Mleko (Rudolf Wolf) 50' 5/4

Kary: GKS Jastrzębie - 12, Zagłębie 22.

Strzały: 27:32.

Widzów: 1000.

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Mrula - nie wystąpił) - Piekarski, Labryga, Lipina, Zdrahal, Mleko - Wolf, Pastryk, Danieluk, Pavlacka, Bernacki - Bryk, Górny, Radwan, Kulas, Kąkol - Szynal, Lerch, Bibrzycki, Jasik, Łyszczarczyk.

Trener: Ales Tomasek.

Zagłębie Sosnowiec: Dzwonek (Mrozowski - nie wystąpił) - Dronia, Strapko, Bernat, T. Da Costa, Antonovic - Kuc, Duszak, Opatovsky, Lezo, Kohut - Wilczek, Piotrowski, Ślusarczyk, Biela, Podlipni - Pawlak, Podsiadło, M. Kozłowski, T. Kozłowski, G. Da Costa.

Trener: Josef Zavadil.

Źródło artykułu: