Dwucyfrówka na pożegnanie sezonu - relacja z meczu Stoczniowiec Gdańsk - Zagłębie Sosnowiec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwszą "dwucyfrówką" w sezonie - na własnym lodzie - zakończył się niedzielny mecz Stoczniowca z Zagłębiem Sosnowiec. Był to jednak ostatni mecz sezonu w Olivii i na następne tego typu osiągnięcia trzeba będzie poczekać przynajmniej do jesieni. Gdańszczanie gromiąc Zagłębie zapewnili sobie siódme miejsce na finiszu ligi.

Znamienne jednak były słowa, które o meczu wypowiedzieli trenerzy obydwu zespołów, którzy na pożegnanie życzyli sobie aby ich drużyny miały w ogóle szanse spotkać się w przyszłym sezonie...

Jeśli zaś chodzi o mecz to gdańszczanie bardzo szybko, bo już w 105 sekundzie, wyrównali straty z piątku. Po następnych niespełna dwóch minutach było już 2:0. Gospodarze zaczęli mecz z dużym animuszem spychając rywali do głębokiej defensywy. Festiwal strzelecki w Olivii otworzył w niedzielę Aron Chmielewski uderzając na bramkę gości spod linii niebieskiej.

Praktycznie pierwsza groźna akcja gości w meczu zakończyła się zdobyciem przez Zagłębie gola kontaktowego. Sebastian Baca po szybkiej kontrze znalazł się sam na sam z Przemysławem Odrobnym i bez respektu dla starszego kolegi z lodowiska pokonał go. Było to jednak jedyne trafienie sosnowiczan w tym spotkaniu.

Do końca pierwszej tercji gospodarze zdobyli jeszcze dwie bramki co dało im prowadzenie 4:1. W drugiej odsłonie strzelono tylko jednego gola. W 36 minucie o swoich technicznych umiejętnościach przypomniał Roman Skutchan. Czeski napastnik dostał krążek po wznowieniu, przejechał kilka metrów wzdłuż bramki, znalazł błąd w ustawieniu Tomasza Dzwonka i strzelił pod poprzeczkę.

Druga tercja zapisała się w pamięci widzów w jeszcze jeden sposób. Otóż w jej trakcie pojawił się na lodzie Sylwester Soliński gdański bramkarz nie stanął jednak między słupkami a wcielił się w role zawodnika z ataku. W ostatniej sekundzie drugiej odsłony, uniwersalny jak się okazało, gracz Stoczniowca starł się pod bandą z Jakubem Jaskólskim. Po odjechaniu od bandy doszło do wymiany zdań, która jak to często w hokeju bywa zakończyła się kilkudziesięciosekundową bójką. W jej efekcie obaj gracze zostali ukarani karą meczu.

W trzeciej tercji gdańszczanie usilnie dążyli do "ustrzelenia dwucyfrówki". Swoją trzecią i czwartą bramkę w meczu zdobył Chmielewski. Trener Zagłębia desygnował do walki drugiego bramkarza, jednak już po niespełna 4 minutach powrócił do pierwotnej obsady bramki. Dziesiątego gola w meczu i jak się później okazało ostatniego w sezonie, zdobył na 48 sek. przed końcowa syreną Artur Kostecki.

- Dominacja gospodarzy w dniu dzisiejszym nie podlegała dyskusji. Gdańszczanie byli o wiele bardziej zdeterminowani niż moi gracze, to tego świetnie spisywał się Przemek Odrobny. Wystawiłem młodzieżowy skład bo nie mam kim grać. Chłopakami praktycznie nikt się nie interesuje, zaległości finansowe sięgają 4 miesięcy - powiedział po meczu trener Zagłębia Mariusz Kieca.

- Rozmawiałem rano z zawodnikami, żeby dali z siebie wszystko, że to ostatni mecz, że muszą zagrać dla siebie, dla kibiców, dla Gdańska, wreszcie dla przyszłości tej dyscypliny w tym mieście. Udało nam się wygrać a przypomnę, że Zagłębie w tym sezonie kompletnie nam "nie leżało". Zagraliśmy tak jak chciałbym byśmy grali zawsze, a już szczególnie w pierwszym meczu w Sosnowcu, z pełnym zaangażowaniem. Chciałem byśmy pozostawili po sobie korzystne wrażenie i to nam się udało - powiedział po meczu trener Stoczniowca Tadeusz Obłój.

Stoczniowiec Gdańsk - Zagłębie Sosnowiec 10:1 (4:1, 1:0, 5:0)

1:0 Chmielewski (Strużyk, Mat.Rompkowski) 2`

2:0 Skutchan (Jankowski) 4`

2:1 Baca (Białek, Jaskólski) 7`

3:1 Strużyk (Skutchan) 12`

4:1 Chmielewski (Strużyk, Wróbel) 15` 5/4

5:1 Skutchan (Ziółkowski) 36`

6:1 Chmielewski (Mac.Rompkowski) 43`

7:1 Ziółkowski (Skrzypkowski, Wróbel) 44`

8:1 Mac.Rompkowski 46`

9:1 Chmielewski (Mat.Rompkowski, Kostecki) 49` 5/4

10:1 Kostecki (Mac.Rompkowski) 60` 5/4

Widzów: 500

Kary: Stoczniowiec - 29 min, Zagłębie – 41 min.

Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski oraz Wojciech Moszczyński, Patryk Kasprzyk.

Stoczniowiec: Odrobny (od 47 Maza); Kwieciński - Kabat, Skrzypkowski - Maciejewski, Kostecki - Mat.Rompkowski (2); Jankowski - Ziółkowski - Skutchan, Chmielewski - Wróbel - Strużyk, Marzec - Mac.Rompkowski (2) - Wróblewski, Kantor - Janecka – Soliński (25).

Zagłębie: Dzwonek (od 41 do 44 min. Białek); Kołodziej (2) - Kulik (2), Duszak (2)- Kuc (6), Jaskólski (25)- Banaszczak; Baca - Krupiński - Dołęga, M.Kozłowski - T.Kozłowski, Podsiadło, Jarnutowski (2)- Białek - Cychowski (2) oraz Stehlik.

Źródło artykułu: